Rządy Ewy Kopacz to niespełnione obietnice. A pełnomocniczki, które powołała do resortów, to wyraz braku zaufania do ministrów - mówili politycy opozycji w "Kawie na ławę", podsumowując działania premier w mijającym roku. Koalicja przekonywała, że Kopacz wywiąże się z tego, co deklarowała w expose, bo ma na to czas do jesieni przyszłego roku.
Przemysław Wipler z Kongresu Nowej Prawicy przekonywał, że rok rządów Ewy Kopacz to będzie rok niespełnionych obietnic. - Mogła wybrać do expose tematy, z którymi da sobie radę - stwierdził Wipler.
Przypomniał, że Kopacz obiecała jeszcze w tym roku nowy kodeks podatkowy, zmianę ordynacji podatkowej i reformę prawa budowlanego.
9 stycznia minie sto dni od momentu wygłoszenia przez Ewę Kopacz expose. Premier zapowiedziała, że 7 stycznia spotka się z dziennikarzami i zda relację z realizacji zapowiedzianych zadań.
Adam Szejnfeld z PO zwrócił uwagę, że premier wyznaczyła sobie cele na rok, bo tylko tyle trwa jej niepełna kadencja. - Jestem przekonany, że wywiąże się ze swoich obietnic do jesieni przyszłego roku - powiedział Szejnfeld.
"Nic nie zostało zrobione"
Jarosław Sellin z PiS zwrócił uwagę, że Szejnfeld jako europarlamentarzysta być może niezbyt dokładnie słuchał expose Kopacz, gdyż wbrew temu, co mówi, zawierało ono obietnice, które miały być spełnione do końca 2014 r.
- Do końca roku pozostały trzy dni i nic z tych rzeczy nie zostało zrobione - stwierdził Sellin.
- Mnie się zawsze wydawało, że jak premier wygłasza jakieś obietnice w expose, to natychmiast, następnego dnia bierze się do roboty i próbuje je realizować. Tymczasem w tej sprawie przez kilka miesięcy nic się nie wydarzyło, a pani premier powołuje pełnomocniczki. Odbieram to jako ruch wizerunkowy - dodał.
Rada Ministrów powołała Beatę Małecką-Liberę i Urszulę Augustyn na stanowiska pełnomocniczek rządu. Małecka-Libera będzie pełnomocnikiem rządu ds. projektu ustawy o zdrowiu publicznym w resorcie zdrowia, a Augustyn pełnomocnikiem rządu do spraw bezpieczeństwa w szkołach w resorcie edukacji.
"Niewiele się spodziewam"
Marek Sawicki z PSL przekonywał, że nie ma nic złego w powołaniu przez premier pełnomocniczek. Jak stwierdził, jeśli się sprawdzą, opozycji, która krytykuje ten ruch, będzie nie w smak.
Jego zdaniem, resorty realizują też obietnice z expose. - Obietnice dotyczą roku, a nie roku kalendarzowego - powiedział Sawicki.
Przypomniał, że powstała już Karta Rodziny, przyjmowany jest też Fundusz Stabilizacji Dochodów Rolniczych.
Włodzimierz Czarzasty z SLD stwierdził, że nie wiadomo po co pełnomocniczki zostały powołane i czy przypadkiem nie jest to wyraz nieufności Kopacz do poszczególnych ministrów.
Odnosząc się do obietnic Kopacz, powiedział, że od początku niewiele się spodziewał po jej rządach.
Przypomniał, że Kopacz nie potrafiła przeprowadzić takich spraw, jak ustawa o związkach partnerskich czy ratyfikacja konwencji przeciwko przemocy wobec kobiet. - Mnie się to nie podoba, że zostało to odrzucone - powiedział Czarzasty.
Dodał, że ze strony premier nie ma też poważnych odpowiedzi na takie problemy, jak bezrobocie, czy umowy śmieciowe. Zamiast tego Kopacz robi wszystko, aby pokazać, że jest niezależna od Donalda Tuska.
Robert Kwiatkowski z Twojego Ruchu mówił z kolei, że Kopacz stara się za wszelką cenę wzmocnić wewnątrz PO. Wyrazem tego jest powołanie pełnomocniczek.
Podobnie, jak Czarzasty, stwierdził, że Kopacz nie ma zaufania do ministrów, ale jest za słaba politycznie, aby dokonać zmian w rządzie tak, jak by tego chciała.
Odnosząc się do obietnic Kopacz, stwierdził: - Mieliśmy nadzieję na jakieś konkrety. Twój Ruch ma swoje postulaty, liczyliśmy, że premier będzie w stanie zrealizować chociaż jeden lub dwa, ale nic takiego nie nastąpiło. Szkoda.
Autor: MAC/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24