Posłowie Koalicji Obywatelskiej przedstawili informację o "kolejnej nieujawnionej nieruchomości z tajnego majątku" Daniela Obajtka. Cezary Tomczyk i Marek Sowa mówili na konferencji, że obecny szef PKN Orlen przekazał ziemię w darowiźnie bratu, a po kilku latach ten z powrotem podarował ją Obajtkowi, ale już z nieruchomością "o wartości około pięciu milionów złotych, która została wybudowana w bardzo dziwny sposób". Do słów posłów KO odniósł się pełnomocnik prezesa Orlenu i jego brata.
Przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk i jego zastępca Marek Sowa mówili na środowej konferencji prasowej o "kolejnej nieujawnionej nieruchomości z tajnego majątku pana prezesa Daniela Obajtka". Tomczyk zaznaczył, że to jest "nie po prostu zwyczajny dom, to jest pałac". Jak wyjaśniał, chodzi o nieruchomość w Łężkowicach w województwie małopolskim.
Poseł dodał, że "jego historia jest bardzo ciekawa" i "mówi o przepływie majątku".
Tomczyk: majątek Daniela Obajtka przepłynął na jego brata, a potem z powrotem na Daniela Obajtka
- Pamiętamy, jak pan poseł Sowa pokazywał, jak majątek przepływał od pana Daniela Obajtka na jego mamę, jak został po prostu przepisany – mówił Tomczyk. Nawiązał tym do konferencji, którą w sobotę na rynku w Lanckoronie (woj. małopolskie) zorganizował poseł Marek Sowa. Mówił on wówczas, że w tej miejscowości prezes PKN Orlen kupił dwie nieruchomości, które następnie przepisał na własną matkę.
Natomiast "Wyborcza" opisała sprawę dworku Obajtka w przysiółku Borkówko pod Borkowem Lęborskim na Pomorzu. Dwa lata temu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznało 800 tysięcy złotych na remont tej nieruchomości – było to największe wsparcie od resortu na terenie Pomorza. O dworku wspominaliśmy w materiale "Czarno na białym" o karierze prezesa Orlenu.
- Dzisiaj pokażemy, jak majątek pana Daniela Obajtka przepłynął na brata, leśniczego, a potem jak w tym samym momencie przepłynął z powrotem na pana Daniela Obajtka – mówił w środę przewodniczący klubu KO. Przekonywał, że "ten pałac to jest tylko jedna z nieruchomości pana prezesa Obajtka, o wartości około pięciu milionów złotych, która została wybudowana w bardzo dziwny sposób, też bardzo szybko".
"To właśnie Łężkowice stały się ziemią obiecaną Daniela Obajtka"
Wiceszef klubu Koalicji Obywatelskiej mówił natomiast, że "to właśnie Łężkowice stały się ziemią obiecaną Daniela Obajtka". Wyjaśniał, że w 2009 roku Obajtek zakupił tam 20 arów.
Dodał również, że "w 2011 roku Daniel Obajtek przepisał tę działkę aktem darowizny na swojego brata, leśniczego Bartłomieja". - Błyskawicznie, jak tylko Bartłomiej Obajtek otrzymał ziemię, rozpoczął duży proces inwestycji – powiedział poseł Sowa.
- Tylko w 2015 roku, a więc na zakończenie rządów Daniela Obajtka w gminie Pcim, zabudowa wyglądała następująco: był dom, a właściwie przepiękny pałac - około 450 metrów kwadratowych, był basen, infrastruktura, mała architektura wewnątrz, garaż – wyliczał polityk opozycji.
- W momencie, kiedy PiS obejmował władzę, kiedy dokonano zmian w Kodeksie karnym, kiedy [Jarosław – red.] Kaczyński wydał swoisty dekret o bezkarności Obajtka, cała ta nieruchomość wraz z zabudową została oddana Danielowi Obajtkowi w drodze aktu darowizny przez Bartłomieja Obajtka – relacjonował Sowa.
Mówiąc o "zmianach w kodeksie", odniósł się do nowelizacji Kodeksu postępowania karnego i innych ustaw, do której doszło w 2016 roku, a która była inicjatywą posłów Prawa i Sprawiedliwości. Znalazł się w niej "specprzepis" (artykuł 5. ustęp 1. ustawy z 10 czerwca 2016 roku o zmianie Kodeksu postępowania karnego i innych ustaw), który pozwolił na to, aby wycofać z sądu akt oskarżenia wobec Obajtka. Losy tej sprawy i tego przepisu opisała "Gazeta Wyborcza".
"Kiedy Obajtek poczuł się już całkowicie bezkarny, poprosił brata, aby mu oddał jego majątek"
Jak zwracał uwagę Sowa, brat obecnego szefa PKN Orlen "nie tylko z tej stosunkowo niewielkiej pensji wybudował ten przepiękny pałac, ale ten pałac wraz z tą ziemią podarował Danielowi Obajtkowi". - 6 maja 2016 roku, w momencie, kiedy była procedowana zmiana Kodeksu karnego, kiedy Daniel Obajtek poczuł się już całkowicie bezkarny, poprosił brata, aby mu oddał jego majątek – wyjaśniał poseł.
Podkreślił, że w kolejnych latach Obajtek rozbudował tę nieruchomość. Zauważył też, że "pałac został już wybudowany w 2013 roku". - Więc leśniczy nie potrzebował kilku lat, jemu wystarczyło dwa lata – mówił wiceprzewodniczący KO. Podkreślił również, że "ta działka nie jest obarczona żadną hipoteką".
"Będziemy domagać się wyjaśnień na posiedzeniu Sejmu"
Tomczyk zauważył, że pałac z basenem i działką "został wybudowany przez brata leśniczego ze średnią pensją siedem tysięcy brutto, w ciągu zaledwie kilku lat". - Czy ktoś z państwa, mając pensję siedem tysięcy złotych brutto, byłby w stanie w ciągu dwóch lat wybudować pałac za pięć milionów złotych? – pytał retorycznie.
- Pan prezes Obajtek ma szereg nieruchomości, których nie ujawniał w oświadczeniach majątkowych, które przepływały z rąk do rąk, które trafiały głównie do członków jego rodziny, ale nie tylko – mówił szef klubu KO.
- Będziemy pokazywali wszystkie te elementy. Dzisiaj możemy zapowiedzieć, że będziemy domagać się wyjaśnień na posiedzeniu Sejmu. W tej sprawie zostanie złożone pytanie w sprawach bieżących, tak żebyśmy dowiedzieli się jasno, jak wyglądała kwestia wycofania aktu oskarżenia wobec pana Daniela Obajtka i czy ktokolwiek z polskiego państwa, kiedykolwiek te sprawy sprawdzał – poinformował Tomczyk.
- Kto dzisiaj kryje pana Daniela Obajtka? Kto dzisiaj otacza go parasolem ochronnym? – pytał. - Na naszych oczach tworzy się kasta nowych oligarchów. Jednym z takich nowych oligarchów jest właśnie pan prezes Obajtek – ocenił przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej. Zdaniem Tomczyka dzisiaj nad Danielem Obajtkiem "jest roztoczony parasol ochronny polskiego państwa kierowanego przez PiS".
Pełnomocnik Obajtka i jego brata "stanowczo zaprzecza wszelkim spekulacjom"
Maciej Zaborowski, pełnomocnik Daniela Obajtka oraz Bartłomieja Obajtka, w oświadczeniu przesłanym PAP "stanowczo zaprzecza wszelkim spekulacjom podanym na konferencji prasowej przez posłów Marka Sowę oraz Cezarego Tomczyka".
"Należy podkreślić, że przedstawione na konferencji materiały nie tylko naruszyły prawo do prywatności wyżej wymienionych osób, ale także w sposób bezprecedensowy naraziły bezpieczeństwo osób mieszkających na terenie zaprezentowanej na konferencji nieruchomości" – napisał.
"Nieudolna próba powiązania osoby pana Daniela Obajtka oraz pana Bartłomieja Obajtka z rzekomo nielegalnymi środkami zainwestowanymi w nieruchomość mieszczącą się w Łężkowicach, rażąco narusza dobra osobiste w postaci czci i dobrego imienia, zarówno pana Daniela Obajtka, jak i jego brata" – czytamy w oświadczeniu.
"W najbliższym czasie zostaną podjęte kroki prawne"
Zaborowski dodał, że żaden z posłów opozycji nie zwrócił się do Daniela Obajtka ani do Bartłomieja Obajtka "z zapytaniem odnośnie przyczyn stanowiących podstawę darowizn oraz z prośbą o odniesienie się do kwestii posiadanych środków finansowych na zakup nieruchomości oraz jej budowę".
"W szczególności zaprzeczam, żeby w latach 2011-2016 poczynione zostały nakłady nawet zbliżone do wartości 5 milionów złotych na przedmiotową nieruchomość. Wartość tej nieruchomości jest bowiem kilkukrotnie mniejsza. Zaprzeczam również, jakoby pan Bartłomiej Obajtek czynił znaczne nakłady na nieruchomość przekraczające jego możliwości finansowe" – napisał Zaborowski.
Przekazał też, że Bartłomiej Obajtek "prowadził w tym czasie kilka różnych rodzajów działalności gospodarczej, a także posiadał prywatne oszczędności". "Ponadto darowizna nieruchomości dokonana przez pana Daniela Obajtka w 2011 r. oraz zwrotna darowizna w 2016 r. stanowiły wyłącznie rozliczenie o charakterze rodzinnym pomiędzy braćmi oraz ich mamą" – dodał.
Zaborowski przekazał również, że majątek prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka był wielokrotnie kontrolowany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne oraz inne służby państwowe. "W związku z rozpowszechnianiem przez posłów Marka Sowę oraz Cezarego Tomczyka nieprawdziwych informacji na temat pana Daniela Obajtka oraz pana Bartłomieja Obajtka, w najbliższym czasie zostaną podjęte kroki prawne" – zapowiedział pełnomocnik.
"Taśmy Obajtka"
"Gazeta Wyborcza" opublikowała serię artykułów dotyczących "taśm Obajtka". Z ujawnionych nagrań wynika - napisała "GW" - że obecny prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, gdy był jeszcze wójtem Pcimia, "z tylnego siedzenia kierował spółką TT Plast", a przepisy zabraniają łączenia posady wójta z działalnością w biznesie.
Obajtek przekonywał później w wywiadzie dla PAP, że nigdy, będąc wójtem, nie pracował "ani dla tej, ani dla żadnej innej firmy" i nie złamał prawa.
W kolejnych publikacjach "Wyborcza" przedstawiła między innymi okoliczności działań prokuratury wobec Obajtka. Jak napisała, decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie fałszywych zeznań, jakie ten miał składać w przeszłości, podjęła w 2016 roku asesor, a nie prokurator. Chodziło o sprawę, która jest pochodną procesu, w którym obecny prezes PKN Orlen zeznawał jako świadek.
"GW" opisała też, co działo się z aktem oskarżenia wobec Obajtka, który trafił do sądu jeszcze w 2013 roku i dotyczył innej sprawy. "Dotyczył działalności Macieja C., pseudonim 'Prezes', i jego gangu. (...) Śledczy oskarżyli ówczesnego wójta Pcimia o współdziałanie ze zorganizowaną grupą przestępczą, przyjęcie od jej szefa łapówki i oszustwo" – podał dziennik.
W kwietniu 2016 roku, czyli "nieco ponad miesiąc po przejęciu prokuratury przez Zbigniewa Ziobrę" - czytamy w dzienniku - postępowanie dotyczące Obajtka odebrano Prokuraturze Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim i przekazano prokuratorom z Piotrkowa Trybunalskiego. Ci śledczy we wrześniu 2016 roku złożyli wniosek o wycofanie aktu oskarżenia z sądu i przekazanie z powrotem do prokuratury. Twierdzili, że "konieczne jest uzupełnienie materiału dowodowego".
Sprawa gangu Macieja C. wróciła do sądu w czerwcu 2017 roku, ale "już bez wątków związanych z Obajtkiem" – podała gazeta. Wskazała, że przepis, który pozwolił prokuraturze na wycofanie sprawy Obajtka z sądu, to "specprzepis", czyli artykuł 5. ustęp 1. ustawy z 10 czerwca 2016 roku o zmianie Kodeksu postępowania karnego i innych ustaw. Znalazł się on w projekcie, który był inicjatywą posłów PiS.
"Specprzepis" wszedł w życie 5 sierpnia 2016 roku, a miesiąc później, czyli 5 września na jego podstawie prokurator wycofał sprawę Obajtka z sądu" – podała "GW". Niedługo później - 30 listopada 2016 roku - uchwalono modyfikację "specprzepisu", która likwidowała możliwość złożenia zażalenia na wycofanie aktu oskarżenia z sądu. Zmiana ta dotyczyła też decyzji wydanych przed jej wejściem w życie.
Źródło: TVN24, PAP