O godz. 21 kończy się cisza wyborcza i poznamy pierwsze, sondażowe wyniki wyborów parlamentarnych. Większość z tych, którzy chcieli zagłosować, już to zrobiła. Swoje głosy oddali najważniejsi politycy. Cisza wyborcza nie była jednak respektowana przez wszystkich: policja i PKW dostały kilkadziesiąt sygnałów o jej naruszeniu.
Wybory rozpoczęły się o godzinie 7 rano w niedzielę. Głosowanie skończy się o 21.
7035 kandydatów ubiega się o mandat poselski 500 kandydatów startuje w wyborach do Senatu 30 mln 768 tys. 225 osób jest uprawnionych do głosowania 25 933 obwody zorganizowano w kraju Wybory w liczbach
W Gorzowie jeden z lokali wyborczych został otwarty z ponad dwugodzinnym opóźnieniem. Powodem był podejrzany pakunek, który ktoś zostawił przy budynku. Pakunek ten okazał się atrapą bomby. Do tej pory nie zapadła jednak decyzja o przedłużeniu ciszy wyborczej. W kilku przypadkach komisje wyborcze rozpoczynały pracę z niewielkim opóźnieniem, bo jej przewodniczący przyszli do pracy nietrzeźwi. Tak było w Lublinie i w Szczecinie.
Niszczenie plakatów, rozdawanie ulotek
Cisza wyborcza obowiązuje od północy w sobotę. W tym czasie zabronione było prowadzenie agitacji wyborczej - zwoływanie zgromadzeń, organizowanie pochodów i manifestacji, wygłaszanie przemówień oraz rozpowszechnianie materiałów wyborczych oraz publikowanie sondaży wyborczych. Jak dotąd doszło jednak do kilkudziesięciu przypadków jej naruszenia. Głównie chodziło o niszczenie plakatów i banerów kandydatów. Jeden z portali miał zamieścić wyniki sondażu.
Za złamanie ciszy wyborczej grozi kara grzywny jej wysokość ustala sąd. W przypadku publikacji sondaży kara to od 500 tys. do 1 mln zł.
PKW i policja otrzymywały również sygnały o rozrzucaniu ulotek, samochodach jeżdżących z plakatami wyborczymi i rozwieszaniu plakatów przy lokalach wyborczych.
W Wielkopolsce policja w Koninie zatrzymała kandydatkę w obecnych wyborach do Sejmu, która zrywała plakaty konkurentów. Policja otrzymała też sygnał o wyświetlanych na telebimie w centrum Płocka billboardach dwóch kandydatów do parlamentu.
Politycy zagłosowali
W niedzielę w lokalach wyborczych pojawili się najważniejsi politycy w kraju i przewodniczący partii. Przed południem zagłosował prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk wraz z żoną i córką, prezes PiS Jarosław Kaczyński (wszyscy w Warszawie), wicepremier Waldemar Pawlak (w Pacynie). Po południu głosowali Grzegorz Napieralski (w Szczecinie), Paweł Kowal (w Wilanowie), Janusz Palikot (w Warszawie). Swój głos oddali też byli prezydenci Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski oraz hierarchowie Kościoła: abp Józef Michalik, kard. Stanisław Dziwisz, kard. Kazimierz Nycz.
Głosował też ambasador kampanii "Idziemy na wybory", niepełnosprawny Janusz Świtaj, który od 18. roku życia jest sparaliżowany w wyniku wypadku motocyklowego,
Zagłosowała także mieszkająca od 21 lat w Domu Pomocy Społecznej w Marszałkach (Wielkopolska) pani Marianna Mróz, która we wrześniu ukończyła 108 lat.
Oddali głos za granicą
Polacy głosowali też za granicą. W niektórych krajach wybory zakończyły się już o godzinie 14. polskiego czasu. Tak było m.in. w Japonii, USA, Australii czy Brazylii. O 15 zakończyło się również głosowanie w Chinach.
Jeszcze przed 21 czasu warszawskiego głosowanie zakończy się natomiast w takich krajach jak Gruzja, Ukraina, Białoruś, Grecja, Bułgaria, Cypr, Estonia, Finalandia. Dłużej niż do godz. 21 czasu warszawskiego głosować będzie można w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Portugalii, na Teneryfie, w Maroku, czy Nigerii.
Zgodnie z Kodeksem wyborczym, głosowanie za granicą i na polskich statkach morskich odbywa się między godziną 7 a 21 czasu miejscowego. Jeżeli - w związku z różnicą czasu - głosowanie to zakończyłoby się w dniu następnym po dniu głosowania w kraju, trzeba je przeprowadzić dzień wcześniej.
jk/ ola
Źródło: tvn24.pl, PAP