Po wyborach w 2015 r. wszystkie scenariusze wchodzą w grę, nic nie jest wykluczone - stwierdził we "Wstajesz i wiesz" szef SLD Leszek Miller, odnosząc się do spekulacji o ewentualnej koalicji PO-SLD. Zaznaczył jednocześnie, że taka współpraca nie wchodzi w grę w tej kadencji.
Dyskusję o ewentualnej koalicji PO-SLD wywołał wywiad premiera Donalda Tuska dla "Polityki". Szef rządu przyznał, że w 2015 r. po wyborach parlamentarnych może być różnie.
- Mamy powód, dla którego SLD pojawia się w tych spekulacjach. Rzeczywiście, wśród partii opozycyjnych SLD pod szefostwem Millera wydaje się, przy wszystkich garbach, partią umiarkowaną i obliczalną - powiedział Tusk. Dodał też, że PO i PSL do 2015 r. będą wciąż dysponować niedużą większością i "nie będzie potrzebny żaden polityczny manewr".
"To zależy od wyborów"
Miller, odnosząc się do słów Tuska, zaznaczył, że nie wie, co będzie po 2015 r.
- To zależy od wyborców, jakie ugrupowanie ile otrzyma głosów - zaznaczył. - Podzielam pogląd pana premiera, że nic nie jest wykluczone, wszystkie scenariusze wchodzą w grę - dodał.
W opinii szefa SLD, przed Polską stoi zasadniczy wybór, czy będzie Polską postępową czy zaściankową.
- SLD sytuuje się, jak zawsze, po stronie sił, które prą do modernizacji naszego kraju - stwierdził Miller.
Szef Sojuszu zaznaczył, że "praktycznie wykluczone jest", by koalicja PO-SLD powstała jeszcze w tej kadencji.
- Po pierwsze koalicja PO-PSL dotrwa do końca kadencji, po drugie nie sądzę, aby PO miałaby się rozpaść tylko dlatego, że Donald Tusk ponownie zostanie szefem PO. Bez niego nie ma Platformy, przynajmniej tej, którą znamy - zaznaczył Miller.
Szef SLD stwierdził, że jego partia chce być ugrupowaniem, które po nowych wyborach dobierze sobie koalicjanta, dlatego zrobi wszystko, by zasłużyć - jak się wyraził - na zaufanie Polaków.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24