Janusz Palikot zapowiada pierwszy powyborczy transfer - z SLD. - Jutro o godzinie 11 jeden z posłów, którzy nie akceptują wyboru Leszka Millera na szefa klubu SLD, przejdzie do Ruchu Palikota - ogłosił w "Kropce nad i" w TVN24.
Palikot zapowiedział, że w czwartek o godz. 11 jeden z członków klubu SLD przejdzie do Ruchu Palikota. Nie chciał zdradzić, kto będzie tym "transferem". Zapewnił jedynie, że nie będzie to Ryszard Kalisz.
Klub SLD liczy obecnie 27 członków. Ruch Palikota zdobył w wyborach 40 mandatów.
Palikot komentował wybór Leszka Millera na szefa klubu SLD. Poseł-elekt ogłosił to mianem "kuriozalnej sytuacji". - Słyszałem, że Ryszard Kalisz ma zostać szefem partii. Widać, że nie ma tutaj pomysłu. Miller nie odnowi Sojuszu, jego rządy to była klęska. Zapowiadał mnóstwo, a potem przehandlował to na rzecz Episkopatu - uznał.
"Nie róbmy z Kotlińskiego zabójcy Popiełuszki"
Polityk był pytany również o Romana Kotlińskiego, redaktora "Faktów i Mitów", który dopuścił do współpracy z gazetą zabójcę księdza Jerzego Popiełuszki, Grzegorza Piotrowskiego. Palikot zaapelował, by nie robić z Kotlińskiego zabójcy Popiełuszki. - Nie popieram tego, ale ludzie na niego zagłosowali, miał dobry wynik. Być może ludzie mają gorzkie doświadczenie Kościoła w Polsce, a Roman Kotliński walczy o świecki charakter państwa - argumentował Palikot.
Zwrócił też uwagę na to, że od 10 kwietnia 2010 roku zaczął następować w Polsce proces "zawłaszczania krzyża na potrzeby jednej partii". - Przy udziale ks. Rydzyka i ks. Sowy krzyż stał się symbolem partyjnym. Większość księży opowiedziała się za upartyjnieniem, a szczytem był namawianie przez księży do głosowania na konkretnego kandydata w wyborach 2010 roku - mówił Palikot. Jego zdaniem "ludzie są zszokowani pochowaniem Lecha Kaczyńskiego na Wawelu", a poparcie dla jego ugrupowania jako ruchu antyklerykalnego jest tak duże, bo "ludźmi wstrząsnęło to, co Kościół robił przez ostatnie 1,5 roku". - Kościół nie potrafił zadbać, by krzyż był wolny od polityki. To jest właśnie obraza uczuć religijnych - stwierdził.
Dodał, że ws. usunięcia krzyża z Sejmu będzie wniosek i głosowanie. - Nie ma potrzeby robić hucpy, ale co 3-4 Polak chce zmiany. To nie jest kwestia większości, bo trzeba uszanować mniejszość. Tak mówi konstytucja - przekonywał.
Palenie w Sejmie? Palikot nie wyklucza
Palikot mówił też o innych inicjatywach swojego ugrupowania: chce powołać komisję Przyjazne Państwo jako komisję stałą, a nie nadzwyczajną. Chce też ustawy o "ostatniej koszuli" - stanowiącej, że nie można zlicytować całej własności dłużnika. Jest propozycja odpisywania od podatku 2,5 procent na Kościół, partie polityczne lub organizacje pożytku publicznego. Przyznał też, że Ruch Palikota złoży wniosek o depenalizację palenia marihuany. Nie wykluczył, że któryś z jego posłów urządzi happening z paleniem w Sejmie.
Skomentował też zachowanie premiera Tuska. - Tusk zderzył się z Bronisławem Komorowskim: pierwszy raz w sprawie terminu powołania rządu, a po drugie prezydent zapowiedział, że wygłosi expose i to przed expose premiera. Premier stanie w obliczu sytuacji, gdzie będzie się musiał odnieść do mocnego głosu, który nie będzie ułatwić mu sytuacji - uważa Palikot. Pytany o sytuację Grzegorza Schetyny odparł, że to "ciężki zawodnik", który "uszedł przed toporem" i będzie teraz czekał na "podrzędnym stanowisku".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24