61-letni mieszkaniec Łodzi zmarł w nocy z wtorku na środę na schodach wejściowych swojego domu. Pracownicy największej w mieście firmy pogrzebowej, którzy przyjechali po jego ciało, ukradli zmarłemu portfel.
Łodzianin zmarł przed swoim domem wczorajszej nocy. Jego syn powiadomił policję i pogotowie ratunkowe.
Lekarz, który przyjechał na miejsce zdarzenia nie potrafił rozstrzygnąć, czy do śmierci mężczyzny nie przyczyniły się osoby trzecie. Funkcjonariusze zabezpieczyli ślady i wrócili na komisariat. Zaraz po nich przed domem pojawili się pracownicy największej w mieście firmy pogrzebowej.
Gdzie jest portfel?
Kilka minut później policjanci otrzymali informację o zniknięciu portfela zmarłego. Postanowili przeszukać pracowników firmy, którzy zjawili się na komendzie, żeby dopełnić wszelkich formalności. Nie znaleźli jednak niczego, co mogłoby wskazywać na ich winę.
Mężczyźni wpadli dopiero wówczas, gdy funkcjonariusze przeszukali ich samochód. Za siedzeniami znaleźli skradziony portfel, w którym były dokumenty, karty płatnicze i niewiele ponad... 20 zł.
Sprawcy kradzieży w wieku 25 i 54 lat zostali zatrzymani i trafili do policyjnego aresztu. Jeden z nich jest mieszkańcem Zgierza, drugi - okolic Strykowa. Za czyn, którego się dopuścili, grozi im do 5 lat więzienia.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24