Wychowało się na nim kilka pokoleń. "Teleranek" - kultowy telewizyjny program dla dzieci, po 38 latach znika z anteny TVP - donosi "Gazeta Wyborcza". Oszczędności? Koszt realizacji premierowego odcinka programu dla dzieci to kilkanaście tysięcy zł - twierdzą dziennikarze telewizji publicznej. To mniej więcej wysokość pensji dyrektora średniej rangi, których w TVP jest blisko 500.
O wstrzymaniu przez TVP produkcji programów dla dzieci głośno było jesienią. Wtedy zarząd Telewizji Polskiej wydał oświadczenie, w którym zaprzeczył tym doniesieniom.
- Zarząd was okłamał - mówi dziennikarzom gazety anonimowo jeden z autorów programów dla dzieci. - Od listopada te programy nie były produkowane. Zawieszono je do lutego, tylko "Domisie" miały w styczniu nagrania. Okłamano także rzecznika praw dziecka, którego zapewniono, że programy dla dzieci ciągle są produkowane - dodaje.
Dotychczas pokonał go tylko stan wojenny
Począwszy od 1972 roku co niedzielę, punktualnie o godz. 9 dzieci zasiadały przed telewizorem, by usłyszeć charakterystyczne pianie kogucika na płocie. Treść programu zmieniała się wraz czasem, podobnie ramówka, a potem - prowadzący. Ale trudno znaleźć kogoś kto nie znałby tego kultowego programu.
Do tej pory emisję "Teleranka" zawieszono tylko raz - w stanie wojennym. Wtedy zamiast uśmiechniętego Tadeusza Brosia, zdumione dzieci zobaczyły groźne oblicze gen. Wojciecha Jaruzelskiego. "Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią" - niewielu najmłodszych wtedy to zrozumiało, ale wielu to pamięta. I wspomina rozczarowanie - że nie było "Teleranka".
Teraz na miejsce historycznego już programu nie powstanie żaden nowy. Najmłodsi widzowie TVP muszą czekać aż do "Dobranocki".
Brak pieniędzy i niska oglądalność
Według gazety, pretekstem do zdjęcia "Teleranka" jest brak pieniędzy, spadająca oglądalność i wyczerpanie się dotychczasowej formuły.
Z anteny spadnie więcej programów dla dzieci. Od marca premierowe programy będzie mogło nagrywać zaledwie pięć z siedmiu tytułów. Ale - uwaga - tylko jeden odcinek na miesiąc, w dodatku z budżetem obciętym o 30 proc.
- To powolna śmierć programów dla dzieci - uważa osoba związana z ich produkcją. - Ale skoro jest aż tak źle i obniżane są budżety tych pojedynczych premier o 30 proc., to dlaczego członkowie zarządu albo rady nadzorczej nie zmniejszą sobie pensji? Nie - oni zastanawiają się, czy nie obciąć sobie o 20 proc.... premii! - dodaje.
W TVP pracuje 482 dyrektorów i kierowników komórek I, II i III stopnia. Pracowników redakcji jest teraz więcej niż samych programów - powiedzieli gazecie dziennikarze TVP.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: tvp.pl