Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, który stawił się przed komisją śledczą do spraw Pegasusa, złożył niekompletne przyrzeczenie. - Nie przyrzekam tego, że powiem wszystko, co wiem, bo po prostu bez pozwolenia ze strony premiera nie mogę tego zrobić - ocenił. Komisja przegłosowała decyzję o skierowaniu wniosku do sądu o ukaranie polityka.
Kilka minut po godzinie 12 wznowiono posiedzenie przed komisją śledczą ds. Pegasusa. W sali posiedzeń pojawił się Jarosław Kaczyński.
Pierwsze kilkadziesiąt minut - jeszcze przed samym przesłuchaniem - stanowiły słowne przepychanki wokół procedury zeznań. Kaczyński rozpoczął od stwierdzenia, że - jak ocenił - w myśl artykułu 11e ustawy o sejmowych komisjach śledczych, osoba przesłuchiwana nie może ujawnić informacji klauzulowanych jako "tajne" i "ściśle tajne", jeżeli nie ma zgody od osoby uprawnionej, w tym wypadku jest nią premier, na ich ujawnienie.
W związku z tym zapytał "czy taka zgoda została dostarczona" do komisji. Zaznaczył, że jest to istotne, bo formuła przysięgi, jaką ma zgłosić przed komisją, wymaga od niego powiedzenia "wszystkiego, co wie". Dlatego - jak powiedział - "może złożyć przyrzeczenie", ale bez formuły wskazującej, że musi powiedzieć wszystko.
Przewodnicząca Magdalena Sroka, dopytywana o wniosek do premiera przez Jacka Ozdobę z Suwerennej Polski zasiadającego w komisji, nie odpowiedziała wprost na te pytania. Zaznaczyła, że informacje tajne i ściśle tajne - jeżeli świadek zaznaczy, że nie może ich ujawnić - zostaną wysłuchane bez obecności kamer.
- Nie przyrzekam, że powiem wszystko, co wiem, bo po prostu bez pozwolenia ze strony premiera nie mogę tego zrobić - podkreślił w tej sytuacji, po kolejnej serii wątpliwości, Jarosław Kaczyński.
Następnie doszło do złożenia przysięgi. Mówiła przewodnicząca Sroka, a za nią do pewnego momentu powtarzał Kaczyński:
- Świadomy znaczenia moich słów i odpowiedzialności przed prawem, przyrzekam uroczyście, że będę mówił szczerą prawdę - zaznaczył, nie wypowiedział natomiast słów: "niczego nie ukrywając z tego, co jest mi wiadome".
- Tego nie mogę powiedzieć z tego względu, o którym już tutaj mówiłem - powiedział prezes PiS.
Sroka do Kaczyńskiego: na panu ciąży obowiązek uchronienia tajemnicy
Ten fragment przysięgi wrócił w wymianie zdań przed godziną 13.
- Będziemy pana przesłuchiwać również co do okoliczności, w których nie był pan objęty tajemnicą jako wicepremier do spraw bezpieczeństwa - powiedziała Sroka.
- To znaczy, że nie muszę mówić wszystkiego, tak? - zapytał Kaczyński.
Sroka powiedziała, że to "na nim ciąży obowiązek uchronienia tej tajemnicy przed powszechną wiedzą". - Jeżeli którekolwiek pytanie będzie dotyczyło wejścia w obszar wiedzy dotyczącej tajemnicy, to nie odpowie pan na to pytanie, a przesłuchanie przeprowadzimy w trybie zamkniętym - wyjaśniła przewodnicząca komisji.
- Jeszcze raz powtarzam, że treść przyrzeczenia zobowiązuje mnie do przekazania mojej całej wiedzy. To jest bardzo wyraźnie stwierdzone w związku z tym, chcę tylko, żeby tutaj padło jasne stwierdzenie, że przyrzeczenie, które złożyłem jest przyrzeczeniem stosownym do sytuacji prawnej, w której się znajduję, a jeżeli państwo uważają inaczej, to jest to oczywiste złamanie prawa - mówił.
Dodał, że nie sądzi, żeby "obecny premier miał jakieś poważne kłopoty ze zwolnieniem go z tej tajemnicy".
Wniosek do sądu o ukaranie Kaczyńskiego
Po tej wymianie zdań, Sroka poddała pod głosowanie wniosek złożony przez Witolda Zembaczyńskiego (KO). Komisja opowiedziała się za skierowanie wniosku do sądu o ukaranie polityka.
Następnie doszło do złożenia serii wniosków formalnych przez kolejnych członków komisji i po pełnej godzinie zasiadania Kaczyńskiego w sali, wciąż nie zadano mu ani jednego pytania odnoszącego się do Pegasusa i inwigilacji.
Pierwsze w tej sprawie padło ostatecznie o godzinie 13.05.
Źródło: TVN24