PiS atakuje rząd za propozycję podniesienia podatków. Na multimedialnej konferencji prasowej Mariusz Błaszczak i Beata Szydło pytali jak to możliwe, że przed wyborami stan finansów państwa według oficjalnych komunikatów jest dobry, a po wyborach okazuje się, że trzeba podnosić podatki. W związku z tym Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało, że będzie się domagało od rządu oficjalnej informacji na forum Sejmu o stanie finansów państwa.
Konferencja przygotowana przez Prawo i Sprawiedliwość zaczęła się od zbitki telewizyjnych wypowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej, w których zapewniali oni, że podwyżki podatków nie będzie. Były one przeplatane wypowiedziami z ostatnich dni, w których wspominali oni o konieczności podniesienia niektórych stawek podatkowych. - Kiedy mówią prawdę? - pytał rzecznik klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak.
Poseł jako przykład podał sytuację Węgier za czasów socjalistycznego premiera Ferenca Gyurcsány'ego. We wrześniu 2006 roku media ujawniły nagranie z wewnętrznego spotkania partii, na którym w niewyszukanych słowach premier przyznał, że sytuacja gospodarcza kraju jest gorsza, niż podaje się oficjalnie. Premier przyznał m.in.: "Kłamaliśmy, żeby wygrać". - Czy Donald Tusk to polski Gyurcsány? - pytał Błaszczak.
Tyle kasy, ile do wyborów
Rząd Tuska krytykowała także wiceprezes PiS i wiceszef komisji finansów Beata Szydło. - Stan polskich finansów publicznych zależy od kalendarza wyborczego - mówiła i podawała przykłady dwóch ostatnich kampanii wyborczych. Przed zeszłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego premier Tusk zapewniał, że kryzys światowy ominie Polskę. Po nich - jak przypominała Szydło - trzeba było w nadzwyczajnym trybie rewidować budżet.
Podobnie przed ostatnimi wyborami prezydenckimi rząd zapewniał, że Polska jest "zieloną wyspą". Dzisiaj - mówiła Szydło - rząd mówi o podnoszeniu podatków. - Dlaczego w tej chwili Polacy muszą ponosić ciężar trzyletnich zaniechań rządu Tuska? - pytała.
Informacja przed Sejmem
Szydło poinformowała też, że PiS będzie się domagał, żeby premier rządu przedstawił rzetelną informację na temat stanu finansów publicznych państwa. Błaszczak zapytany o możliwość negocjacji międzypartyjnych na temat podwyżki podatków, o których wspominać mieli politycy Platformy, odpowiedział stanowczo "nie". - Nie chcemy negocjacji za zamkniętymi drzwiami, ale na forum Sejmu - podkreślał.
Błaszczak zaznaczył także, że na razie trudno mówić o tym, jakie będzie stanowisko Prawo i Sprawiedliwości wobec propozycji podniesienia podatków, ponieważ nie wiadomo tak na prawdę, w jakim stanie są państwowe finanse.
Później zadeklarował, że PiS jest przeciwko podnoszeniu podatków. Jak argumentował, nawet jeżeli VAT na prąd wzrośnie tylko o 1 punkt procentowy, spowoduje to także wzrost cen żywności. - My się nie zgadzamy na to, żeby rząd Tuska czerpał z kieszeni Polaków - mówił Błaszczak.
SLD też przeciwko
W podobnym tonie wypowiada się lider SLD Grzegorz Napieralski. - Propozycja, którą przedstawia rząd, jest propozycją niedobrą. Przede wszystkim stracą na tym zwykli Polacy, którzy będą musieli wydać więcej na różnego rodzaju produkty - mówił TVN24.
Jak podkreślił, Donald Tusk nie wystartował w wyborach żeby przygotować plan konsolidacji wydatków państwa i naprawy sytuacji budżetowej. - Nie ma kompleksowego planu, nie ma kompleksowej reformy - podkreślał Napieralski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24