Budynki, do których trafiają migranci nielegalnie przekraczający granicę to miejsca otoczone murem i drutem kolczastym. W całym kraju jest osiem takich placówek. Przebywa w nich około 2000 osób. Rzecznik Praw Obywatelskich i Helsińska Fundacja Praw Człowieka mają do tych placówek listę zastrzeżeń. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Kiedy półtora miesiąca temu Ola - migrantka z Iraku - przedstawiała dziennikarzom w podlaskim lesie swoją rodzinę, nie wiedziała, w jakich warunkach spędzi w Polsce kolejne tygodnie. - Czujemy się jak w więzieniu – mówi teraz.
Jak się okazało, to warunki ograniczenia wolności - strzeżony budynek, otoczony wysokim murem i drutem kolczastym. - Nie możemy tych osób traktować jak więźniów i to jest podstawowy problem – podkreśla Marcin Kusy z Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
Aktywiści apelują ws. dzieci przetrzymywanych w więziennych warunkach
Migranci, którzy nielegalnie przekroczyli granicę, trafiają do strzeżonych ośrodków. W całym kraju jest osiem takich placówek i przebywa w nich około 2000 osób. O tym, że panuje w nich więzienny rygor, mówią obrońcy praw człowieka, u których największy sprzeciw budzi fakt umieszczania w takich miejscach dzieci.
- Dzieci nie powinny tam przebywać, bo to są więzienia de facto i nie są przystosowane do tego, żeby tam dzieci przebywały. Detencja powinna być jak najkrótsza, a na pewno nie do dwóch lat – zwraca uwagę Ewa Ostaszewska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Tyle czasu może zająć ocena sytuacji migranta. Na decyzję o ochronie międzynarodowej czeka się do sześciu miesięcy. Jeśli cudzoziemiec nie złożył wniosku albo się odwołał, na azyl lub deportację może czekać kolejne półtora roku. To czas spędzony w izolacji.
Ograniczony dostęp do świeżego powietrza
- Nie możemy wyjść z budynku, kiedy chcemy. Na spacer mamy tylko dwie godziny dziennie. Nie możemy spędzać czasu z innymi. Zabrali nam smartfony, żeby nie robić zdjęć. Kamery są nawet w łazience – skarży się migrantka z Iraku.
Ograniczony dostęp do świeżego powietrza i świata zewnętrznego potwierdzają Rzecznik Praw Obywatelskich i Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Wyliczają też utrudniony dostęp do prawników, lekarzy i psychologów, a w przypadku dzieci do pediatrów. Dzieci nie mają książek ani zabawek. Takie warunki powodują frustracje i problemy psychiczne.
- Jest masa takich przypadków. To są dzieci, które podejmują próby samobójcze, to są kobiety, które z powodu przedłużającej się izolacji nie są w stanie wytrzymać tam i podejmują środki ostateczne – podkreśla Ewa Ostaszewska.
Nielicznych migrantów, głównie z powodów zdrowotnych, Straż Graniczna kieruje do ośrodka otwartego, ale robi to niechętnie, bo spośród 300 umieszczonych tam osób 90 procent uciekło. - Tych osób nie ma już na terytorium Polski. Na ich leczenie i utrzymanie Straż Graniczna wydała półtora miliona złotych – wylicza rzeczniczka Straży Granicznej ppor. Anna Michalska.
Zastrzeżenia ws. ośrodków dla cudzoziemców
Dlatego według obrońców praw człowieka trzeba natychmiast poprawić warunki w ośrodkach strzeżonych. Tymczasem rząd te warunki pogorszył, zmniejszając dopuszczalną przestrzeń w ośrodkach do dwóch metrów kwadratowych na osobę. - Minimalnym standardem w polskich więzieniach są trzy metry kwadratowe. Standardy międzynarodowe mówią o minimalnie czterech metrach. Są kraje, gdzie jest to sześć metrów kwadratowych i to mówimy o więzieniach – zwraca uwagę Marcin Kusy.
Najgorsze warunki są w Wędrzynie, gdzie doszło do buntu. To ośrodek utworzony ad hoc na czynnym poligonie. Panuje w nim przeludnienie, a toalety nie zapewniają intymności. - Myśmy warunki tam panujące ocenili jako nieludzkie – mówi Przemysław Kazimirski, dyrektor Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
Wszystkie ośrodki łączy brak udzielania migrantom pełnych informacji. Niektórzy nie wiedzą nawet, w jakim ośrodku się znajdują. W izolacji są też osoby, które w swoich krajach były ofiarami tortur. Są też migranci z Afganistanu i Syrii, a do tych krajów deportacje zostały wstrzymane. - One są cały czas w tych ośrodkach, mimo że prawo zezwala na ich zwolnienie – zwraca uwagę Marcin Kusy.
Migrantka, która opowiedziała dziennikarzom o warunkach w ośrodku twierdzi, że za przekazane reporterom informacje ma teraz problemy. - Mówią do mnie zachowuj się, bo trafisz z powrotem na granicę – podkreśla.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: RPO