Posłowie Prawa i Sprawiedliwości nie dołączyli do nowej grupy w Parlamencie Europejskim, którą współtworzy węgierski premier Viktor Orban. Deputowani PiS pozostaną we frakcji z ugrupowaniem włoskiej szefowej rządu Giorgii Meloni. Decyzję komentują media na Węgrzech.
Premier Węgier Viktor Orban wraz z byłym czeskim premierem Andrejem Babiszem i szefem Austriackiej Partii Wolności Herbertem Kicklem ogłosił w niedzielę w Wiedniu powstanie nowego sojuszu Patrioci dla Europy. W poniedziałek dołączyło do nich portugalskie skrajnie prawicowe ugrupowanie Chega. Dla stworzenia grupy w nowym europarlamencie potrzeba 23 europosłów z co najmniej z siedmiu krajów członkowskich.
Mimo pogłosek PiS nie opuściło frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) w europarlamencie i nie dołączyło do nowej frakcji. Współprzewodniczącym grupy EKR został w środę Joachim Brudziński, sekretarzem generalnym też ma zostać Polak. Frakcje polityczne w PE powinny ukonstytuować się do czwartku, wtedy też w europarlamencie rozpocząć się mają rozmowy o obsadzeniu parlamentarnych komisji. Kadencja nowego europarlamentu zostanie oficjalnie zainaugurowana 16 lipca podczas sesji plenarnej w Strasburgu.
"Polak, Węgier, dwa bratanki, ale polscy konserwatyści nie zgadzają się z Orbanem"
Politycy PiS "na razie obawiają się prawicowego zwrotu i pozostają w swojej starej unijnej grupie" - komentuje decyzję polskiego ugrupowania węgierski prorządowy portal tygodnika "Mandiner". "Polak, Węgier, dwa bratanki, ale polscy konserwatyści nie zgadzają się z Orbanem" - pisze z kolei portal telewizji RTL. "Ze względu na podobieństwa ideologiczne PiS wydawał się bezpiecznym kandydatem dla Patriotów. Dwudziestu europosłów szybko zwiększyłoby rozmiar rodzącego się sojuszu i prawdopodobnie pomogłoby przyciągnąć dodatkowych członków" - ocenia węgierskojęzyczny portal Euronews.
Media wskazują, że PiS zamiast wejść do nowej grupy, wybrał kontynuowanie sojuszu w EKR z Giorgią Meloni, liderką partii Bracia Włosi.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock