Po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów samorządowych przez PKW, PiS przedstawi analizę dotyczącą różnicy między oficjalnym rezultatem, a badaniami exit polls - zapowiedział rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Marcin Mastalerek.
- To niespotykane. W ostatnich kilkunastu latach badania exit polls i wyniki nigdy nie różniły się tak znacząco. Trzeba wyciągnąć wnioski - oznajmił w piątek dziennikarzom rzecznik PiS.
Zapowiedział, że od razu po przedstawieniu wyników wyborów samorządowych PiS przedstawi analizę. - Pół roku temu, przy wyborach europejskich, kiedy IPSOS przedstawił exit polls - które są na trzydziestokrotnie większej próbie niż badania sondażowe - różniły się one o kilkadziesiąt setnych procenta czy kilka dziesiątych - powiedział Mastalerek. Obecnie - według niego - mamy do czynienia z sytuacją, że np. "wynik PSL może być o kilkanaście procent inny niż wynik podany przy exit polls".
Z kolei szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, w przekazanym w piątek piśmie do prezesa TVP Juliusza Brauna, zwrócił się o udostępnienie wyników badania exit poll, przeprowadzonego w niedzielę 16 listopada, w dniu wyborów samorządowych, "z podaniem adresów obwodowych Komisji wyborczych, przed którymi przeprowadzone zostało" to badanie.
PiS krytykuje Kopacz
Rzecznik PiS skrytykował też piątkową wypowiedź premier. Ewy Kopacz powiedziała w Radiu ZET, odnosząc się do postulatu PiS i SLD, że absolutnie wyklucza powtórne wybory samorządowe. Czwartkowe wtargnięcie grupy protestujących do budynku PKW premier określiła jako "skandal". Szefowa rządu stwierdziła też, że chciałaby, aby politycy zachowywali się odpowiedzialnie i podkreśliła, że to nie politycy mogą określić, czy wybory zostały sfałszowane, czy nie. Dodała ponadto, że "nie można kosztem polskiej demokracji, polskiego prawa, naszego prawa, budować potęgę swojej formacji politycznej".
Mastalerek przypomniał, że prezes PiS Jarosław Kaczyński wezwał w czwartek premier Kopacz do zajęcia stanowiska w sprawie wyborów samorządowych.
- Te słowa, które padły z ust pani premier są jak z podręcznika propagandy PRL-owskiej (...) Słuchając wypowiedzi Ewy Kopacz zastanawiałem się, czy może Jerzy Urban nie doradza pani premier. Za wszystko jest winna opozycja, opozycja destabilizuje sytuację. Słyszeliśmy w słusznie minionych czasach o destabilizującej sytuacji opozycji. Partia rządząca i satelickie przystawki próbują wmówić, że winna jest opozycja - powiedział.
PiS odcina się od wydarzeń w PKW
Mastalerek zaznaczył, że PiS wydało w czwartek wieczorem oświadczenie dla mediów, w którym partia "zdecydowanie negatywnie ocenia wydarzenia pod siedzibą PKW".
Zapowiedział, że PiS będzie pozywać każdego, kto "zasugeruje, że PiS i Jarosław Kaczyński doprowadzili do tego, że została zajęta PKW". Zapowiedział pierwszy pozew wobec posła Stefana Niesiołowskiego (PO). Chodzi o stwierdzenie Niesiołowskiego w TVP Info: - Kaczyński liczy cynicznie, że podpali Polskę, bo robienie drugich wyborów teraz i awantura... Zresztą wzywa do tego Wipler, tego typu figury, (...) także tchórzliwie Kaczyński.
PiS: skróćmy kadencję samorządów
Rzecznik PiS odniósł się też do apelu szefa SLD Leszka Millera do prezydenta o spotkanie z przedstawicielami głównych partii politycznych, przedstawicielami PKW i prezesem NIK, aby ocenić stan przygotowań do wyborów w 2015 r. - Pytanie, czy prezydent Komorowski podjąłby realną inicjatywę, czy inicjatywę PR-ową (...) Jeżeli miałoby to być realne działanie, premier Kaczyński, jak w sytuacji dotyczącej Ukrainy, nie uchyli się od spotkania - powiedział.
W czwartek wieczorem przed siedzibą PKW zorganizowano protest pod hasłem "Stop manipulacjom wyborczym" z udziałem m.in. działaczy Ruchu Narodowego, Kongresu Nowej Prawicy i stowarzyszenia Solidarni 2010. Część protestujących weszła do budynku, do sali konferencyjnej PKW i nie chciała jej opuścić. W związku z tym PKW w czwartek późnym wieczorem zdecydowała o przerwaniu prac. W nocy policja usunęła grupę protestujących z budynku. PKW w piątek rano wznowiła pracę.
W środę Miller i Kaczyński zaapelowali o skrócenie kadencji samorządów wybranych 16 listopada i przeprowadzenie nowych wyborów. Ich zdaniem nieprawidłowości podczas niedzielnych wyborów było zbyt dużo, by można uznać ich rezultat. Prezydent Bronisław Komorowski apelował zaś o spokój; mówił też, że nie ma zgody na kwestionowanie uczciwości wyborów, na przykład przez lansowanie szkodliwej tezy o konieczności powtórzenia wyborów. Ponadto prezydent, w związku z wydarzeniami po wyborach samorządowych, chce na początku przyszłego tygodnia spotkać się z konstytucjonalistami - obecnym prezesem TK, byłymi prezesami, a potem z szefem PKW.
Autor: pk/ja/kwoj / Źródło: PAP