- Po rozmowie z premierem przygotowałem dokładną listę klubowych kolegów, senatorów i posłów, którzy prowadzą działalność gospodarczą, lub mają udziały w spółkach prawa handlowego - poinformował w środę Zbigniew Chlebowski. PO będzie monitorować działalność tych parlamentarzystów, by uniknąć w przyszłości sytuacji jaka spotkała senatora tego ugrupowania Tomasza Misiaka.
- Nie jest to duża liczba, ale kilkunastu parlamentarzystów naszego klubu znajduje się w takiej sytuacji - powiedział Chlebowski na środowej konferencji prasowej w Sejmie. Pytany, czy premier będzie domagał się od tych parlamentarzystów zbycia udziałów jeszcze w tej kadencji, odparł: - Nie zamierzamy stosować przymusu, ale na pewno z każdym z tych posłów odbędę rozmowę - zapowiedział Chlebowski. - Na razie zebrane informacje mają posłużyć monitorowaniu możliwości ewentualnej kolizji przy pracach parlamentarnych. Osoba, która jest właścicielem, współwłaścicielem na pewno nie będzie mogła brać udziału w pracach nad projektami niektórych ustaw - precyzował szef PO.
Zważajmy na kryzys
Przyznał, że chociażby ze względu na kryzys gospodarczy nie ma mowy o zobowiązaniu do natychmiastowej sprzedaży akcji, bo często ich cena jest teraz wielokrotnie niższa niż kilka miesięcy temu. - To byłoby z mojej strony nieuczciwe - ocenił polityk.
Zawód poseł
Przyznał również, że jest zwolennikiem "profesjonalizacji zawodu posła i senatora". Ma to polegać między innymi na korzystaniu z instytucji powiernictwa w kwestii posiadania udziałów w spółkach. Jeśli ktoś z polityków nie będzie chciał skorzystać z tego wyjścia, wymagane będzie od niego, aby zrezygnował z prowadzenia działalności gospodarczej lub przekazał swoje udziały na rzecz osób trzecich.
Sprawa Misiaka
Władze PO we wtorek wieczorem przyjęły rezygnację sen. Tomasza Misiaka z członkostwa w klubie parlamentarnym PO oraz w partii. Wcześniej Donald Tusk zapowiedział, że zarekomenduje usunięcie senatora z Platformy. Misiak, który przewodniczy senackiej komisji gospodarki narodowej, pracował nad tzw. specustawą stoczniową, zgłaszał do niej poprawki. Następnie jego firma Work Service uzyskała - w ramach ustawy stoczniowej - zlecenie na pośrednictwo pracy i szkolenia zwalnianych ze Stoczni Szczecińskiej stoczniowców. Premier ocenił, że w przypadku senatora Misiaka "doszło do złego styku" z tej racji, że posiada on udziały w firmie, która korzysta z zamówień publicznych. - W mojej ocenie to jest dyskwalifikujące - powiedział szef rządu. W środę Agencja Rozwoju Przemysłu zdecydowała, że unieważni kontrakt z Work Service - firmą Misiaka.
Źródło: PAP