- Ona mi nie przeszkadza - mówi mieszkanka Cybinki o płaskorzeźbie z wizerunkiem Józefa Stalina na miejscowym cmentarzu oficerów Armii Czerwonej. IPN od lat domaga się usunięcia rzeźby. - Miejsca na taki wizerunek w polskiej przestrzeni publicznej, być po prostu nie powinno - mówi Adam Siwek z Biura Edukacji Publicznej. A rosyjski ambasador w Polsce sugeruje w wywiadzie dla TVN24, że wyrzucenie Stalina z Cybinki to będzie "nowy skandal". ("Czarno na białym")
Na cmentarzu oficerów Armii Czerwonej w Cybince znajduje się niemal sześćset grobów. Od kilku lat wymieniane są nagrobki. Ze starych, betonowych, ginęły bowiem mosiężne tablice. To jednak nie one budzą najwięcej emocji. Każdego wchodzącego na cmentarz wita bowiem płaskorzeźba z wizerunkiem Józefa Stalina z napisem "Nasza sprawa jest słuszna. Zwyciężyliśmy".
- On mi nie przeszkadza. Rano wstanę, popatrzę na niego, mówię: dziadek stoi, będzie dobrze - wyjaśnia w rozmowie z "Czarno na białym" jedna z mieszkanek.
Janina Pacewicz, była dyrektorka ośrodka kultury w Cybince, od lat prowadzi kronikę cmentarza i przyjmuje rodziny pochowanych tam radzieckich żołnierzy podkreśla, że "to nie jest żaden kult dla Stalina".
- To jest po prostu order wojenny. Większość z tych, którzy walczyli o Berlin taki otrzymała - zaznacza.
Płaskorzeźba nie podoba się natomiast Instytutowi Pamięci Narodowej, który od lat domaga się jej usunięcia. - Na listy, które skierowałem do władz lokalnych, nie otrzymałem odpowiedzi - mówi Andrzej Zawistowski, dyrektor Biura Edukacji Publicznej w IPN.
- Ci, którzy wiedzą, czym był stalinizm, totalitaryzm sowiecki, uważają, że miejsca na taki wizerunek w polskiej przestrzeni publicznej, być po prostu nie powinno - zauważa.
Wojewoda lubuski odsyła w sprawie usunięcia płaskorzeźby do Warszawy.
- O kwestiach związanych z ewentualnym usunięciem lub pozostawieniem czy zmianą wyglądu powinna dyskutować Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z ambasadą Federacji Rosyjskiej - tłumaczy Ewa Szopa z lubuskiego urzędu wojewódzkiego.
Ambasador Rosji Siergiej Andriejew jest przekonany, że płaskorzeźba nie powinna znikać. - Czy to jest sprawa tak ważna, żeby przyciągać uwagę społeczeństwa i robić z tego nowy skandal? - pytał w wywiadzie z Brygidą Grysiak.
"Nie jest to element wymagający uzyskiwania zgody strony rosyjskiej"
Urzędnicy Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa nie uważają jednak, by był to temat, o którym należałoby dyskutować z rosyjską ambasadą. - Nie jest to element wymagający konsultowania czy uzyskiwania zgody strony rosyjskiej. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli sytuację, kiedy strona rosyjska nam zabroni usunięcia Stalina - mówi Adam Siwek. - Na pewno nie będziemy mieli żadnych zastrzeżeń, wręcz z ulgą odetchniemy, kiedy ten obiekt zniknie - dodaje.
Mieszkańcy nie są jednak chętni, by pozbywać się tego, co w Cybince znajduje się od 70 lat. Władze miasta proponują więc kompromis.
- Gmina nie jest za tym, żeby ściągać tę płaskorzeźbę. Jest jednak za tym, żeby umiejscowić tam tablicę informującą o totalitaryzmie oraz zbrodniach stalinowskich - wyjaśnia Sebastian Łukaszewicz, sekretarz gminy Cybinka.
IPN zauważa, że w woj. lubuskim problem nie dotyczy jedynie popiersia Stalina. W piśmie do wojewody zwraca uwagę na trzy ulice noszące nazwę Armii Czerwonej, dwie Bohaterów Radzieckich, 21 ulic Karola Świerczewskiego i jedną 40-lecia PRL.
- Jest to wynik asekuranctwa i ostrożności, niepotrzebnej w tym wypadku, okazywanej przez władze lokalne - ocenia Adam Siwek.
Autor: kg//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24