Nie zatrzymała się przed znakiem "stop", a samochód prowadziła "wężykiem". Po zatrzymaniu przez policjantów okazało się, że 41-letnia Dorota Ż. miała prawie dwa promile alkoholu w organizmie. Mało tego - na przednim fotelu wiozła czteroletnią córeczkę.
Tata bardzo szybko pojawił się w miejscu, w którym rzeszowscy policjanci zatrzymali pijaną mamę. Czy zdenerwował się widząc, że pijana wiozła ich córeczkę na przednim siedzeniu bez fotelika, zapiętych pasów a przed chwilą o mały włos nie rozbiła ich czarnego volkswagena golfa? Nie. Może dlatego, że sam był pijany.
Głupio, ale uparcie
Mężczyzna w takim stanie, na oczach policjantów, chciał wsiąść za kierownicę, żeby odprowadzić samochód. Razem z nim wsiąść miała jego córka i siedmioletni syn, z którym przyszedł do mamy. Oczywiście nie miał przy sobie fotelika, ale to w całej tej sytuacji już tylko drobny szczegół.
Policjantom udało się na szczęście znaleźć trzeźwych członków rodziny. Dzieci przekazali pod opiekę krewnych państwa Ż. Ich mamie grożą dwa lata więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja