- Myślę, że będzie trochę czasu potrzeba, żeby rozważyć różne opcje i warianty - oświadczył wicepremier Waldemar Pawlak po tym, jak ogłosił, że PO i PSL rozpoczęły rozmowy koalicyjne. Donald Tusk już wcześniej rozpoczął konsultacje na temat stworzenia nowego rządu. Najpierw był u prezydenta Bronisława Komorowskiego. Rozmowa była jednak bardzo krótka.
- Rozpoczęliśmy rozmowy koalicyjne. Myślę, że będzie trochę czasu potrzeba, żeby rozważyć różne opcje i warianty funkcjonowania rządu w następnej kadencji parlamentu - powiedział po popołudniowych rozmowach z Tuskiem Waldemar Pawlak.
Widać wyraźnie, że trzeba będzie spojrzeć nawet na pojedyncze mandaty w Sejmie i to będzie decydowało o tym, jaka będzie możliwa do utworzenia większość Waldemar Pawlak, PSL
Apetyt PSL
Nieoficjalnie mówi się, że ludowcy są zainteresowani resortami, którymi do tej pory kierowali, czyli gospodarką, resortem pracy i rolnictwa. Waldemar Pawlak deklarował jeszcze przed wyborami, że chciałby dalej współpracować zarówno z Jolantą Fedak, jak i z Markiem Sawickim. Z kolei źródła w PO oceniają, że ludowcy w przyszłej koalicji nie dostaną więcej resortów niż dotychczas.
Mówi się też o tym, że Pawlak mógłby objąć nowoutworzone ministerstwo cyfryzacji, ale wicepremier dziś odrzucił wszelkie spekulacje na temat ewentualnego przyszłego rządu. - Jeżeli możemy sobie na dzisiaj zażartować, to daliśmy sobie cztery lata spokoju, więc nie musimy się tutaj tak napinać dzisiaj - powiedział.
Krótka rozmowa z Komorowskim
Poniedziałkowe spotkania Tusk rozpoczął od konsultacji z prezydentem. Jeszcze przed tą rozmową prezydent przekonywał, że trzeba jak najszybciej wyłonić nowego premiera, który będzie dysponował większością w parlamencie. Komorowski powiedział, że logika wskazuje, iż kandydatem na nowego premiera zostanie szef zwycięskiej partii, czyli Donald Tusk.
Z kolei Tusk przekonywał przed spotkaniem z prezydentem, że "wszystko ma w głowie", jeśli chodzi o personalia. Tyle, że najwyraźniej inny scenariusz ułożył Komorowski, bo spotkanie obu polityków trwało bardzo krótko, bo zaledwie niecałe półgodziny.
Odwołana rozmowa
Przed spotkaniem z Pawlakiem, Tusk miał rozmawiać ze Schetyną. Marszałek Sejmu pytany, co będzie planować z Tuskiem, odpowiedział: - Władze Sejmu, Senatu, będziemy rozmawiać o rządzie, o wszystkich wyzwaniach.
Według nieoficjalnych informacji TVN24, Tusk chciałby, żeby Schetyna przeszedł do rządu. Z kolei sam zainteresowany, który już zdążył się spotkać z Komorowskim (ten ponoć podziela jego pomysł), chce pozostać marszałkiem Sejmu. - Chciałbym zostać, bo wiele rzeczy udało się zrobić - przyznał w rozmowie z TVN24 Schetyna.
Tusk chciałby jednak, aby marszałkiem Sejmu została minister zdrowia Ewa Kopacz. Pojawiła się dziś ona w Kancelarii Premiera. Zabrakło natomiast Schetyny, który jeszcze rano mówił, iż na godz. 15 ma zaplanowane spotkanie z premierem.
Pytany, co będzie planować z Tuskiem, odpowiedział: - Władze Sejmu, Senatu, będziemy rozmawiać o rządzie, o wszystkich wyzwaniach.
Jednak po południu rzecznik rządu poinformował, że spotkania premier-marszałek nie będzie. Nie podał przyczyny. Nieoficjalnie w PO mówi się, że wraca konflikt między Tuskiem a Schetyną o podział władzy. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Wyciągną pojedynczych posłów
Z kolei w połowie tygodnia ma się zebrać zarząd krajowy Platformy.
Politycy tej partii zapewniają, że chcą kontynuować współpracę z PSL. Nieoficjalnie przyznają jednak, że mandaty PO i PSL mogą im nie wystarczyć, by rządzić samodzielnie. Platforma nie chce jednak szukać trzeciego koalicjanta. W razie potrzeby będzie natomiast próbować wyciągać pojedynczych posłów ze wszystkich klubów, a zwłaszcza z SLD.
PO nie będzie na razie prowadzić żadnych rozmów z Januszem Palikotem i jego partią.
Pierwsze posiedzenie nowego Sejmu może odbyć się - jak zasugerował Schetyna - w dniach 27-28 października. - Przymierzamy się do tego, aby był to koniec października, ponieważ jest weekend listopadowy - powiedział marszałek Sejmu. I dodał: - Będę to oczywiście konsultował z premierem.
Posiedzenie Sejmu po wyborach zwołuje prezydent, musi się ono odbyć w ciągu 30 dni od dnia wyborów.
Źródło: TVN24, PAP