250 tys. złotych zadośćuczynienia, 105 tys. złotych odszkodowania i comiesięczna renta - takie pieniądze otrzyma polski żołnierz, który został ciężko ranny podczas misji w Afganistanie. Mężczyzna ma poważne kłopoty ze zdrowiem. Po ponad dwóch latach warszawski sąd okręgowy ogłosił wyrok w tej sprawie.
Saczek został ranny w wybuchu miny w Afganistanie 27 lipca 2010 roku. Wraz z innymi żołnierzami wyjechał wtedy na patrol z bazy Warrior transporterem opancerzonym Rosomak. Nagle doszło do potężnej eksplozji miny pułapki.
Saczek przeszedł kilka operacji. Lekarze orzekli u niego niedowład kończyn dolnych jako rezultat uszkodzenia rdzenia kręgowego, ponadto m.in. uszkodzenie śledziony i wątroby, a także słuchu.
"Historyczna chwila"
W piątek, po ponad dwóch lat, sąd zadecydował, że weteranowi należy się 250 tys. złotych zadośćuczynienia, 105 tys. złotych odszkodowania i comiesięczna renta.
- Jego pełnomocnicy mówili dziś: "to wyrok niezwykle ważny, bo otwiera drogę do odszkodowań i do zadośćuczynienia także innym wojennym weteranom" - relacjonowała reporterka TVN24. - Jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani podstawą rozstrzygnięcia. Dzisiaj według mojego przekonania mamy do czynienia z chwilą historyczną. Po raz pierwszy sąd w Polsce uznał, że za szkody poniesione na misjach zagranicznych przez żołnierzy, szkody osobowe, należy się zadośćuczynienie i odszkodowanie, oprócz świadczeń wypłacanych w ramach systemu stworzonego dla żołnierzy - ocenił mecenas Piotr Sławek, reprezentujący Saczka. Sąd dodatkowo stwierdził, że misja, w której uczestniczył Mariusz Saczek była dobrze przygotowana, mimo, że jego pełnomocnicy podkreślali, że sam transporter opancerzony nie nadawał się do tego typu akcji.
Ponadto nie uwzględniono żądania, by wypłacić poszkodowanemu 500 tys. złotych na stymulator rdzenia kręgowego. Uznano, że Saczek nie kwalifikuje się do takiej terapii.
Autor: jaz / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24