Jurek Owsiak domaga się przed sądem przeprosin i "złotówki zadośćuczynienia" od "Naszego Dziennika"
Owsiak wytoczył proces o naruszenie dóbr osobistych wydawcy "Naszego Dziennika". W środę warszawski Sąd Okręgowy, rozpatrujący sprawę, obejrzał film z imprezy, który zdaniem mecenas adwokata gazety, potwierdza jej zarzuty.
W 2004 roku, "Nasz Dziennik" zamieścił artykuł sugerujący, że "Przystanek Woodstock" świadomie demoralizuje młodzież, a organizatorzy rozdają uczestnikom alkohol, narkotyki i papierosy. Zdaniem Owsiaka, te "nieprawdziwe informacje", naraziły Wielką Orkiestrę Światecznej Pomocy na "utratę zaufania społecznego".
Na filmie widoczne są sceny, gdy Owsiak nazywa ze sceny "Nasz Dziennik" głoszącym nienawiść pismem faszystowskim, a z publiczności słychać obraźliwe okrzyki skierowane do ojca Rydzyka. Film pokazuje również ludzi pijących piwo przy estradzie i innych leżących bez przytomności.
- Gazeta dokonała jedynie uzasadnionej krytyki ze społecznie uzasadnionego powodu. Domaganie się przeprosin to forma cenzury wypowiedzi - argumentuje mecenas Krystyna Kosińska, pełnomocnik pozwanych. - Z tego filmu wynika, że oceny "Naszego Dziennika" odnosiły się do prawdziwych faktów i informacji. Widać, że było szczucie i wywoływanie negatywnych emocji wobec określonej osoby - dodała.
Pełnomocnik Owsiaka, mecenas Stefan Jaworski uważa, że z tego filmu "nic nie wynika" - Film jest niewiadomego autorstwa, jest ewidentnie montowany i nie wiadomo, co przedstawia. To anonim, donos. Nie wiadomo nawet, czy autor materiału prasowego oglądał ten film - powiedział Jaworski.
Sprawa została odroczona do 24 września, kiedy sąd ma obejrzeć kolejny film, dostarczony tym razem przez powoda.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24