Gdyby to nie był problem, to nie zajmowałby się tym kongres - w taki sposób europoseł, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński odniósł się w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 do przyjętej na kongresie PiS uchwały dotyczącej walki z nepotyzmem. Dodał, że jest wdzięczny Jarosławowi Kaczyńskiemu, że "nie chowa tego problemu pod dywan".
W weekend na kongresie PiS Jarosław Kaczyński mówił między innymi o nepotyzmie, "zamykaniu się partii" i "syndromie tłustych kotów". W trakcie obrad delegaci przyjęli uchwałę zakazującą najbliższej rodzinie posłów i senatorów PiS między innymi zasiadania w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. W uchwale jest jednak dopisek-wyjątek, że zakaz nie obejmuje osób, które pracują w strukturach spółek Skarbu Państwa ze względu na swoje kompetencje, doświadczenie zawodowe i jednocześnie doszło do nadzwyczajnej sytuacji życiowej.
Więcej o nepotyzmie w szeregach obozu władzy mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 europoseł, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński. Jego zdaniem, "gdyby to nie był problem, to nie zajmowałby się tym kongres, nie mówiłby o tym Jarosław Kaczyński". - Jestem wdzięczny Jarosławowi Kaczyńskiemu za to, że on nie chowa tego problemu pod dywan, tylko stawia go jeszcze przed wyborami (w partii - red.) - mówił dalej. Dodał, że prezes PiS "miał w sobie odwagę jako lider stanąć przed delegatami, nie łasić się do nich". - Jeśli chcemy zabiegać o kolejne zwycięstwo w 2023 roku, a chcemy, to musimy wsłuchiwać się w to, co mówią Polacy - podkreślił.
"Uważam, że Krzysztof Sobolewski zachował się w tej sprawie honorowo"
Brudziński odniósł się też do sytuacji posła Krzysztofa Sobolewskiego, wybranego w weekend na sekretarza generalnego partii, którego żona jeszcze niedawno zasiadała w radach nadzorczych trzech spółek Skarbu Państwa: lotniska Szczecin-Goleniów, Anwilu i Orlen Paliwa. W niedzielę Sobolewski napisał, że jego małżonka nie zasiada już w żadnej z tych rad.
- Dzięki tej uchwale, która została podjęta i dzięki decyzji Jarosława Kaczyńskiego, dzięki decyzji i refleksji samego pana Krzysztofa Sobolewskiego, jego żona nie zasiada już w żadnej radzie nadzorczej - przekonywał Brudziński.
- Uważam, że Krzysztof Sobolewski zachował się w tej sprawie honorowo. Kiedy zapadła decyzja, jego żona zrezygnowała ze wszystkich rad nadzorczych - mówił dalej Brudziński.
Dodał, że "po tej uchwale" zasiadanie nawet w jednej radzie nadzorczej to byłoby "za dużo".
- Gdyby Prawo i Sprawiedliwość nie dostrzegało tego problemu, który również podnosiły media, oddaję to również pana stacji TVN, to nie byłoby tej uchwały, tej decyzji. Gdybyśmy nie wyciągali wniosków z własnych błędów, które w sposób oczywisty popełniamy, to byśmy sobie nie zasłużyli na powtórne zwycięstwo w 2019 roku. Chcę wierzyć i wierzę w to głęboko, że to nas właśnie różni od AWS, od SLD, od Platformy Obywatelskiej, które kończyły niejednokrotnie w atmosferze skandali, również tych w odniesieniu do nepotyzmu - zwrócił się do prowadzącego program.
- Jeśli nie będziemy wyciągać wniosków z własnych błędów, to skończymy jak AWS albo jak późna Platforma - stwierdził Brudziński.
Brudziński: Polski Ład to to kwestia przełomowa w ostatnich dziesięcioleciach
Wiceprezes PiS został również zapytany, czy jego partii uda się porozumieć z koalicjamtami i zdobyć większość potrzebną do przegłosowania ustaw z Polskiego Ładu.
Brudziński mówił, że "jeżeli chodzi o Polski Ład, to jest to kwestia przełomowa w ostatnich dziesięcioleciach, a nawet w dłuższym okresie czasu, jeżeli chodzi o szanse, które stają przed Polską". - Jesteśmy zdecydowani, aby wspólnie z Porozumieniem Jarosława Gowina, Solidarną Polską przeprowadzić przez polski parlament te dziesięć najważniejszych ustaw - mówił, wskazując, że dotyczą one kwestii podatkowych, emerytalnych.
- Zasłużyliśmy sobie ciężką pracą, aby dzisiaj być u władzy i taką pracę deklaruję w kolejnych latach, kolejnych miesiącach. Będziemy robić wszystko, żeby zapisy Polskiego Ładu przełożyć na ustawy, żeby te ustawy zdobyły większość w polskim parlamencie, żeby to się przełożyło na wzrost gospodarczy, na kolejne tranfery do budżetu (państwa - red.) i do kieszeni polskich obywateli, na bezpieczeństwo zdrowotne Polaków. To jest dla nas najważniejsze, a nie te wszytkie emocje - przekonywał Brudziński.
Brudziński o wycieku maili: nikt nie jest dzisiaj w pełni zabezpieczony
Gość "Rozmowy Piaseckiego" odniósł się także do afery mailowej, która wybuchła po tym, jak 9 czerwca szef kancelarii premiera Michał Dworczyk poinformował o włamaniu na jego skrzynkę mailową. Od początku czerwca na komunikatorze Telegram pojawiają się zrzuty ekranu, na których widać domniemaną korespondencję ze skrzynki Dworczyka prowadzoną między innymi z premierem i innymi urzędnikami państwowymi. Pomimo prywatnych adresów mailowych poruszane są tam tematy związane z funkcjonowaniem państwa.
- Mamy do czynienia z taką rzeczywistością wirtualną, jaka jest. Nikt nie jest dzisiaj w pełni zabezpieczony - przekonywał Brudziński. Mówił, że kluczowa dla rozwiązania tego problemu jest "kwestia odpowiedzi na pytanie, jak te skrzynki, również w odniesieniu do skrzynek polskich, zostały tak łatwo zhakowane".
Na uwagę prowadzącego, że problemem jest tutaj wymienianie korespodencji poprzez prywatne skrzynki mailowe, Brudziński przywołał wydarzenia ze Stanów Zjednoczonych. - A ile było wycieków i ataków hakerskich w tak okrzepłej, dojrzałej demokracji jak demokracja amerykańska? - powiedział.
- Przykład amerykański, przykład innych bardziej okrzepłych demokracji pokazuje, że dzisiaj nikt nie jest przed tym w pełni zabezpieczony. Sprawą zajmuje się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, musimy z tej sytuacji wyciągać wnioski i musimy robić wszystko, żeby być bezpiecznym - powiedział Jaochim Brudziński.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: zdjęcia organizatora