W tej sprawie, prokuratora wydała komunikat, minister Wawrzyk wydał oświadczenie i to wszystko - tak zatrzymanie przez CBA byłego wiceministra spraw zagranicznych komentował w rozmowie z TVN24 jego były szef resortu spraw zagranicznych, Zbigniew Rau. Jednocześnie dodał, że sprawą zajmie się komisja śledcza, a sobie nie ma nic do zarzucenia. Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej ocenił, że "ktoś, kto na to przyzwalał, musiał mieć w tym jakiś interes".
Funkcjonariusze CBA zatrzymali w środę byłego wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka. Jak zaznaczono w komunikacie, zatrzymanie nastąpiło w śledztwie dotyczącym płatnej protekcji w związku z przyspieszaniem procedur wizowych, czyli tak zwanej afery wizowej.
Pełnomocnik Wawrzyka, mecenas Michał Grodzki, powiedział w rozmowie z TVN24, że jego klient "ma przygotowaną konkretną argumentację na wszelkie okoliczności i bez wątpienia chce je wyjaśniać, nie boi się tutaj konfrontacji z opinią publiczną, z organami czy z innymi osobami".
"Potwierdzając komunikat Prokuratury, chcę zaznaczyć, że odmowa składania wyjaśnień wynikała tylko z ogromnego stresu związanego wprost z dzisiejszymi czynnościami, a - będąc pomnym wcześniejszych doświadczeń - w pełni szanuję swój organizm i zdrowie. Od początku deklarowałem chęć wyjaśnienia wszystkich okoliczności i potwierdza to m.in. udzielenie przeze mnie wywiadu co do okoliczności sprawy dla jednej ze stacji radiowych" - napisał z kolei Wawrzyk w oświadczeniu przesłanym Goniec.pl.
Rau: te sprawy wyjaśni komisja, nie mam sobie nic do zarzucenia
O sprawę pytany był Zbigniew Rau, były szef MSZ, który był przełożonym Wawrzyka w tym resorcie w czasach, których dotyczy śledztwo. - W tej sprawie, jak pan wie, prokuratora wydała komunikat, minister Wawrzyk wydał oświadczenie i to wszystko - odpowiedział.
- Jak to się stało, że przez tyle miesięcy pod pana rządami w resorcie spraw zagranicznych działy się tam takie rzeczy? - dopytywał Radomir Wit. - Dziękuję bardzo. To wszystko - odparł polityk.
Dopytywany kilkukrotnie, czy nie uważa, że to są rzeczy, które należy wyjaśnić, odpowiedział: - Tak, od tego jest komisja (śledcza - red.). Komisja będzie obradować w tej sprawie i tam będziemy to procedować. Zalecam cierpliwość - zwracał się do reportera jednocześnie dodając, że nie ma sobie w tej sprawie nic do zarzucenia.
Szczerba: ktoś, kto na to przyzwalał, musiał mieć w tym jakiś interes
O sprawie mówił też Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej, wybrany na przewodniczącego sejmowej komisji śledczej w sprawie afery wizowej.
- Mateusz Morawiecki do tej pory próbuje wypierać sytuację gigantycznej afery, która urosła pod jego bokiem, można powiedzieć - pod jego nadzorem. Bo to nie trwało miesiąc, to nie trwało dwa (miesiące) ani pół roku, to trwało blisko trzy lata. Każdego miesiąca wzrastały stawki dla załatwiaczy i każdego miesiąca docierano do coraz to ważniejszych polityków PiS-u, którzy pomagali w tym procederze.
Zdaniem posła KO "ktoś, kto (na to - red.) przyzwalał, musiał mieć w tym jakiś interes". - Mateusz Morawiecki, mówię to wprost, będzie świadkiem komisji śledczej do spraw afery wizowej - dodał.
Afera wizowa
Pod koniec sierpnia 2023 roku ówczesny premier Mateusz Morawiecki odwołał Piotra Wawrzyka z funkcji sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Oficjalnie, według resortu, przyczyną tej decyzji był "brak satysfakcjonującej współpracy".
Według Onetu wiceminister został wyrzucony z rządu i z list PiS, bo pomógł swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych. Prokuratura i Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadzą obecnie śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydawanie wiz.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24