Pigułka gwałtu, której ofiarami pada rocznie ponad 6 tysięcy brytyjskich kobiet, trafi w tym roku na szeroką skalę do Polski - czytamy w "Dzienniku". Gazeta donosi, że polska policja nonszalancko podeszła do pierwszego poważnego alarmu - przejęcia w ubiegłym roku nielegalnego transportu z surowcem na ponad 300 tysięcy pigułek.
Narkotyk GHB, nazywany w Polsce „pigułką gwałtu” lub „śpiochem” to nie wymysł mediów. Przywędrował z USA, obecnie produkowany jest za naszą wschodnią granicą i przemycany. W jakich ilościach? Tego dokładnie nikt nie wie.
O skali zjawiska może świadczyć fakt, że Centralne Biuro Śledcze zatrzymało w Polsce w grudniu ubiegłego roku aż osiem kilogramów substancji nadającej się do wyprodukowania 300 tysięcy tabletek.
Od kilku miesięcy do policji docierają sygnały o gwałtach dokonanych po podaniu ofierze narkotyku. "W jednym z łódzkich barów ofiarą padła młoda kobieta. Prawdopodobnie dosypano jej środka do drinka. Świadomość odzyskała następnego dnia na jednym z łódzkich blokowisk. Badania lekarskie wykazały, że została zgwałcona" - czytamy w dzienniku.
Do tej pory w Polsce w sprawie o zastosowanie pigułki gwałtu skazano tylko jedną osobę. W 2006 r. wyrok 5 lat więzienia dostał Sławomir Z., który wykorzystał seksualnie kilkunastoletnią dziewczynę.
Jak działa pigułka?
Następnego dnia po spożyciu pigułki ofiara nic nie pamięta, a sama substancja szybko znika z organizmu. Po 8 godzinach nie można wykryć jej we krwi, a po 12 w moczu.
Ofiary stają się bezwolne, bezradne, nie potrafią same podejmować decyzji. Gdy odzyskają świadomość pamiętają na ogół jedynie bolesne poczucie krzywdy. Przedawkowanie „narkotyku gwałtu” może prowadzić do śpiączki, zaburzeń oddychania, a nawet śmierci.
Jak donosi "Dziennik" twórcy kampanii "Pilnuj drinka" prowadzonej przez Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii przewidują, że podczas tegorocznych wakacji pigułki staną się plagą w polskich klubach i dyskotekach. Jest coraz więcej przesłanek na to, że światek przestępczy sprowadza ją do Polski.
Oszołomi każdego
Prawdziwą karierę GHB zrobił jednak jako lek dyskotekowy. Chętnie łączono go z alkoholem, marihuaną, ekstazy lub amfetaminą. Najbardziej niebezpieczne jest połączenie z alkoholem, bo ten bardzo nasila działanie GHB. W małych dawkach działa relaksująco i euforycznie. Pod jego wpływem łatwo paść nie tylko ofiarą gwałtu, ale również kradzieży czy napadu.
Dlatego pigułka chętnie wykorzystywana jest przez złodziei. "Kilka dni temu ofiarą pigułki padł młody mężczyzna z Trójmiasta, który w jednym z pubów w Sopocie pił piwo z nowymi kolegami. Gdy się ocknął, leżał na plaży bez portfela, karty kredytowej i komórki" - czytamy w gazecie.
GHB za granicą
W Wielkiej Brytanii policzono, że przestępstw z użyciem "date rape drug" jest aż 6 tysięcy rocznie, a blisko dwie trzecie Brytyjczyków zetknęło się z nielegalnym środkiem.
Z kolei policja z liberalnej Holandii wyliczyła, że szczególnie zagrożeni pigułką są bywalcy klubów gejowskich w Amsterdamie, gdzie odsetek osób, które zetknęły się ze specyfikiem był niemal trzykrotnie większy niż w tradycyjnych pubach.
W ramach profilaktyki, poza zachowywaniem czujności, od niedawna można zalecać już młodym polskim imprezowiczom zaopatrzenie się w nieduże, dyskretne drink testery umożliwiające wykrycie GHB w napoju, wypuszczone na początku 2007 r. przez jednego z producentów prezerwatyw.
Czytaj także o "cudownych pigułkach, które zabijają"
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24