To jest zrobione po to, żeby otworzyć pewną drogę do tak zwanych szacher-macherów przed wyborami - mówił w "Kampanii #BezKitu" poseł Tomasz Trela (Lewica) o złożonym przez PiS projekcie ustawy, zmieniającym minimalną liczebność Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Wiceminister finansów Artur Soboń (PiS) przekonywał, że to "korekta", która jest powrotem "do tego, co było w 2015 roku". - To nie ma żadnego znaczenia z punktu widzenia systemowego, to nie jest przemyślane, to nie ma na celu usprawnienia funkcjonowania Trybunału - komentował mecenas Michał Wawrykiewicz.
Grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości złożyła w Sejmie projekt ustawy o zmianie ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Jak czytamy na sejmowej stronie, projekt dotyczy "usprawnienia działalności Trybunału Konstytucyjnego" przez zmniejszenie minimalnej liczebności Zgromadzenia Ogólnego z 2/3 liczby sędziów Trybunału (tj. 10 sędziów) do dziewięciu oraz pełnego składu Trybunału z 11 sędziów do dziewięciu.
Trela: to jest po to, żeby otworzyć drogę do szacher-macherów przed wyborami
Do tej sprawy odnieśli się w programie "Kampania #BezKitu" wiceminister finansów Artur Soboń z PiS oraz wiceprzewodniczący klubu Lewicy Tomasz Trela.
Zdaniem Treli, "to jest zrobione po to, żeby otworzyć pewną drogę do tak zwanych szacher-macherów przed wyborami". - Uważam, że to jest pretekst. Dziewięcioosobowy skład, czyli ograniczenie z tego 11-osobowego składu, jest tylko po to, że Jarosław Kaczyński ma pilota, ma przełożenie na tych dziewięciu parasędziów i on będzie im dyktował, co mają orzekać - mówił.
Soboń o "korekcie" i powrocie "do tego, co było w 2015 roku"
Soboń przekonywał zaś, że "nie mamy tutaj do czynienia z niczym innym niż powrotem do tego, co proponowała nam w roku 2015 Platforma (Obywatelska - red.) i PSL". - I korektą w wyniku praktyki, która powoduje, że Trybunał nie działa w tak sprawny sposób, w jaki powinien - dodał.
Pytany, przez co nie działa, odparł, że "przez tę zbyt szeroką formułę, którą myśmy zaproponowali". - Korekta dzisiaj polega na tym, że mamy powrót nie do jakiejś abstrakcji, tylko do tego, co było w 2015 roku - mówił wiceminister. Dodał, że "rolą władzy ustawodawczej jest tworzenie takich regulacji, które zapewniają sprawne funkcjonowanie instytucji państwa".
ZOBACZ MATERIAŁ "CZARNO NA BIAŁYM" W TVN24 GO: Trybunał i polityka. "Zbrojne ramię władzy"
W programie pytania politykom zadawali także młodzi działacze polityczni: Dawid Dobrogowski z Młodej Lewicy; niezależna, niepartyjna działaczka Justyna Koczwara; Marek Pękacki z Forum Młodych Ludowców i Maria Targosz-Gajewska z Nowej Generacji. Dotyczyły między innymi inflacji, wysokich cen mieszkań, a także braku lokali na rynku mieszkaniowym czy podatków.
Wawrykiewicz: to tworzenie prawa pod bieżącą potrzebę polityczną
W dalszej części "Kampanii #BezKitu" mecenas Michał Wawrykiewicz z Inicjatywy "Wolne Sądy" ocenił zaś, że nowy projekt "to tworzenie prawa pod bieżącą potrzebę polityczną".
Wspomniał w tym kontekście spór wśród członków TK co do tego, czy Julia Przyłębska pozostaje prezesem Trybunału. Rozbieżności uniemożliwiały w ostatnim czasie zebranie się Trybunału w pełnym składzie i wydanie między innymi wyroku w sprawie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.
Jak mówił Wawrykiewicz, "ta grupa oponentów w Trybunale to jest sześć osób". - Piętnaście minus sześć równa się dziewięć i według nowego prawa tylko dziewięć osób ma być potrzebnych do wydania wyroku w pełnym składzie Trybunału Konstytucyjnego. I to jest potrzebne tej grupie, powiedzmy, prezesa (Jarosława) Kaczyńskiego i pewnie premiera (Mateusza) Morawieckiego. Ci oponenci, ta grupa sześciu, która jest związana w sposób oczywisty z ministrem (Zbigniewem) Ziobrą, nie chce przyjęcia tego wyroku - wyjaśniał.
Na uwagę, że po 2015 roku to właśnie PiS zwiększył wymaganą liczbę sędziów Zgromadzenia Ogólnego, gość TVN24 wskazywał, że stało się tak, "dlatego że wówczas była trójka dublerów i ówczesny prezes Trybunału profesor (Andrzej) Rzepliński nie chciał dopuszczać, słusznie, dublerów do orzekania".
Zatem - kontynuował mecenas - obóz władzy zmienił ustawę o TK tak, żeby "było potrzeba trzynastu wówczas sędziów w Trybunale Konstytucyjnym do wydania orzeczenia w pełnym składzie".
- To nie ma żadnego znaczenia z punktu widzenia systemowego, to nie jest przemyślane, to nie ma na celu usprawnienia funkcjonowania Trybunału, tylko działanie Trybunału jak maszynka, pod pełną kontrolą rządu na zamówienie polityczne - dodał Wawrykiewicz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24