Eksperci "Faktów po Faktach" omawiali w programie działania władz wobec śniętych ryb w Odrze. Ekohydrolog, doktor Iwona Wagner zwracała uwagę na brak informacji w zakresie tego kto, kiedy i gdzie bada rzekę. - Dostajemy informacje, że nie znaleziono rtęci, metali ciężkich czy substancji toksycznych. Ale nie wiemy jakich substancji toksycznych, w którym miejscu, na jakim odcinku - mówiła. Były Główny Inspektor Ochrony Środowiska, doktor Andrzej Jagusiewicz ocenił, że na początku katastrofy ekologicznej zabrakło "dwóch bardzo ważnych czynności". W programie zwracał też uwagę na "malejącą rangę wody w gospodarce polskiej i organów centralnych".
Gośćmi wtorkowego wydania "Faktów po Faktach" w TVN24 byli doktor habilitowana Iwona Wagner, ekohydrolog i sekretarz interdyscyplinarnego zespołu doradczego do spraw kryzysu klimatycznego przy prezesie Polskiej Akademii Nauk oraz doktor Andrzej Jagusiewicz, Główny Inspektor Ochrony Środowiska w latach 2008-2015. Rozmawiali o katastrofie ekologicznej na Odrze.
"Nie ma dobrej informacji, kto bada, co bada, gdzie bada i od kiedy bada"
Wagner pytana była, czy jest możliwy scenariusz, w którym nigdy nie dowiemy się, jaka była przyczyna śnięcia kilkudziesięciu ton ryb w drugiej najdłuższej rzece w Polsce. - Zaczynam się obawiać, że tak faktycznie może się zdarzyć - przyznała.
- Mam trochę wrażenie, może mylne, że poszukujemy po omacku. To wrażenie wynika z tego, że po prostu nie ma dobrej informacji kto bada, co bada, gdzie bada i od kiedy bada. Dostajemy informacje tego typu, że nie znaleziono rtęci czy nie znaleziono metali ciężkich czy substancji toksycznych. Ale nie wiemy jakich substancji toksycznych, w którym miejscu, na jakim odcinku Odry, kiedy były prowadzone te badania, w jakim cyklu dobowym, czy to było w dzień czy w nocy, to też może mieć znaczenie, bo wymiana pierwiastków, ale i wielu substancji, może zmieniać się w cyklu dobowym - wymieniała.
Dodała, że ona sama "nie znalazła żadnej kompleksowej informacji na temat kto, gdzie i jakie badania prowadzi". - Dzisiaj patrzyłam na stronę Ministerstwa Klimatu i Środowiska i Ministerstwa Infrastruktury. Na jednej stronie była informacja sprzed dwóch dni, na drugiej nie było w ogóle informacji, nie ma dedykowanej strony - mówiła.
Wagner zauważyła w programie, że "badanie poszczególnych związków może się faktycznie skończyć, że nigdy nie trafimy na ten właściwy". - Wydaje mi się, że znacznie lepszym kierunkiem byłoby badanie ogólnej toksyczności wody, ponieważ być może to kwestia oddziaływania wielu związków równocześnie - tłumaczyła.
"Zaniechano, i to w ciągu 24 godzin, dwóch bardzo ważnych czynności"
Zdaniem Jagusiewicza "zaniechano, i to w ciągu 24 godzin od pierwszych ławic śniętych ryb, dwóch bardzo ważnych czynności".
- Należało wydać polecenie przez prezesa Wód Polskich, żeby przeanalizować pozwolenia wodnoprawne od wszystkich podmiotów gospodarczych zlewni powyżej przekroju Odry - wymienił pierwszą czynność. - Te pozwolenia wodnoprawne wydaje prezes Wód Polskich. Ma chyba odpowiednią informację u siebie w biurze, wobec czego można to zrobić natychmiast - zauważył.
- Drugą rzeczą jest to, że należało polecić wszystkim wojewódzkim inspektorom ochrony środowiska wzdłuż Odry przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, mimo że to zespolona służba wojewody, dokonywanie pomiarów kontrolnych przekroju Odry na różne substancje, ale te substancje, które wskazał prezes Wód Polskich, że one mogą istnieć, bo są zawarte w pozwoleniach wodnoprawnych - dodał. - Było, minęło - skwitował.
Na sugestię, że w tamtym czasie nikt być może nie docenił rozmiaru katastrofy, Jagusiewicz odparł, że ma w tym temacie swoją hipotezę, która - jak powiedział - jest także teorią osób, które zajmowały się ochroną wód czy środowiska.
- To wynik kilku rzeczy. Pierwszą jest malejąca ranga wody w gospodarce polskiej i organów centralnych, które zajmują się ochroną wody. Druga rzecz to kwestia, że nie ma realizacji właściwej polityki wodnej od powstania dyrektywy wodnej, a to jest rok 2000. W 2004 roku weszliśmy do Unii Europejskiej i dawno powinniśmy mieć plan zagospodarowania wodami w dorzeczach, które to plany zapewniałyby właściwą jakość wód dla celów konsumpcyjnych, komunalnych, rolniczych i rekreacyjnych - zwracał uwagę.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24