Nieprzytomny 14-latek leżał na chodniku. "Koledzy na ławce obok nie za bardzo się do niego przyznawali"

Alkoholowa libacja w komendzie policji
Do zdarzenia doszło w Tarnowskich Górach
Źródło: mapa google

14-latek napił się u jednego z kolegów alkoholu. Wyszli grupą do miasta, chłopak w pewnym momencie upadł. Koledzy siedzieli na ławce, mieszkańcy przechodzili obok. Leżącym nastolatkiem zainteresował się dopiero policjant po służbie. - Niektórzy nie wyglądają zachęcająco do pomagania im. Ale wystarczy zadzwonić po służby. Pijana osoba też może potrzebować pomocy, może zadusić się własnymi wymiocinami - mówi rzecznik policji w Tarnowskich Górach.

Do zdarzenia doszło 31 maja w miejscowości Orzech na Śląsku. Jednak policja dopiero teraz informuje o sprawie. Pan Artur, na co dzień starszy posterunkowy w komendzie policji w Bytomiu, wracając do domu w godzinach popołudniowych, zauważył na chodniku leżącego nastolatka. Chłopak nie ruszał się i nie dawał oznak życia.

"Żadna z przechodzących osób nie zainteresowała się chłopcem" - opisuje bytomska policja.

- Chłopak leżał obok ławki, a na ławce siedziała grupa nastolatków, którzy nie za bardzo się do niego przyznawali. To byli jego koledzy. Może wcześniej śmiechy sobie z niego urządzali, bo mieliśmy wezwanie, że grupka młodych osób wygłupia się tam i być może są pod wpływem alkoholu. Podjechaliśmy na miejsce, przy chłopaku był już wtedy policjant z Bytomia - opowiada Jacek Mężyk, rzecznik policji w Tarnowskich Górach.

Czytaj też: 13-latka leżała w rowie, obok stał rower. Szpital: znaczny poziom alkoholu w organizmie

Napił się u jednego z kolegów

Pan Artur ruszył 14-latkowi z pomocą. "Nastolatek był nieprzytomny, nie reagował na żadne bodźce i miał problemy z oddychaniem. Bez wątpienia znajdował się w sytuacji, która zagrażała jego życiu" - opisuje bytomska policja.

Starszy posterunkowy natychmiast wezwał pogotowie ratunkowe i zajął się chłopcem. Udrożnił mu drogi oddechowe, ułożył w pozycji bocznej ustalonej i monitorował funkcje życiowe do czasu przyjazdu pogotowia.

- Na miejsce wezwaliśmy też mamę chłopaka. Został zabrany do szpitala - mówi Mężyk.

14-latkowi nic poważnego się nie stało. Przyczyną zasłabnięcia okazało się upojenie alkoholowe. - Sprawdzaliśmy, czy ktoś sprzedał alkohol nieletnim. Ale okazało się, że on napił się u jednego z kolegów. Inni koledzy nie pili - mówi Mężyk.

Sprawa została skierowana do sądu rodzinnego.

Policja uczula społeczeństwo, by nie przechodzić obojętnie obok leżącego na ulicy człowieka, nawet jeśli podejrzewamy, że jest on pijany. Mężyk podkreśla: - Niektórzy nie wyglądają zachęcająco do pomagania im, brzydko pachną, maja wymiociny na ubraniu. Ale wystarczy zadzwonić po służby. Pijana osoba też może potrzebować pomocy, może zadusić się własnymi wymiocinami 

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: