Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa dotyczącego oświadczeń majątkowych szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Andrzeja Stróżnego. Teraz decyzję prokuratury zbada sąd, do którego trafiło zażalenie na tę decyzję.
- Moim zdaniem w oświadczeniu są oczywiste błędy - komentował wtedy Paweł Wojtunik, szef tej formacji w latach 2009-2015. - A oświadczenia majątkowe szefów służby antykorupcyjnej powinny stanowić wzór dla dziesiątek tysięcy urzędników, którzy je wypełniają.
Dom bez działki i brak dochodów
Jak informowaliśmy, w oświadczeniu wypełnionym przez Stróżnego znajduje się informacja, że wraz z żoną jest właścicielem domu o powierzchni 360 metrów kwadratowych.
Ale zabrakło w nim informacji o działce, na której stoi ten dom. Tymczasem taka informacja znajduje się w oświadczeniu majątkowym zastępcy szefa Bogdana Sakowicza, który wpisał dom o powierzchni 125 metrów kwadratowych, postawiony na działce o powierzchni 568 m kw.
Stróżny, którego na czteroletnią kadencję szefa CBA powołał 20 maja premier Mateusz Morawiecki, w swoim oświadczeniu nie umieścił również zarobków ze swojego poprzedniego miejsca pracy, czyli Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a także dochodów swojej żony.
Premier nie analizował?
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury skierowała prywatna osoba. Wskazała w nim łącznie pięć potencjalnych przestępstw: - nieopublikowania w wymaganym terminie oświadczenia szefa CBA oraz zastępcy szefa CBA na stronach Biuletynu Informacji Publicznej; - niezłożenia oświadczenia majątkowego przez szefa CBA przed przyjęciem obowiązków na tym stanowisku oraz przed mianowaniem na stanowisko; - podania nieprawdy przez szefa CBA w oświadczeniu majątkowym; - podania nieprawdy przez zastępcę szefa CBA w oświadczeniu majątkowym; - niedokonania analizy złożonego oświadczenia.
Jak wynika z treści dokumentu, zdaniem zawiadamiającego, również drugi zastępca CBA Daniel Karapeta mógł popełnić przestępstwo, pomijając w oświadczeniu dochody żony.
Ostatnie z przestępstw wskazanych w zawiadomieniu mówiło również o możliwości popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez samego premiera Mateusza Morawieckiego. Dlatego że zgodnie z brzmieniem artykułu 72 ustęp 3 ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym kierownictwo tej służby składa swoje oświadczenia właśnie premierowi, który jest zobowiązany do przeprowadzenia ich analizy.
"Brak znamion czynu zabronionego"
Zawiadomienie trafiło do Prokuratury Krajowej 25 lipca. Po miesiącu zostało odesłane o szczebel niżej, do Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Stąd zaś - na początku września - przesłane zostało jeszcze niżej, do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. 25 października prokuratura podjęła decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa. Uznała, że żadne ze wskazanych w zawiadomieniu pięciu czynów "nie zawierają znamion czynu zabronionego", czyli, mówiąc prościej, żaden ze wskazanych czynów nie był, zdaniem prokuratury, przestępstwem.
Osoba, która złożyła zawiadomienie, zaskarżyła prokuratorską decyzję do sądu.
- Jeśli sąd by podtrzymał decyzję prokuratora, to de facto wyeliminuje oświadczenia majątkowe z porządku prawnego - powiedział tvn24.pl autor zawiadomienia, a także zażalenia do sądu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: CBA