Minister Agnieszka Ścigaj przyznała, że nie przeczytała ujawnionej przez tvn24.pl umowy koalicyjnej PiS i Partii Republikańskiej. - Ja dostałam parę miesięcy na bardzo trudne zadanie w bardzo trudnym czasie. Gdybym się teraz zaczęła rozdrabniać na czytanie różnych umów i porozumień w rządzie, który stanowię, to nie zdążyłabym nic zrobić - przekonywała.
W marcu dziennikarz portalu tvn24.pl Grzegorz Łakomski dotarł do zapisów umowy koalicyjnej Prawa i Sprawiedliwości oraz Partii Republikańskiej, która została zawarta w październiku 2021 roku. Większość sejmowa wisiała wtedy na włosku po tym, jak z rządu został usunięty wicepremier Jarosław Gowin. Zdecydowana większość z 32 punktów dokumentu odnosi się do miejsc na listach, stanowisk w rządzie oraz w instytucjach finansowanych z publicznych pieniędzy.
Ścigaj: ja jej, szczerze mówiąc, nie przeczytałam
W "Rozmowie Piaseckiego" w czwartek gościła minister do spraw integracji społecznej Agnieszka Ścigaj, która w rządzie jest od czerwca ubiegłego roku.
Była pytana, czy poczuła "zawstydzenie lub zażenowanie", czytając o rozdziale stanowisk w umowie koalicyjnej. - Wstąpiłam do tego rządu z uwagi na rzeczy, którymi mam szansę się zająć i z uwagi na to, że patrząc na politykę społeczną, to zdecydowanie zgadzam się z wieloma rzeczami. Podoba mi się wiele działań, środków finansowych i to, co zostało w tym temacie zrobione - powiedziała.
Dodała, że "jeżeli chodzi o ocenę działań polityków, to najlepszą oceną są wyborcy, którzy sami widzą i mogą ocenić, czy (politycy - red.) postępują etycznie, czy te umowy im się podobają".
- Ja jej, szczerze powiedziawszy, nie przeczytałam. Widziałam tylko oceny. Nie jest moim zadaniem czytanie umowy koalicyjnej - zaznaczyła Ścigaj.
- Ja dostałam parę miesięcy na bardzo trudne zadanie w bardzo trudnym czasie. Gdybym się teraz zaczęła rozdrabniać na czytanie różnych umów i porozumień w rządzie, który stanowię, to nie zdążyłabym nic zrobić - przekonywała.
Ścigaj o milionach dla fundacji Kukiza: premier ma prawo ofertę przyjąć albo odrzucić
Ścigaj, była członkini ruchu Kukiz'15, pytana była też o dotację w wysokości 4,3 miliona złotych, którą związana z Pawłem Kukizem fundacja "Potrafisz Polsko!" otrzymała dzięki premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Pieniądze mają być przeznaczone na edukację społeczną dotyczącą referendów. Zarządzenie w tej sprawie szef rządu wydał 10 dni po tym, jak Kukiz poskarżył się w mediach, że nie ma pieniędzy na działalność polityczną.
- Znam tę fundację. Ona była utworzona przez prawie wszystkie osoby, które startowały i tworzyły ruch Kukiz'15. Wpłacaliśmy tam własne pieniądze, było tam prawie pięć milionów złotych na różne działania społeczne. Nigdy żaden polityk nie wziął ani złotówki stamtąd. Wszystko poszło na działania społeczne - mówiła Ścigaj.
Zaznaczyła, że działanie fundacji "Potrafisz Polsko!" "to nie jest działanie czysto partyjne, tylko jest to edukacja społeczna na rzecz ważnych demokratycznych działań jak referendum".
- Mamy pierwszy raz w historii dobrą ustawę o referendach i warto ludzi w ten sposób edukować, by wiedzieli, jak z tego narzędzia korzystać - podkreśliła.
Jak dodała minister, "można samemu wyjść z propozycją i ofertą i premier ma prawo odpowiedzieć na tę ofertę: albo odmówić, albo przyznać". - Jeżeli działanie jest ważne z punktu widzenia polityki państwa, jeżeli wprowadza się przełomową ustawę, to trzeba też ludzi edukować - stwierdziła.
Ścigaj o willa plus: uzupełniłabym zapis ustawy
Ścigaj mówiła też o programie willa plus i dotacjach od ministra Czarnka dla fundacji powiązanych z PiS. - Całe życie uważałam, że zapisy o tym, że organizacje pozarządowe mają prawo dostawać projekty infrastrukturalne, pieniądze na zakupy, żeby prowadzić swoje placówki, nie kombinować, jest dobrym zapisem - powiedziała.
Zaznaczyła jednak, że "pewnie ten zapis bardzo często można nadużywać". - Oceny takich ofert powinni dokonywać eksperci. Z całą pewnością taki zapis uzupełniłabym o to, że takiego majątku - jeśli chodzi o organizacje pozarządowe - nie można zbywać i można go wykorzystywać tylko na cele statutowe danej organizacji - mówiła Ścigaj.
Pytana, jakie stanowisko zajmie w czwartkowym głosowaniu nad wotum nieufności wobec ministra Czarnka, odparła: - Zagłosuję przeciwko wotum nieufności.
- Z uwagi na to, że rozpoczęłam z nim pracę na temat skoordynowania systemu wsparcia dzieci, psychiatrii i psychologii. Muszę dokończyć ten projekt, bo to będzie dobre i korzystne dla dzieci - wyjaśniła.
Start z listy PiS? Ścigaj: na razie nie rozmawiałam na ten temat
Ścigaj była też pytana, czy wystartuje do Sejmu z listy PiS. - Na razie nie rozmawiałam na ten temat. Ja na ten moment skupiłam się na swojej misji, nie myślę o tym. Decyzję o startowaniu w poprzednich wyborach dwukrotnie podjęłam w miesiąc przed wyborami - odpowiedziała.
Ścigaj o uchodźcach: Wystarczy podać wędkę. Jest w nich wola samodzielności
Minister mówiła również o uchodźcach z Ukrainy w Polsce. - W Polsce jest ponad 1,4 miliona uchodźców z Ukrainy, którzy przyjechali po 24 lutego ubiegłego roku. Ta liczba raczej się utrzymuje. Na granicy jest ruch bilansujący się - poinformowała. Przekazała, że "półtora miesiąca temu było 640 tysięcy osób", które podjęły w Polsce pracę.
Dodała, że "wyzwaniem jest" sprawa edukacji ukraińskich dzieci w Polsce. - Tylko około 180 tysięcy dzieci poszło do szkół. Pozostałe dzieci - około 300 tysięcy - pozostają w systemie on-line, ucząc się zdalnie - powiedziała.
- Program "Wzajemnie potrzebni" daje możliwość samodzielnego mieszkania, znalezienia zatrudnienia, nauki języka. Wystarczy podać wędkę, a oni sami zaczną łowić ryby. Jest w nich wola, chęć samodzielności. Sytuacja psychologiczna, społeczna, w której się znaleźli, czasem odbiera wolę i jasną możliwość funkcjonowania. Stąd te programy, by tym osobom pomóc - podkreśliła Ścigaj.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24