W szpitalu klinicznym w Olsztynie zakończyła się operacja wszczepienia stymulatora córce Ewy Błaszczyk, Oli Janczarskiej. Dziewczyna jest w śpiączce od 16 lat. Stymulator ma pomóc w jej wybudzeniu. Prof. Wojciech Maksymowicz poinformował, że zabieg przebiegł zgodnie z planem.
Zabieg przeprowadził japoński profesor Isao Morita, asystował mu ceniony neurochirurg prof. Wojciech Maksymowicz. Zabieg rozpoczął się o godz. 10, zakończył krótko przed godz. 13.00. - Tak się umówiliśmy, jak się prosi mistrza, to po to, żeby operował - powiedział po zabiegu prof. Maksymowicz. Jak dodał, zabieg Oli Janczarskiej przebiegł zgodnie z planem.
- Wszystko jest w porządku, wszystko jest podłączone, sprawdzone, wszystko dobrze przylega, gdzie powinno, kontrola rentgenowska też to potwierdziła - powiedział po wyjściu z sali operacyjnej prof. Maksymowicz.
"Zgodnie z planem"
Przeprowadzona po raz pierwszy poza Japonią operacja wszczepienia stymulatora osobie w śpiączce polegała na otwarciu kanału kręgowego, następnie lekarze wprowadzili elektrodę nad oponę twardą rdzenia kręgowego. Do tej elektrody przepływa prąd ze stymulatora, który został umieszczony na tułowiu pacjentki. Prąd ze stymulatora poprzez elektrodę ma efektywnie drażnić struktury pnia mózgu. Stymulator z elektroda połączony jest przebiegającym pod skórą przewodem. Stymulator co 15 minut wysyła "porcję prądu" do mózgu. - Ma to wpłynąć na zwiększenie przepływu mózgowego tak, żeby było więcej odżywczej krwi, żeby te neurony, które przetrwały u tych chorych urazy, poczuły się lepiej, były lepiej odżywione – tłumaczył prof. Maksymowicz. Wyjaśnił, że zwiększenie przepływu mózgowego i stymulacja mózgu ma w konsekwencji doprowadzić do nawiązania kontaktu z osobami, które dotąd były w stanie minimalnej świadomości. Po zabiegu prof. Maksymowicz przyznał, że operacja Oli Janczarskiej przebiegła zgodnie z planem, jednak lekarze musieli się zmierzyć m.in. ze zrostami po przebytej przez nią wcześniej operacji kręgosłupa. - Ale to jest normalna sprawa, to nic nadzwyczajnego - ocenił prof. Maksymowicz. Zoperowana Ola Janczarska przebywa teraz na sali wybudzeniowej, za ok. 2-3 godz. zostanie przewieziona na oddział neurologii i neurochirurgii. Prof. Maksymowicz powiedział, że pacjentka będzie tu "jakiś czas", dopóki nie zagoją się pooperacyjne rany. Pierwsze badania kontrolne dziewczyna będzie miała wykonane za miesiąc. Ewa Błaszczyk powiedziała, że w czasie operacji córki zajęła się sprawami kliniki "Budzik" dla dorosłych. - To najlepsze, co mogłam zrobić czekając - dodała.
Kolejny zabieg
Zarówno prof. Morita, jak i prof. Maksymowicz po pierwszej operacji mają krótką przerwę, za ok. godzinę identyczny zabieg jak Oli Janczarskiej, przeprowadzą 24-letniej Agnieszce z Warszawy, która zapadła w śpiączkę po wypadku komunikacyjnym.
- Emocje są przeogromne (...) z tego powodu, że jest to próba leczenia schorzenia, która do tej pory nie była osiągalna - mówiła w rozmowie z TVN24 dr n. med. Monika Barczewska, neurochirurg, która brała udział w zabiegu.
We wtorek od rana w szpitalu klinicznym w Olsztynie panowało spore poruszenie: korytarze okupowały ekipy telewizyjne, fotoreporterzy, dziennikarze.
Operacja córki Ewy Błaszczyk
22-letnia Ola Janczarska, która od 16 lat jest w śpiączce, została zawieziona na salę operacyjną przed godz. 9. Na łóżku, którym transportowano ją na blok operacyjny, leżał jej ulubiony miś. Dziewczynie towarzyszyła siostra i matka.
- Mam świadomość, że od wypadku Oli minęło 16 lat, i to oczywiście jest obciążeniem, ale lepiej mieć nadzieję, niż jej nie mieć – mówiła Ewa Błaszczyk, która odprowadziła ekipę lekarzy do windy. - Życzę im skupienia, żeby wszystko im poszło, jak powinno.
Skuteczność zabiegów wynosi 60 proc.
Prof. Morita przyjechał do Olsztyna po tym, jak poznał dorobek fundacji Ewy Błaszczyk Akogo oraz zapoznał się z działalnością prof. Maksymowicza i jego zespołu podczas jesiennej konferencji naukowej w Warszawie. Poruszony opieką nad ludźmi w śpiączkach prof. Morita zadeklarował pomoc Polakom i nieodpłatnie zgodził się przeprowadzić pierwsze cztery zabiegi. Prof. Morita pytany, dlaczego nigdzie poza Japonią nie wykonuje się podobnych zabiegów powiedział, że mało jest na świecie specjalistów, którzy zajmują się chorymi w śpiączce. - Ale prof. Maksymowicz zajmuje się takimi pacjentami, stąd dziś tu moja obecność - mówił prof. Morita. Dodał, że po zabiegach pacjenci wymagają silnej rehabilitacji. W ocenie lekarzy pierwsze efekty wszczepienia stymulatorów chorym w śpiączkach mogą być widoczne w badaniach, które zostaną im wykonane miesiąc po operacji. Prof. Morita przyznał, że osoby, które były operowane w Japonii po tych zabiegach były w stanie samodzielnie jeść, pić, nawiązywały kontakt z otoczeniem. Skuteczność tych zabiegów w Japonii wynosi 60 proc. Prof. Morita wszczepił dotąd ponad 300 stymulatorów pnia mózgu.
Błaszczyk: następne operacje możliwe w lipcu
Ewa Błaszczyk zadeklarowała we wtorek, że Fundacja Akogo zamierza kontynuować prace nad zastosowaniem u chorych w śpiączkach komórek macierzystych i stymulatorów. Fundacja będzie teraz zbierała pieniądze na kolejne stymulatory tak, by wykonać w sumie 15 tego rodzaju operacji. W jej ocenie następne mogą się odbyć w lipcu. - Po tych 15 wszczepach będziemy występować o legislacyjne działania, żeby to weszło, jako procedura do programu wybudzania ze śpiączki w Polsce - zapowiedziała Błaszczyk. Zwróciła też uwagę na konieczność uruchomienia kliniki "Budzik" dla dorosłych. W jej ocenie w resorcie zdrowia jest "duża życzliwość" dla tego pomysłu i być może jesienią taka klinika będzie mogła zacząć przyjmować chorych. W olsztyńskim szpitalu klinicznym trwa remont pomieszczeń, w których mają być wybudzani ze śpiączki ludzie dorośli. We wtorek i środę w Olsztynie będą przeprowadzone w sumie cztery operacje, w czwartek specjaliści z Japonii i Olsztyna na konferencji prasowej podsumują zabiegi.
Autor: pk,js/ja,kk / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Szymon Nitkiewicz/Klinika Neurochirurgii w Olsztynie