Wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński jest hańbą polskiej policji - mówił podczas środowej debaty w Sejmie były szef resortu sprawiedliwości Borys Budka (PO). W jego ocenie to Zieliński jest odpowiedzialny za wydarzenia, do jakich doszło w komisariacie we Wrocławiu, gdzie zmarł 25-letni Igor Stachowiak. Zdaniem posła PiS Arkadiusza Czartoryskiego, Platforma ze śmierci Stachowiaka uczyniła sobie okazję do wściekłego ataku na rząd.
Ministrowie spraw wewnętrznych i administracji oraz sprawiedliwości Mariusz Błaszczak i Zbigniew Ziobro przedstawili w środę informację rządu w sprawie śmierci w 2016 roku we wrocławskim komisariacie 25-letniego Igora Stachowiaka.
"Wykorzystuje pan śmierć człowieka!"
W imieniu Platformy Obywatelskiej wystąpił Borys Budka. - Wstyd, panie ministrze! Wykorzystuje pan śmierć człowieka, by nie umieć powiedzieć słowa "przepraszam". Wykorzystuje pan śmierć człowieka do tego, by kolejny raz atakować swoich poprzedników, podczas gdy nigdy w historii Polacy nie byli tak bezbronni, jak teraz, po 18 miesiącach waszych rządów - argumentował poseł PO, zwracając się do szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka.
- Każdy w Polsce może być Sebastianem, Igorem, dopóki twarzą polskiej policji będzie siedzący tu minister Jarosław Zieliński - podkreślał Budka.
Pan jest największą hańbą dla polskiej policji, dlatego że pan osobiście odpowiada za to, co działo się na tych komisariatach, dlatego że pan odpowiada za kadry: niedoświadczone, za osoby, które dziwnym trafem z Sycowa, z Oleśnicy, z innych miejsc, awansują wbrew logice, a tylko dzięki temu, że być może są towarzysko powiązani z waszymi partyjnymi działaczami Borys Budka o wiceszefie MSWiA
Poseł ocenił, że Zieliński jest "symbolem obciachu". - Pan jest największą hańbą dla polskiej policji, dlatego że pan osobiście odpowiada za to, co działo się na tych komisariatach, dlatego że pan odpowiada za kadry: niedoświadczone, za osoby, które dziwnym trafem z Sycowa, z Oleśnicy, z innych miejsc, awansują wbrew logice, a tylko dzięki temu, że być może są towarzysko powiązani z waszymi partyjnymi działaczami - podkreślał Budka, kierując swe słowa do wiceszefa MSWiA.
Były minister sprawiedliwości zarzucił też kierownictwu resortu spraw wewnętrznych i administracji, że poniżają honor polskich policjantów, którzy - jak podkreślał - zamiast zajmować się bezpieczeństwem Polaków, są "zmuszani do wycinania konfetti i ubierania anielskich skrzydeł".
Odnosząc się do sprawy śmierci Igora Stachowiaka, Budka zauważył, że sprawa nie została przez rok wyjaśniona. I za to również - według jego słów - odpowiada wiceminister Zieliński. Poseł podkreślił też, że zamiast postępowań dyscyplinarnych dla funkcjonariuszy odpowiedzialnych za wydarzenia we Wrocławiu "był awans dla osób, które mają krew na rękach". - I to jest wasza polityka: wynagradzacie tych, którzy dawno powinni być zdymisjonowani - zaznaczał Borys Budka.
"Wściekły atak na rząd"
Poseł PiS Arkadiusz Czartoryski, który występował w imieniu klubu Prawa i Sprawiedliwości, podziękował rządowi za to, że zainicjował debatę na temat informacji w sprawie śmierci Igora Stachowiaka. Ocenił, że Platforma Obywatelska "z faktu śmierci Igora Stachowiaka uczyniła sobie okazję do wściekłego ataku na ministra spraw wewnętrznych i rząd".
- Państwo nie jesteście zainteresowani wysłuchaniem informacji, którą panowie ministrowie składali, ale po prostu jesteście zainteresowani wściekłym atakiem na rząd - oświadczył poseł PiS.
- Oczywiście PO nie interesuje to, że ci policjanci nie byli przyjmowani w czasach, kiedy minister Mariusz Błaszczak kierował ministerstwem spraw wewnętrznych, nie interesuje PO to, że przecież minister spraw wewnętrznych i administracji nie odpowiadał za szkolenia, które przechodzili przez wszystkie lata, nie interesuje was przecież to, że jest 130 tysięcy policjantów i pracowników cywilnych w policji państwowej i przecież nie jest możliwe, żeby każdego dnia o każdej godzinie minister pilnował każdego policjanta - wyliczał Arkadiusz Czartoryski.
Kukiz: Krew się we mnie gotuje
Lider Kukiz'15 Paweł Kukiz stwierdził, że wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński dawno powinien stracić stanowisko.
- Krew się we mnie gotuje, kiedy słyszę obydwie strony, kiedy słyszę komunikaty: "Bijecie ludzi", a oni odpowiadają: "Wy też biliście", "Podajcie się do dymisji", oni mówią: "Wyście się nie podali, to my się też nie podamy" - wyliczał z mównicy sejmowej.
- Panie ministrze Zieliński, pan dawno nie powinien być ministrem - podkreślił Kukiz.
Lider Kukiz'15 pytał Zielińskiego, czy wie, co to jest granica kompetencji. - Granica kompetencji to jest mniej więcej coś takiego, że na przykład ktoś może być świetnym naczelnikiem, ale już nie nadaje się na komendanta powiatowego czy komendanta wojewódzkiego. Pan jest ministrem, który się chwali, wręcz szczyci tym, że odwołał w ciągu błyskawicznego czasu wszystkich komendantów wojewódzkich - podkreślał Kukiz.
Jak mówił, oczekiwał od Zielińskiego, że zajmie się między innymi strukturą policji. - Myślałem, że zajmiecie się redukcją etatów urzędniczych, że naprawicie to, co zrobiła Platforma - podkreślił lider Kukiz'15. - Zrobił pan rzeź niewiniątek. Do policji dostają się ludzie, którzy w życiu nie powinni tam pracować - zwrócił się Kukiz do Zielińskiego.
Jak dodał, policjant, który we Wrocławiu prawdopodobnie zabił Stachowiaka, nie powinien się w ogóle znaleźć w policji. - Ale czy on się znalazł (w policji - przyp. red.) za rządów PiS, czy za rządów Platformy? Bo ja nie wiem, nie mam pojęcia - pytał lider Kukiz'15.
"Pani premier, ile razy pan minister Błaszczak musi się zbłaźnić?"
Lider Nowoczesnej z kolei podkreślał w swoim wystąpieniu, że dramat Igora Stachowiaka może spotkać każdego Polaka. - Panie ministrze, czy ma pan świadomość, że zginął człowiek? W pana przemówieniu w ogóle to nie padło. Pan, niestety, jest odpowiedzialny za tę śmierć. A całe pana wystąpienie brzmiało w ten sposób: nic się nie stało - argumentował Petru, zwracając się do szefa MSWiA.
Panie ministrze, czy ma pan świadomość, że zginął człowiek? W pana przemówieniu w ogóle to nie padło. Pan niestety jest odpowiedzialny za tę śmierć. A całe pana wystąpienie brzmiało w ten sposób: nic się nie stało Ryszard Petru
Dodał też, że gdy słucha Mariusza Błaszczaka oraz ministra Zbigniewa Ziobry, wniosek jest taki, że Igor Stachowiak "sam się zabił".
Według Petru, w Sejmie posłowie usłyszeli "aptekarski raport". - Mieliśmy sytuację, w której był wypadek seicento i cały pana resort się tym zajął, a tutaj od roku nie ma konkretnych informacji - wytykał lider Nowoczesnej. Pytał, co by było, gdyby nie ukazał się w TVN24 reportaż dotyczący śmierci Stachowiaka.
- Pani premier, ile razy pan minister Błaszczak musi się zbłaźnić, by pani go w końcu zdymisjonowała?" - pytał Petru premier Beatę Szydło.
Lider Nowoczesnej zwracał się również do Ziobry: "Kto wiedział o sprawie, kto zatajał informacje, jak to się stało, że prokuratura przez tyle miesięcy nic nie robiła?". - Panie Ziobro, czy pan o tym wiedział wcześniej, czy pan ingerował w ten proces? Co wiedziała premier na ten temat? - dociekał Petru. - W państwie PiS jest strasznie niebezpiecznie. Każdego Polaka może spotkać to, co pana Stachowiaka i z panem ministrem Błaszczakiem nie czujemy się bezpiecznie.
Poseł PSL: Błaszczak nie jest zdolny do kierowania resortem
Według posła PSL Zbigniewa Sosnowskiego sprawa śmierci Stachowiaka dowodzi, że obecne kierownictwo Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji "nie jest zdolne ani do kierowanie resortem, ani do reagowania na nadzwyczajne zdarzenia".
- Zdolne jest natomiast w przemyślny sposób do ukrywania nie tylko przed społeczeństwem, ale i przed parlamentarzystami bardzo niechlubnych zdarzeń, eksponując jedynie swoje ekstrawaganckie wyczyny, które Polaków denerwują, obniżają do minimum zaufanie obywateli do organów państwa, a przestępcom dają pożywkę i zielone światło działania - mówił Sosnowski.
- To wszystko bardzo zasmuca i niepokoi. Niepokoi nas parlamentarzystów, lecz nie wzbudza wśród kierownictwa resortu jakiejkolwiek refleksji - stwierdził polityk Stronnictwa.
Autor: pk//now/jb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP, TVN24