Zatrzymany i aresztowany oficer Służby Kontrwywiadu Wojskowego miał wynieść kopię ściśle tajnego dokumentu dotyczącego ochrony całej formacji - dowiedział się portal tvn24.pl. Poseł Platformy Obywatelskiej i były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak chce, by resort wyjaśnił, czy aby na pewno oficer ten powinien był mieć dostęp do tajemnic państwowych.
Operację zatrzymania funkcjonariusza wojskowego kontrwywiadu przeprowadziła w połowie listopada Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Jak informowaliśmy na portalu tvn24.pl, mężczyzna został aresztowany po tym, jak usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień służbowych (artykuł 231 Kodeksu karnego) w celu osiągnięcia korzyści majątkowych i działania wbrew przepisom ustawy o ochronie informacji niejawnych.
Dwa zera
Według dwóch naszych źródeł bliskich śledztwu, odchodzący na emeryturę funkcjonariusz wyniósł ze sobą dokument znaczony "dwoma zerami". Tak określane są materiały, które chroni najwyższa klauzula, czyli są ściśle tajne.
- Precyzyjnie mówiąc, był to fundamentalny dla funkcjonowania całego wojskowego kontrwywiadu plan ochrony tej służby. Nie chodzi o rozmieszczenie wartowników i to, jaką broń powinni mieć, ale o kompleksową ochronę służby. Na tym muszę poprzestać, by nie narazić się na zarzuty – mówi jeden z naszych rozmówców.
Nie można wykluczyć "działań szpiegowskich"
Śledczy weryfikują, jaki użytek z tego dokumentu chciał zrobić zatrzymany funkcjonariusz. Zakładają, że plan mógł mu pomóc w znalezieniu pracy na emeryturze – na przykład w dużej spółce jako specjalisty od bezpieczeństwa.
- Nie można jeszcze wykluczyć innych, znacznie poważniejszych hipotez, jak działań szpiegowskich – przyznaje inny z naszych rozmówców.
Zatrzymany swoją karierę w resorcie obrony narodowej rozpoczął w 1990 roku jako żołnierz. Doszedł do stopnia podoficerskiego, pełnił jednak funkcję asystenta jednego z generałów, która daje liczne przywileje i wpływy. Do Służby Kontrwywiadu Wojskowego przeszedł około 10 lat temu.
Kariera na sterydach
Jako podoficer SKW wyjechał na jedną z ostatnich zmian do Afganistanu. – Po powrocie miał problemy, pion bezpieczeństwa wewnętrznego zwrócił uwagę na niebezpieczny stan jego zdrowia – mówi nasz rozmówca.
Mimo to kariera mężczyzny przyśpieszyła, gdy w wojskowym kontrwywiadzie pojawiła się ekipa ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Podoficer został oficerem, a gdy zatrzymywała go ABW, był już w stopniu majora.
- Objął też kierownictwo jednej z komórek pionu bezpieczeństwa wewnętrznego, ostatnio zaś pracował w pionie techniki operacyjnej, czyli zajmował się najbardziej tajnymi działaniami służby – mówi nam oficer wojskowych służb.
Co więcej, szef SKW poszedł mu na rękę i pozwolił zmienić status z żołnierza pracującego w SKW na funkcjonariusza.
- To skok w pensji. Więcej zarabia funkcjonariusz niż żołnierz zatrudniony na tym samym stanowisku w SKW. Ale co ważniejsze, to również kilkaset tysięcy złotych, które dostaje się do ręki, odchodząc z wojska – mówią nasi rozmówcy związani z SKW.
Alkohol i zaufanie
Były minister obrony narodowej i poseł PO Tomasz Siemoniak skierował zapytanie poselskie do szefa MON Mariusza Błaszczaka.
- Dlaczego pomimo posiadanej wiedzy na temat problemów z nadużywaniem alkoholu, SKW nie wszczęła wobec oficera kontrolnego postępowania sprawdzającego (…), zmierzającego do ustalenia, czy nadużywanie alkoholu jest uzależnieniem, czyli chorobą mającą negatywny wpływ na postępowanie tej osoby z informacjami niejawnymi, do których miał dostęp na zajmowanych stanowiskach? – pyta Siemoniak.
Jeden z byłych szefów służb specjalnych wyjaśnia to w rozmowie z tvn24.pl. – Nawet nadużywanie alkoholu nie oznacza, że automatycznie cofany jest certyfikat. Chyba że funkcjonariusz nie zacznie leczenia – tłumaczy.
Według posła Siemoniaka konsekwencją braku takiego postępowania SKW było to, że mężczyzna miał dostęp do tajnych informacji, mógł więc wynieść dokumenty o wysokich klauzulach.
Autor: Robert Zieliński / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24