Michał Kołodziejczak przed senacką komisją nadzwyczajną opisał dwa raporty w sprawie inwigilacji jego telefonu Pegasusem. Lider Agrounii w tym kontekście przytoczył spotkanie z Pawłem Kukizem, do którego miało dojść miesiąc po włamaniu. - Podczas spotkania padły informacje, które mnie zszokowały. Paweł Kukiz przekazał mi, że interesują się mną służby, a temat Agrounii i Michała Kołodziejczaka poruszany jest na komisji do spraw służb - wspomniał. - Paweł Kukiz jasno wskazał na to, że jest członkiem komisji - dodał.
Senacka komisja nadzwyczajna do spraw wyjaśnienia nielegalnej inwigilacji Pegasusem wysłuchała Michała Kołodziejczaka. Lider Agrounii był szpiegowany kilkukrotnie w maju 2019, kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi, gdy zapowiadał rejestrację partii politycznej.
Dwa raporty
Na posiedzeniu opisał, jak wyglądały cyberataki na jego telefon. - Mam dwa raporty z Citizen Lab, pierwszy z 24 stycznia tego roku, który wskazuje na to, że na mój telefon było sześć włamań, dokładniej 16, 17, 18, 19, 20, 22 maja 2019 roku - podał. Dodał, że w tym samym czasie, gdy wysyłał dane ze swojego telefonu do Citizen Lab, skontaktowali się z nim Polacy pracujący dla Amnesty International. - Mamy informację z dwóch, całkowicie niezależnych, źródeł - podsumował.
Drugi raport, jak mówił Kołodziejczak, pochodzi z 26 stycznia 2022 roku. - Z niego wynika, że to nie było tylko włamanie się do telefonu, ale skradzenie danych 16, 17 i 22 maja 2019 roku - wymieniał.
- Uważam, z pełną odpowiedzialnością, że inwigilowanie mnie, szpiegowanie mojego telefonu, wręcz prześladowanie nie tylko mnie, ale całego naszego ruchu, spowodowało, że wybory w 2019 roku były nierówne. Był odebrany równo dostęp do możliwości angażowania się w politykę - oświadczył.
Spotkanie Kołodziejczaka z Kukizem. "Padły informacje, które mnie zszokowały"
Kołodziejczak mówił, że opisze "z czym to wszystko się zbiega". - Tworząc ruch Agrounia, już od od roku 2018, wiedzieliśmy, że chcemy budować związek zawodowy, że chcemy budować siłę polskiej wsi i siłę polskich rolników. W 2019 roku byliśmy przekonani, że nie możemy na tym poprzestać, że musimy iść dalej, musimy budować partię polityczną, czego nie ukrywaliśmy od przełomu pierwszego i drugiego kwartału - powiedział.
Zwrócił uwagę, że miesiąc po włamaniu do jego telefonu została przekazana publicznie informacja o budowaniu jego partii. Dodał, że w związku z powstawaniem partii rozmawiał z grupą polityków.
W tym kontekście wspomniał o spotkaniu w Warszawie z Pawłem Kukizem w czerwcu 2019 roku. - Na spotkaniu były cztery osoby. Podczas spotkania padły informacje, które mnie zszokowały. Paweł Kukiz przekazał mi, że interesują się mną służby, a temat Agrounii i Michała Kołodziejczaka poruszany jest na komisji do spraw służb - powiedział. - Uznałem, że to musi być blef. Nie zwróciłem na to uwagi, bo nie było najmniejszych podstaw, żeby mną ktoś się interesował - przyznał.
- Tutaj jest podejrzenie: czy Paweł Kukiz wiedział, w maju 2019 roku, że mój telefon jest szpiegowany? Czy Paweł Kukiz specjalnie był o tym poinformowany, żeby takie plotki roznosić na mieście i świecie politycznym, żeby wystraszyć potencjalnych rozmówców i współpracowników do pracy ze mną, z Agrounią? - pytał.
Kołodziejczak stwierdził, że w tej kwestii pojawia się kolejna wątpliwość. - Co Prawo i Sprawiedliwość było wtedy w stanie zrobić, żeby obronić głosy polskiej wsi? To miało wpływ na wybory - uznał.
Zdaniem szefa Agrounii, Kukiz w tamtym czasie był "użyty jako narzędzie w rękach PiS-u" do "rozbicia polskiej opozycji". - Mam wrażenie że już dzisiaj cały PiS, łącznie ze środowiskiem Kukiz'15, drży, że to wszystko wyjdzie - stwierdził.
Wicemarszałek Sejmu Gabriela Morawska-Stanecka pytała, czy Kukiz potwierdził Kołodziejczakowi w 2019 roku, że jest członkiem komisji ds. służb śledczych.
- Paweł Kukiz jasno wskazał na to, że jest członkiem komisji. Przekazał mi dokładnie te informacje, że jest członkiem do spraw służb i miał informacje, że na komisji do spraw służby jest temat Michała Kołodziejczaka, Agrounii i potencjonalnej albo rzekomej bądź podejrzewanej współpracy z obcymi służbami - odpowiadał.
Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński pytał Kołodziejczaka, czy w jego świadomości wystąpiło coś takiego, co usprawiedliwiałoby zastosowanie wobec niego Pegasusa. - Nigdy nie zrobiłem nic, co spowodowałoby, że takie oprogramowanie powinno być w moim telefonie. Powiem o sobie, że jestem człowiekiem krystalicznie czystym, jeśli chodzi o przestrzeganie prawa, walki o demokrację, reprezentowanie polskiej wsi - odpowiedział.
Senator niezależny Wadim Tyszkiewicz zadał Kołodziejczakowi trzy krótkie pytania: "Czy jest terrorystą", "czy jego działalność zagraża bezpieczeństwu narodowemu naszego państwa" i "czy jest szpiegiem wrogiego państwa, czy jest rosyjskim agentem".
Na wszystkie te pytania Kołodziejczak odpowiedział: - Nie.
- Mam nieodparte wrażenie, że Pegasus użyty w moim telefonie, miał na celu jedno: pokazanie posłom i rozpuszczenie im takiej informacji, że Kołodziejczak może mieć związek z jakimiś służbami. W ogóle w Polsce takie informacje są często przekazywane, że jeżeli ktoś niewygodny, dla kogoś, to pewnie ma związek albo z Rosjanami albo z Niemcami - uznał.
Kukiz odpowiada
Do zarzutów Kołodziejczaka odniósł się tego dnia Paweł Kukiz. - Nigdy nie dzieliłem się informacjami niejawnymi z osobami do tego nieuprawnionymi, czy to informacjami pozyskanymi na komisji służb specjalnych, czy gdzie indziej - przekonywał.
Kukiz z kolei twierdził, że inicjatorem kontaktów był Kołodziejczak, który chciał spotkań dotyczących połączenia sił. - Powiedziałem mu, że jestem członkiem komisji służb specjalnych, wokół was są kontrowersje, o czym szeroko piszą media, i poinformowałem, że w związku z tym nie ma płaszczyzny wspólnych działań - zapewnił. Ocenił, że oskarżenia Kołodziejczaka "są absurdalne".
- Być może powiedziałem mu w jakimś momencie, że jeżeli jest taka atmosfera, że w przestrzeni publicznej szeroko pojawia się temat możliwości waszej współpracy z Rosją, to z pewnością obserwują was służby, ponieważ takie jest podstawowe zadanie służb - dbanie o bezpieczeństwo państwa - mówił.
Źródło: TVN24, PAP