Nigdy jako prokurator nie prowadziłem postępowania przygotowawczego ws. księdza pomówionego o molestowanie seksualne dzieci - napisał w oświadczeniu nowy szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Stanisław Piotrowicz. W czwartek gazeta.pl. poinformowała, że w 2001 r. Piotrowicz umorzył postępowanie wobec proboszcza z Tylawy tłumacząc, że zachowanie księdza nie miało podtekstu seksualnego.
W czwartek gazeta.pl podała, że w 2001 r. Piotrowicz, będąc wówczas prokuratorem w Krośnie, umorzył postępowanie wobec proboszcza z Tylawy Michała M., który oskarżany był o molestowanie dzieci. Według informacji gazety.pl, Piotrowicz miał tłumaczyć, że czyny księdza "nie miały podtekstu seksualnego i były wyrazem ojcowskiej czułości duchownego". Ksiądz został skazany w 2004 r. na dwa lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat za molestowanie sześciu dziewczynek, po przejęciu sprawy przez prokuraturę w Jaśle.
"Nie wykonywałem żadnych czynności procesowych"
Do sprawy w przesłanym do mediów oświadczeniu odniósł się nowy szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Stanisław Piotrowicz poinformował, że "nigdy jako prokurator nie prowadził postępowania przygotowawczego ws. księdza pomówionego o molestowanie seksualne dzieci".
"W szczególności nie wykonywałem w takim postępowaniu żadnych czynności procesowych, w tym również nie wydawałem postanowienia o umorzeniu postępowania (dowód: akta postępowania przygotowawczego). Przypisywane mi w tym kontekście wypowiedzi są również nieprawdziwe, a dobór rzekomo wypowiadanych słów i ich kompilacja ma na celu ośmieszenie i zdyskredytowanie" - napisał.
Informacje te potwierdził w rozmowie z TVN24 rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krośnie Janusz Ohar. Poinformował, że Stanisław Piotrowicz nie prowadził sprawy dotyczącej księdza z Tylawy, a był przełożonym prowadzącego sprawę prokuratora.
Piotrowicz: nie oskarżałem działaczy opozycyjnych
Piotrowicz oświadczył również, że "nigdy nie oskarżał działaczy opozycyjnych, w szczególności wymienianego w mediach działacza z Jasła". - Za odmowę prowadzenia takich śledztw po wprowadzeniu stanu wojennego zostałem przeniesiony z prokuratury wojewódzkiej do rejonowej - przekazał. Dodał, że jako prokurator wielu takim osobom pomógł, "o czym przez lata musiał milczeć, by osobiście nie narazić się na karę surowszą od tej jaka groziła tym, którym wówczas pomagał".
Szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, twierdzi również, że nigdy nie prowadził żadnej kampanii wyborczej w aresztach śledczych lub zakładach karnych, w szczególności nie rozprowadzał tam żadnych materiałów wyborczych i do nikogo o to nie zwracał" . "We wszystkich ulotkach wyborczych zawsze była informacja, że jestem byłym wieloletnim prokuratorem (dowód: akta śledztwa Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu) - oświadczył.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24