Uchwała władz PSL obliguje członków partii poleconych na stanowiska - w tym w agencjach rządowych i specjalnych strefach ekonomicznych - do wpłat na partię. O wyjaśnienie tej sprawy do ludowców zwróciła się PKW. Według szefa PSL zapisy uchwały to "presja moralna".
Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe ludowców za 2013 r. za gromadzenie środków poza kontem partii. Informacja o decyzji PKW upubliczniona została w środę. Według informacji PAP, PKW - badając sprawozdanie - zwróciła się do Stronnictwa o przekazanie ustalonych przez tę partię zasad dokonywania "wszelkiego rodzaju wpłat przez członków partii".
Obowiązek wpłat
Wśród dokumentów przesłanych przez PSL była uchwała Rady Naczelnej tej partii z 2 marca 2013. Uchwała stanowi, że do wpłat na fundusz PSL są zobowiązani członkowie partii pełniący funkcje wymienione w załączniku, który określa też minimalne kwoty darowizn. Są do nich zobligowani: posłowie i senatorowie, ministrowie, szefowie agencji rządowych (4800 zł rocznie), wiceministrowie, wojewodowie, marszałkowie województwa, wiceszefowie agencji rządowych i szefowie wojewódzkich oddziałów takich agencji (3000 zł). Obowiązek wpłat mają też m.in.: dyrektorzy departamentu w urzędzie marszałkowskim (1800 zł), radni województwa (660 zł), starostowie, wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast (2400 zł rocznie), radni powiatu (480 zł), czy szefowie i wiceszefowie wojewódzkich i powiatowych samorządowych jednostek organizacyjnych (to np. wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego czy zespoły parków krajobrazowych). Wpłat powinni też dokonywać członkowie zarządów specjalnych stref ekonomicznych podlegających resortowi gospodarki kierowanemu przez szefa PSL Janusza Piechocińskiego (a wcześniej przez poprzedniego prezesa ludowców Waldemara Pawlaka).
"Presja moralna"
Dyrektor zespołu kontroli finansowania partii politycznych PKW Krzysztof Lorentz powiedział, że z wcześniejszych dokumentów dotyczących gospodarki finansowej PSL nie wynikało, iż partia stosuje tego rodzaju procedury. Według Lorenza PKW zajęła się uchwałą PSL, jednak odstąpiła od dalszego badania sprawy po tym, gdy okazało się, że sprawozdania finansowe ludowców i tak może być odrzucone z innej przyczyny. Lorenz dodał, że komisji trudno by było udowodnić, że wpłaty dokonywane na rzecz PSL nie były dobrowolne. - Nie ma możliwości stwierdzenia na podstawie dokonywanych na rzecz partii wpłat, czy mają one związek z zasadami (wynikającymi z uchwały PSL) - tłumaczył przedstawiciel PKW. Ludowcy mieli przekonywać PKW o nieobowiązywaniu uchwały. Tłumaczyli w piśmie skierowanym do komisji, że zasady ustalone w uchwale faktycznie nie zostały wcielone w życie przez "wewnętrzne spory co do podziału środków finansowych na przewidziane statutowo cele" i "niejasności co do poprawności funkcjonowania uchwalonego systemu". Szef PSL Janusz Piechociński powiedział, że nie zna przypadku, aby ktoś za niepłacenie składki, albo niewypełnienie uchwały "został dotknięty sankcjami i został wyrzucony z PSL". Lider ludowców zaznaczył, że zapisy uchwały dotyczące obowiązku wpłat na partię "to jest raczej presja moralna".
Kara? Zawieszani w prawach członka partii
Uchwała PSL precyzuje, że wojewódzkie władze PSL i Naczelny Komitet Wykonawczy partii "zapewnią stałą aktualizację list osób objętych obowiązkiem wnoszenia wpłat na fundusz", a raz na pół roku "będą dokonywały oceny obowiązków" wynikających z uchwały. Dokument określa też, że "uchylający się od wnoszenia wpłat na fundusz dłużej niż 2 miesiące będą zawieszani w prawach członka partii, a NKW PSL i właściwe zarządy (wojewódzkie) są zobowiązane do cofnięcia im udzielonych rekomendacji do pełnienia funkcji". "Osoby takie nie będą umieszczane na listach wyborczych PSL w najbliższych wyborach parlamentarnych i samorządowych" - zaznaczono w uchwale. Zgodnie z nią wpłaty powinny być dokonywane co miesiąc, lub jednorazowo - za cały rok.
Szef komisji rewizyjnej PSL Piotr Zgorzelski powiedział, że nie widzi nic złego w systemie zbierania wpłat. Jego zdaniem krytykowanie ludowców za te rozwiązania to hipokryzja. - Jestem zwolennikiem, by wyciągać konsekwencje wynikające z uchwały wobec wszystkich, którzy nie płacą - dodał poseł.
Prawie 2 mln zł darowizn
Zestawienia wpłat na partię gromadzi PKW. Wpłaty wskazane w uchwałach z 2013 r. i poprzednich są traktowane jako darowizny na partię. Z zestawień tych wynika, że darowizny dla partii w 2013 r. wyniosły ogółem 1 993 926 zł. Wynika z nich też, że w ciągu dwóch miesięcy po przyjęciu uchwały z obowiązku odprowadzania darowizn zaczęło się wywiązywać ok 200 członków partii. Według zestawienia za 2012 i 2013 r. wpłat dokonywali też członkowie rad nadzorczych czy dyrektorzy oddziałów spółek skarbu państwa np. PSE S.A. czy PGE Energia Odnawialna. Wysokich wpłat na rzecz PSL dokonywali też - jak pokazuje dokument - członkowie zarządów specjalnych stref ekonomicznych, których do tego obliguje uchwała, a także osoby nie należące do Stronnictwa. W czerwcu 2011 r. ówczesnego prezesa Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Mirosława Grebera (sprawował tę funkcję od powstania strefy w 1997 r.) zastąpiła Urszula Solińska-Marek, a wiceprezesa Dariusza Kasprowicza - Lidia Jarmułowicz. Przeciw zmianom w zarządzie WSSE protestowali samorządowcy z terenów obejmujących jej obszar. Ówczesny premier Donald Tusk zapowiedział wówczas, że będzie rozmawiał na temat zmian z ministrem gospodarki i ówczesnym szefem PSL Waldemarem Pawlakiem. Jarmułowicz, która wcześniej została zwolniona z ZUS, została odwołana z funkcji wiceszefa strefy w październiku 2012 r. W ciągu tego roku wpłaciła na PSL 5700 zł. W 2013 przestała płacić, a rok później zrezygnowała z członkostwa w partii. Na PSL płaciła też Solińska-Marek, która nie należała do partii. W 2012 przekazała 6950 zł, a ostatniej wpłaty wysokości 500 zł dokonała w styczniu 2013 r., a od lutego - gdy została odwołana z funkcji - przestała płacić. Fundusz PSL zasilał były poseł PSL Stanisław Witaszczyk, który od października 2012 r. pełnił funkcję wiceszefa Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (w tym roku wpłacił 800 zł), a w 2013 r. - 4400 zł.
Kto wspiera ludowców?
Lider ludowców pytany o przypadki, gdy wpłaty na partię pokrywały się z okresem zajmowania stanowisk odpowiedział, że „trzeba o to pytać poszczególne osoby". - Często jest tak, że radni po zakończeniu kadencji, jak przestają być kojarzeni z PSL-em też takie decyzje podejmują. To nie jest powód do tego, by się bić między sobą - mówił Piechociński. Pytany o sytuacje, gdy wpłat na PSL dokonywały osoby niebędące członkami partii, ale zajmujące stanowiska z rekomendacji ludowców, Piechociński powiedział, że nie zna tych przypadków. Dopytywany o przykład swojego zastępcy w resorcie gospodarki Jerzego Witold Pietrewicza, który jest wiceministrem od 2013 r., a w tym samym roku wpłacił na PSL 2000 zł, szef PSL stwierdził, że Pietrewicz, nie będąc członkiem partii "rozumie, że Stronnictwo jest w określonej sytuacji i trzeba je wspierać jako dobrą partię centrum".
- To jego osobista decyzja. (Jego) brat jest członkiem PSL i jako członek zawsze się wywiązuje z o obowiązków statutowych - dodał Piechociński. Sam wiceminister gospodarki powiedział, że chciał wesprzeć PSL z własnej woli. Ludowców - zgodnie z uchwałą - wspierali też prezesi i szefowie oddziałów rządowych agencji - np. w 2013 r. wpłaty dokonał Leszek Świętochowski prezes Agencji Nieruchomości Rolnych i przewodniczący rady nadzorczej spółki Elewarr, w tym samym roku pieniądze wpłacili m.in.: Piotr Łykowski, dyrektor oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Poznaniu, czy Agnieszka Zagola, dyrektor oddziału Agencji Rynku Rolnego w Opolu. Na PSL płacili też Henryk Cichecki, wiceprezes Polskiego Radia, Jan Sęk, dyrektor Filharmonii w Lublinie, a także Michał Strąk, dyrektor biblioteki publicznej w Warszawie. O wpłatach na fundusz PSL pisała w ubiegłym roku "Gazeta Wyborcza", która przytoczyła uchwałę Rady Naczelnej PSL z 25 lipca 2003 r. o wpłatach na fundusz partii. Według tamtej uchwały 3 proc. od wynagrodzenia netto wpłacać miały osoby rekomendowane przez PSL.
Autor: db / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24