Janusz Palikot o powrocie na stanowisko szefa komisji "Przyjazne Państwo" może tylko pomarzyć. Wbrew medialnym doniesieniom, klub parlamentarny PO nie cofnął mu kary za wypowiedź o "sprostytuowaniu się" byłej minister Grażyny Gęsickiej.
We wtorek „Dziennik Gazeta Prawna” podał, że Palikot znów obejmie stanowisko szefa komisji „Przyjazne Państwo”. -Tak, chcę wrócić, ale to zależy od władz partii. Mam nadzieję, że to się wyjaśni w przyszłym tygodniu, wtedy zbierają się władze klubu - powiedział Palikot.
Obecny szef komisji Mirosław Sekuła gotów jest nawet zrezygnować na rzecz Palikota z funkcji. - Ja chciałbym, żeby wrócił. Wiem, że Palikot też chce wrócić. Ale niczego nie przesądzam, to decyzja władz, a ja jestem szeregowym posłem – powiedział.
I dodał: - Widzę to tak: ustąpienie Palikota wiązało się z presją ze strony Prawa i Sprawiedliwości, które deklarowało, że jeśli Palikot nie ustąpi, to PiS zrezygnuje z prac w komisji. Palikot zrezygnował, a PiS w komisji pracować nie chce. Skoro PiS nie dotrzymało słowa, to ofiara Palikota była daremna.
"Mamy ważniejsze sprawy niż Palikot"
Z argumentacją Sekuły nie zgadza się wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak. – To nie powody, o których mówi pan Sekuła, ale brak subordynacji Janusza Palikota w działaniach parlamentarnych zdecydował o tym, że przestał być szefem komisji. Nie wiem, skąd informacje że miałby wrócić, nie ma takiej decyzji – powiedział Dolniak. I podkreślił: - Taką decyzję podejmuje prezydium klubu, a według mojej wiedzy nie zajmowało się tą sprawą, i nic nie wiem też o tym, żeby miało to zrobić w najbliższej przyszłości.
Wiceszef Platformy Waldy Dzikowski również zapewnił, że zarząd partii nie podjął żadnej decyzji w sprawie ewentualnego powrotu Palikota na stanowisko szefa komisji "Przyjazne Państwo", ani cofnięcia kary nałożonej na posła. - Nie było nawet takich rozmów, takiego tematu. Kara nałożona na Palikota na dzień dzisiejszy jest w mocy, nic nie słyszałem o jej cofnięciu - powiedział.
I zastrzegł, że nikt z Platformy nie występował o przywrócenie Palikota na stanowisko szefa komisji "Przyjazne Państwo", o zmianę decyzji w swojej sprawie do zarządu nie zwracał się też Palikot, a poseł Sekuła nie występował o rezygnację z szefowania komisją. - Mamy duże ważniejsze sprawy w Platformie niż kwestia Palikota - podkreślił Dzikowski.
"Przekroczył granice przyzwoitości"
Palikot stracił stanowisko szefa komisji „Przyjazne państwo” w styczniu. Tak chciał zarząd PO. A powodem była wypowiedź Palikota pod adresem byłej minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej (PiS). Odnosząc się do jej zarzutów o słabe wykorzystanie przez Polskę funduszy z UE, Palikot powiedział: "Przykro mi, że prostytucja w polityce sięga nawet pani minister Gęsickiej. Nie myślałem nigdy, że ona się tak prostytuuje".
Gęsicką przeprosił premier Donald Tusk, który stwierdził, że Palikot swoją wypowiedzią "przekroczył granice elementarnej przyzwoitości".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24