"Jeżeli złapią cię za rękę, to mówisz, że to nie jest twoja ręka" - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Robert Korzeniowski, mistrz olimpijski i doradca ministra sportu, "cytując klasyka". Leszek Blanik, prezes Polskiego Związku Gimnastycznego i członek prezydium PKOl, ocenił, że kwestie finansowe w Polskim Komitecie Olimpijskim "budzą bardzo duże wątpliwości".
W czwartek w Sejmie odbyło się posiedzenie komisji kultury fizycznej, sportu i turystyki na temat sytuacji w PKOl. Od dłuższego czasu narastają bowiem kontrowersje dotyczące m.in. finansów tej organizacji. Do prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia tak zwanej zbrodni VAT przez szefa PKOl Radosława Piesiewicza. Wątpliwości dotyczą także m.in. prawidłowości podejmowania decyzji o wynagrodzeniach członków zarządu PKOl, na czele z prezesem Piesiewiczem, który - w przeciwieństwie do swoich poprzedników - miałby nie pełnić tej funkcji społecznie. Media ujawniły, że prezes zarabiał nawet 100 tysięcy złotych miesięcznie.
Blanik: o wielu rzeczach dowiadujemy się niestety po fakcie
Do tej sprawy odniósł się w "Faktach po Faktach" Leszek Blanik, mistrz olimpijski, prezes Polskiego Związku Gimnastycznego i członek prezydium PKOl. - Myślę, że te wszystkie rzeczy, które dzieją się od momentu Igrzysk Olimpijskich, te kwestie dotyczące finansów PKOl, budzą bardzo dużo wątpliwości - ocenił. Wyjaśnił, że "jest akurat w grupie tych członków zarządu i prezydium, którzy to dostrzegają i mają duże uwagi co do funkcjonowania (Komitetu - red.)".
Blanik zapytany, dlaczego Radosław Piesiewicz jest pierwszym prezesem, który zarabia tak dużo, odpowiedział: - Niestety my jako prezydium PKOl-u mieliśmy pewne problemy i nie otrzymaliśmy szczegółowych informacji dotyczących wynagrodzenia pana prezesa.
Odniósł się również do raportu Komisji Rewizyjnej PKOl, który został sporządzony 4 grudnia ubiegłego roku na postawie uchwały zarządu z 20 sierpnia 2024. Przyznał, że "do tej pory tego raportu nie mieliśmy". - O wielu rzeczach dowiadujemy się niestety po fakcie - powiedział.
Korzeniowski "cytuje klasyka"
Prowadzący program Piotr Marciniak przypomniał, że na ewentualne zarzuty Piesiewicz zareagował oświadczeniem, w którym napisał, że są nieprawdziwe, a sposoby działania ministra sportu Sławomira Nitrasa "wpisują się w najczarniejsze lata autorytaryzmu".
- Zacytuję klasyka z partii, z którą bardzo zbliżony był, przynajmniej biznesowo, prezes Piesiewicz. Że "jeżeli złapią cię za rękę, to mówisz, że to nie jest twoja ręka" - powiedział Robert Korzeniowski, mistrz olimpijski i doradca ministra sportu do spraw strategii sportu.
- Pan Piesiewicz, zarabiając 100 tysięcy miesięcznie, jak niektórzy wyliczają, przyjąwszy półtora miliona w swojej pensji, ma dzisiaj kłopot z wypłatą dla sportowców premii olimpijskich - podkreślił Korzeniowski.
"Tak dalej funkcjonować się nie da"
- To jest na pewno bardzo wstydliwa dla PKOl-u, również dla nas i dla mnie osobiście, tematyka, ponieważ sam byłem sportowcem i zdaję sobie sprawę, że te nagrody już powinny być dawno tutaj przekazane - mówił Blanik.
- Uważam, że powinniśmy jako członkowie PKOl-u teraz bardzo mocno i szybko przedyskutować, co dalej. Bo tak dalej funkcjonować się nie da - stwierdził.
Źródło: TVN24