Państwowa Komisja Wyborcza podała ostateczne, zbiorcze wyniki tegorocznych wyborów samorządowych. W skali kraju najwięcej mandatów uzyskało Prawo i Sprawiedliwość, drugie miejsce zajęła Koalicja Obywatelska, a trzecie PSL. O błędach w protokołach i terminie ogłoszenia wyników mówił podczas nocnej konferencji szef PKW Wojciech Hermeliński. Wskazywał, że oczekiwanie na wyniki tegorocznych wyborów "nie jest nadmiernie długie", chociaż "w niektórych wypadkach komisje nie stanęły na wysokości zadania".
Państwowa Komisja Wyborcza w czwartek w nocy podała oficjalne wyniki wyborów samorządowych. W skali kraju w sejmikach wojewódzkich 254 mandaty zdobyło Prawo i Sprawiedliwość, 194 przypadły Koalicji Obywatelskiej, a 70 Polskiemu Stronnictwu Ludowemu.
Szef PKW Wojciech Hermeliński poinformował, że w przesyłanych protokołach zdarzały się błędy. Tłumaczył także, skąd wzięło się opóźnienie w podaniu wyników.
- Wszystkie protokoły mają ponad 120 tysięcy stron, w tym protokół warszawski ma 1200 stron. Są to olbrzymie dokumenty, których poprawne, dokładne i przejrzyste opracowanie i przygotowanie wymagało takiej ilości czasu, (...) jaka obwodowym komisjom zajęła - wyjaśniał.
Termin ogłoszenia wyników nie jest "nadmiernie długi"
Jak mówił Hermeliński, "termin, w jakim ogłosiliśmy wyniki wyborów, nie jest nadmiernie długi". - Różnego rodzaju komentarze, które wydziwiają, że to długo trwało, polegają na tym, że osoby, które to piszą, nie orientują się, jaka jest skala wyborów, tego przedsięwzięcia, skala trudności i uciążliwości - tłumaczył.
- Niektóre błędy wynikały z pewnego przepracowania, bo to jest jednak bardzo obciążające fizycznie i psychicznie zadanie. W niektórych wypadkach komisje nie stanęły na wysokości zadania - ocenił.
Szef PKW na konferencji powiedział, że zdarzył się co najmniej jeden wypadek w Warszawie, kiedy komisja przestała liczyć. - Powiedziała, że więcej liczyć nie będzie, trzeba było powołać nową komisję - mówił.
- Tego rodzaju wypadki się zdarzają. I one też wpływają na przedłużenie się postępowania, na zmęczenie komisji niewątpliwie też, stąd też była pewna ilość błędów, niemała liczba błędów, które były poprawiane. Często te protokoły były zwracane przez komisarzy, czy przez terytorialne komisje - tłumaczył.
- Trzeba było ponownie wzywać komisje obwodowe, żeby je poprawiały. Stąd ten termin, w którym dopiero mogliśmy podać te wyniki - uzasadniał Hermeliński.
Autor: akw//kg / Źródło: tvn24