- Jest kraj, który nie przystaje do warunków wspólnego rynku i tym krajem jest Polska. To będzie miało bardzo poważne konsekwencje polityczne, ponieważ tak naprawdę wyklucza nas ze wszystkich poważnych rozmów dotyczących przyszłości UE. Z kimś, kto nie przystaje, nie rozmawia się - mówił w programie "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Paweł Zalewski (PO).
Polska wysłała w czwartek do Komisji Europejskiej odpowiedź na zalecenia w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Rząd w piśmie podkreśla, że wdrożenie części zaleceń wiązałoby się z naruszeniem prawa. Zaznacza też, że pewne zalecenia KE straciły ważność. "Polska z żalem odnotowuje, że Komisja nie zachowała szczególnej staranności i rzetelności w procesie przygotowywania zalecenia" - czytamy w dokumencie.
"Jesteśmy częścią wspólnego rynku"
- Wchodząc do UE zobowiązaliśmy się respektować, przyjąć prawo unijne. Jednym ze źródeł prawa w Polsce, obok polskiego Sejmu, są także organy Unii Europejskiej, w których Polska uczestniczy - mówił Zalewski.
- My jesteśmy częścią wspólnego rynku. Wspólny rynek, aby funkcjonował normalnie, musi opierać się na wspólnym prawodawstwie. Podstawą tego wspólnego prawodawstwa jest przekonanie, że każde z państw będzie go przestrzegało, nie będzie go łamało. Jeśli jest jakaś podstawa do tego, aby sądzić, że jakieś państwo je łamie, wówczas KE reaguje - wyjaśnił.
Zdaniem Zalewskiego "jest oczywiste, że KE będzie dalej się tym zajmowała, bo to jest fundamentalna kwestia wiarygodności państwa, które korzysta ze wspólnego rynku". Dodał, że reprymenda polskiego rządu dla KE pokazuje, że "PiS ma trwały zamiar łamać prawo w Polsce poprzez nierealizowanie orzeczeń TK z grudnia i marca bieżącego roku, a także innych orzeczeń, których nie publikuje".
"Rząd to prawo łamie"
- PiS ma świadomość, że TK ma rację i jest w prawie. Rząd to prawo łamie. Prezydent to prawo łamie. I widać, że będą to robić trwale - powiedział Zalewski. - PiS może (...) zmieniać ustawę o TK pod warunkiem, że robi to zgodnie z konstytucją. Dzisiaj robi to łamiąc polską konstytucję - dodał.
Według Zalewskiego obecnie "z jednej strony mamy Brexit", a z drugiej KE i Rada Europejska niedługo potwierdzą, że w Polsce istnieje "wyraźne niebezpieczeństwo poważnego naruszenia praworządności w Polsce". - Jest kraj, który nie przystaje do warunków wspólnego rynku i tym krajem jest Polska. To będzie miało bardzo poważne konsekwencje polityczne, ponieważ tak naprawdę wyklucza nas ze wszystkich poważnych rozmów dotyczących przyszłości UE. Z kimś, kto nie przystaje, nie rozmawia się - wyjaśnił Zalewski.
"Decyzja nieludzka"
Polityk skomentował również planowane ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej. - Ekshumacja wszystkich ciał w sytuacji, gdy duża część rodzin temu się sprzeciwia, bo już odbyły żałobę, bo już zaczęli trochę inne życie jest nieludzka, bo przywraca ten koszmar, który miał miejsce 6 lat temu, bez żadnego powodu - powiedział. - Jeżeli ktoś wyobraża sobie, że są jakieś ślady zamachu to po pierwsze już było kilka ekshumacji, badań zwłok - nic nie wykryto. Po drugie jeżeli był wybuch, to z całą pewnością na wszystkich ciałach byłyby tego typu ślady. A więc nie trzeba ekshumować koniecznie wszystkich. Można ekshumować część - tych rodzin, które tego chcą, bo mają do tego pełne prawo - stwierdził Zalewski. - Jeżeli chodzi o ekshumację pary prezydenckiej, to ważniejsze niż zdanie brata pana prezydenta jest zdanie córki. Ja nie wiem, jak pani Marta Kaczyńska w tej sprawie się wypowiada. To jest zresztą jej decyzja - dodał. Zdaniem Zalewskiego "jeżeli prokuratura sprzeciwi się woli rodzin, będzie oznaczało to, że podejmie decyzję nieludzką, nie do wytłumaczenia". - Myślę, że to będzie taka kompromitacja, która podważy zaufanie do prokuratury w taki sposób, że prokuratura już go nie odbuduje. To będzie wielkie ryzyko polityczne dla prokuratora generalnego - ocenił.
Autor: mart/kk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24