John Scott-Railton, ekspert instytucji Citizen Lab, która ustaliła, że ofiarami inwigilacji w Polsce byli Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek oraz senator Krzysztof Brejza, powiedział w rozmowie z TVN24, że po raz pierwszy podejrzenia wykorzystania Pegasusa w Polsce zostały opisane przez naukowców w raporcie z 2018 roku. - W świetle naszych najnowszych ustaleń raport z roku 2018 uwydatnia, że w Polsce dzieje się coś, co wymaga śledztwa i jest to coś, co rozpoczęło się co najmniej w listopadzie 2017 roku - powiedział ekspert.
Grupa Citizen Lab działająca przy Uniwersytecie w Toronto w swojej ekspertyzie wykazała, że senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza padł ofiarą inwigilacji za pomocą oprogramowania Pegasus. Nastąpiło to w 2019 roku, w czasie kiedy Brejza był szefem kampanii KO przed wyborami parlamentarnymi. Wcześniej Citizen Lab przekazało, że inwigilowani byli adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.
W sprawie Wrzosek Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia postępowania po tym, jak prokurator złożyła zawiadomienie o "domniemanym cyberataku na jej telefon komórkowy".
Railton: Pegasus był używany w Polsce co najmniej od listopada 2017
O wykorzystywaniu Pegasusa w Polsce mówił w rozmowie z Michałem Sznajderem John Scott-Railton, starszy ekspert Citizen Lab. Przekazał, że po raz pierwszy podejrzenia wykorzystania Pegasusa w Polsce zostały opisane przez naukowców w raporcie w roku 2018, przedstawiającym wykorzystanie tego oprogramowania w kilkudziesięciu państwach.
- Nasz raport z roku 2018 był efektem śledztwa, w którym badaliśmy sieci na całym świecie, w których znajdowały się urządzenia zainfekowane przez oprogramowanie szpiegowskie Pegasus. W ramach tego śledztwa, na czele którego stał Bill Marczak, ustaliliśmy, że istniało skupisko infekcji w Polsce - mówił ekspert.
- Wszystkie te urządzenia wydawały się zainfekowane przez tego samego operatora, który był tak wyraźnie skupiony na Polsce. Ustaliliśmy, że ten operator działał od listopada 2017 roku. W naszym raporcie spisujemy polskie sieci komunikacyjne, do których podłączone były zainfekowane urządzenia. Oznacza to, że gdy to badaliśmy, co najmniej jeden abonent lub urządzenie, czyli telefon, był zainfekowany oprogramowaniem Pegasus - tłumaczył badacz Citizen Lab.
Railton dodał, że zastosowana metodologia nie pozwoliła na ustalenie, wobec kogo zastosowano Pegasusa, tylko sieci, w których zlokalizowano te infekcje. - Ale zwraca uwagę fakt, że istniał operator tego oprogramowania, który infekował tylko w Polsce i miał tych infekcji znaczącą liczbę - zauważył.
Czytaj także: Senator Krzysztof Brejza zawiadamia prokuraturę o podejrzeniu nielegalnej inwigilacji przez CBA >> Jak CBA gromadziło informacje o samochodach i nieruchomościach senatora Brejzy i jego żony
"Rodzi się pytanie, czy tym operatorem nie jest któraś ze służb"
- Z mojego doświadczenia wynika, że w takiej sprawie - w której, wydaje się, że masz do czynienia z atakami motywowanymi politycznie i operatorem, który obiera za cele obiekty tylko w jednym kraju, natychmiast rodzi się pytanie, czy tym operatorem nie jest któraś ze służb specjalnych w tym kraju - mówił dalej John Scott-Railton.
CZYTAJ: Prokurator Ewa Wrzosek o odmowie wszczęcia postępowania w sprawie cyberataku: jestem w szoku
- Gdy z kolei spotkaliśmy się z pracą czysto wywiadowczą, to widzieliśmy, że równolegle towarzyszyły temu infekcje w kilku państwach. Bo na przykład służba wywiadu zagranicznego monitoruje diasporę albo dlatego, że zajmuje się priorytetowymi zadaniami wykraczającymi poza terytorium jednego kraju - kontynuował.
- Dość szybko po rozpoczęciu poszukiwań udało nam się znaleźć pierwsze ogłoszone publicznie przypadki zastosowania Pegasusa, a to z reguły oznacza, że jest ich więcej. W świetle naszych najnowszych ustaleń raport z roku 2018 uwydatnia, że w Polsce dzieje się coś, co wymaga śledztwa i jest to coś, co rozpoczęło się co najmniej w listopadzie 2017 roku - stwierdził rozmówca TVN24.
Opozycja chce komisji śledczej. Rzecznik rządu: nie widzę powodu do tego
Lider PO Donald Tusk zapowiedział we wtorek, że jego ugrupowanie będzie wnosić o powołanie sejmowej komisji śledczej, która zbada wykorzystywanie systemu Pegasus przeciwko opozycji, a także zapowiedział powołanie podobnej nadzwyczajnej komisji w Senacie.
Rzecznik rządu Piotr Mueller, pytany o ten plan, odpowiedział, że "nie widzi powodów, by miała powstawać jakaś specjalna komisja". - Każdy, kto ma jakiekolwiek wątpliwości dotyczące nielegalnego działania, może złożyć zawiadomienie do prokuratury - powiedział.
Dodał, że "w ramach obecnego polskiego porządku prawnego, ale również porządku prawnego innych krajów Unii Europejskiej, możliwe jest podejmowanie działań operacyjnych za odpowiednimi zgodami, tylko w takich wypadkach".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock