"Możemy z całą pewnością stwierdzić, że znaleziony wykaz nie jest "listą białoruską" - twierdzi Ośrodek Karta. I dementuje informacje przekazane przez "Gazetę Wyborczą", że "lista" została odnaleziona.
Ośrodek porównał skan dokumentu zamieszonego przez gazetę z wykazem znajdującym się w jego zbiorach.
"Na podstawie porównania skanu strony z wykazu odnalezionego przez prof. Natalię Lebiediewą umieszczonego na stronie internetowej www.gazeta.pl i w dzisiejszym wydaniu "Gazety Wyborczej" – z odpowiednią stroną z wykazu, który znajduje się w zbiorach Ośrodka KARTA, możemy z całą pewnością stwierdzić, że znaleziony wykaz nie jest "listą białoruską"" - czytamy w komunikacie przesłanym do naszej redakcji.
Lista nazwisk
Jak pisze "Gazeta Wyborcza" w swoim papierowym i internetowym wydaniu, odkrycia dokonała profesor Natalia Lebiediewa, która odnalazła nazwiska Polaków w Rosyjskim Wojskowym Archiwum Państwowym. Lista zawiera 1996 nazwisk Polaków, którzy zostali przewiezieni z więzień na obszarze włączonym do radzieckiej Białorusi do więzień zarządu NKWD w Mińsku. Tam prawdopodobnie zostali rozstrzelani na rozkaz Stalina.
Inaczej sprawę widzi jednak Ośrodek Karta. "Wykaz znaleziony przez prof. Lebiediewą to "Księgi ewidencji osób odkonwojowanych w latach 1939–1940 przez konwoje specjalne 15. brygady wojsk konwojowych NKWD ZSRR (stacjonującej w Białoruskiej SRR)" - piszą przedstawiciele Ośrodka.
Dawno odnaleziony
Karta przypomnia też, że "dokument ten odnalazł w Rosyjskim Państwowym Archiwum Wojskowym (RGWA) w Moskwie na początku lat 90. dr Aleksander Gurjanow ze Stowarzyszenia „Memoriał" (...) i podał sygnaturę Jędrzejowi Tucholskiemu, ówczesnemu wicedyrektorowi Centralnego Archiwum MSWiA, który oficjalnie zamówił kserokopię dla archiwum i udostępnił egzemplarz Ośrodkowi KARTA do prac badawczych "Indeksu Represjonowanych".
"W trakcie prac badawczych "Indeksu Represjonowanych" ustaliliśmy na podstawie Ksiąg ewidencji kilkadziesiąt nazwisk potencjalnych ofiar z "listy białoruskiej" - pisze Karta.
Stanowisko Ośrodka Karta potwierdza dyrektor Instytutu Studiów Politycznych PAN, historyk i przedstawiciel Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych prof. Wojciech Materski. - Lista ta jest wiarygodna, autentyczna i znana nam od drugiej połowy lat 90. Wówczas to Aleksander Gurjanow z Memoriału odnalazł to w archiwach postsowieckich i przekazał do nas. Dokument ten zdeponowany jest w Ośrodku Karta - stwierdził profesor.
Chcemy je mieć
Komentując informacje podane przez gazetę rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział, że gdy zostanie oficjalnie potwierdzone, że dokumenty odnalezione przez prof. Natalię Lebiediewą to białoruska lista katyńska, MSZ oficjalnie zwróci się do władz Federacji Rosyjskiej o ich przekazanie Polsce.
Z kolei Prezes Federacji Rodzin Katyńskich Izabella Sariusz-Skąpska powiedziała o "liście": - Znalezienie przynajmniej części nazwisk z listy, która określa się jako lista białoruska to nie tylko przełom, ale przede wszystkim zakończenie kilkudziesięcioletniego oczekiwania rodzin ludzi, którzy podejrzewali, że ich bliscy, po których ślad zaginął po 17 września 1939 roku, a o których mieli sygnał, że zostali umieszczeni w którymś z więzień na Białorusi, w Mińsku to zakończenie wieloletniego oczekiwania - oceniła.
Ważna lista "Indeks Represjonowanych" - prowadzony od 1988 r. przez Ośrodek Karta, dokumentujący i upowszechniający najnowszą historię Polski i Europy Środkowo-Wschodniej - to jedyny w Polsce program badawczy zajmujący się całościową imienną dokumentacją losów obywateli polskich represjonowanych przez organa władzy sowieckiej w latach 1939-56. Wieloletnim partnerem Indeksu jest rosyjski Memoriał, pozarządowa organizacja broniąca praw człowieka w Rosji i dokumentująca zbrodnie stalinizmu. Białoruska lista katyńska, którą historycy uważają za jedną z największych tajemnic zbrodni katyńskiej z 1940 r., dotyczy 3870 polskich obywateli (z liczby ok. 22 tys. wszystkich ofiar zbrodni katyńskiej). Po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. osoby te były aresztowane przez NKWD we wschodnich województwach II Rzeczpospolitej, a następnie zamordowane z rozkazu Stalina najprawdopodobniej w więzieniu NKWD w Mińsku. Przypuszczalnie miejscem pogrzebania Polaków są Kuropaty pod Mińskiem (obecnie w granicach miasta), które były terenem pochówku ofiar NKWD w latach 1937-1941.
Autor: mn / Źródło: tvn24.pl, PAP