Relacjonując pierwszy dzień wizyty w Polsce prezydenta Baracka Obamy, światowe media koncentrują się na zapowiedzi wydania 1 mld dolarów na zwiększenie obecności wojskowej USA w Europie Wschodniej.
Obama obiecał w Warszawie, że zwróci się do Kongresu USA o przeznaczenie 1 mld dolarów na wsparcie sojuszników w Europie Środkowo-Wschodniej. Biały Dom wyjaśnił w komunikacie, że fundusze te zostaną wykorzystane na nasilenie manewrów, misji szkoleniowych i rotacji wojsk powietrznych i lądowych w Europie.
"To duży krok, ale dla niektórych w Polsce to może nie wystarczyć" - pisze komentator "Washington Post", przypominając słowa szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego, że Polska chciałaby na swym terytorium stałej bazy wojskowej.
Plan uspokajający
Prezydent Barack Obama, jak pisze "New York Times", przyleciał do Warszawy, by ujawnić swój plan w celu zademonstrowania silnego zaangażowania USA po stronie Europy Wschodniej i Środkowej przeciwko rosyjskiej agresji, "ale nie uspokoił nerwów wywołanych kryzysem na Ukrainie". "Wall Street Journal" też podkreśla, że ogłoszony przez Obamę plan wysłania do Europy Wschodniej więcej sił i sprzętu wojskowego oraz zintensyfikowania ćwiczeń ma "uspokoić nowych sojuszników USA", zaniepokojonych "odnowieniem rosyjskiej agresji". Ale gazeta przyznaje, że planowi "brakuje szczegółów". Zauważa też, że propozycja zwiększenia wydatków na nowe operacje USA w Europie Wschodniej spotkała się jak dotąd z "mieszanymi" reakcjami wśród parlamentarzystów. Zgoda Kongresu jest do jej przyjęcia niezbędna.
"Inicjatywa wprawi Europejczyków w osłupienie"
Z kolei "Economist" pisze, że posunięcia Rosji sprawiły, że Polska znów stała się dla USA jednym najbliższych europejskich partnerów. "Ta inicjatywa wprawi Europejczyków z Zachodu, którzy boją się rozdrażnić Rosję, w osłupienie, ale jest to wciąż mniej niż chciała uzyskać Polska, która chce stałej obecności wojsk NATO na swoim terytorium" - komentuje brytyjski tygodnik. "Pomysł stworzenia baz NATO w Europie Środkowej budzi niepokój wśród wielu krajów zachodnioeuropejskich" - kontynuuje "Economist". Wyjaśnia też, że NATO złożyło Rosji obietnicę w 1997 roku, zgodnie z którą w regionie tym miały nie stacjonować w przyszłości wojska Sojuszu Północnoatlantyckiego. "Dla Polski to odwieczny problem, ponieważ uznaje ona, że takie zobowiązanie stawia ją w roli członka Sojuszu drugiej klasy" - wyjaśnia tygodnik.
Niemcy podzielone
Z kolei niemiecka prasa jest mocno podzielona w ocenach wizyty prezydenta USA Baracka Obamy w Polsce. Część komentatorów chwali zapowiedź wsparcia sojuszników w Europie Środkowo-Wschodniej, inni ostrzegają przed powrotem do zimnej wojny i "prężeniem muskułów". "Die Welt" porównuje poczucie zagrożenia panujące obecnie w Polsce i krajach bałtyckich z nastrojami w Berlinie Zachodnim w czasie zimnej wojny. "Dziś istnieje wiele Berlinów Zachodnich. Znajdują się w Europie Wschodniej i obawiają się siły, która od lat zwiększa swój potencjał przeznaczony do ataku" - pisze komentator. Amerykanie zaznaczają w Polsce i krajach bałtyckich swoją obecność nie zwiększając zagrożenia wojennego. "To mądra (taktyka) i zgodna z wymogami solidarności sojuszniczej" - ocenia "Die Welt". Komentator nazywa "żenadą" fakt, iż dawne państwa NATO nie są w stanie zwiększyć wydatków na obronę. "Jeżeli będą nadal tak postępować, to nadejdzie dzień, gdy prezydent USA odwróci się (od Europy). Nasz kontynent pozostanie wtedy sam na sam z Rosją" - ostrzega "Die Welt". "Sueddeutsche Zeitung" przypomina, że zabiegi polskiego rządu o zwiększenie bezpieczeństwa kraju spotykają się z zastrzeżeniami w zachodnich krajach UE i NATO, szczególnie w Niemczech. Inicjatywa premiera Donalda Tuska utworzenia unii energetycznej koliduje z interesami niemieckich koncernów energetycznych - czytamy w "SZ". Postulat wysłania do Polski większych jednostek wojskowych napotyka na opór nie tylko Berlina - pisze komentator.
Punkt zwrotny?
Zdaniem ukazującego się w Monachium "Muenchner Merkur", wystąpienie Obamy w Warszawie może okazać się punktem zwrotnym. "Putinowi udało się dzięki inwazji na Krym tchnąć nowe życie w cherlawy Sojusz" - czytamy w gazecie. Jeżeli kraje NATO powrócą do pierwotnego zadania obrony Zachodu przed agresją z zewnątrz, a rządy krajów europejskich zaczną myśleć o zwiększeniu wydatków na obronę, to będzie to zasługa Putina. Gdyby rzeczywiście był wielkim strategiem, za jakiego wielu go uważa, Putin rozpocząłby teraz deeskalację - pisze "Muenchner Merkur". "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) uważa, że NATO zawiodło po raz kolejny zarówno zwolenników zdecydowanego działania przeciwko rosyjskiej ekspansji, jak i tych, którzy są zdania, że Sojusz jest instrumentem amerykańskiego imperializmu. "Nie można powiedzieć, że NATO wykorzystało kryzys na Ukrainie, by dobrać się rosyjskiemu niedźwiedziowi do skóry" - pisze komentator. Wysłanie kilku samolotów i kompanii wojska do Polski i do krajów bałtyckich jest - podobnie jak dotychczas wprowadzane sankcje - jedynie "polityką symboliczną", której celem jest uspokojenie krajów, które czują się zagrożone przez Rosję - ocenia "FAZ".
Autor: nsz//kdj / Źródło: PAP