|

Oddolne otwieranie szkół. "To nie jest systemowi na złość"

Szkoła w Michałowie
Szkoła w Michałowie
Źródło: TVN24
Dzieci chodzą do zamkniętych szkół z różnych powodów. Jedne, bo nie mają internetu albo warunków w domu, inne, bo ich opiekunowie ratują nasze zdrowie i życie, walcząc z COVID-19. Ale są też uczniowie, którzy nie mają zdalnych lekcji, bo rodzice są "zaradni". Artykuł dostępny w subskrypcji

- A wie pani, że przybywa dzieci chodzących normalnie do szkoły? - pyta mnie jedna z warszawskich nauczycielek. Jest wychowawczynią świetlicy w stołecznej podstawówce. Twierdzi, że tuż po zamknięciu szkół podstawowych na dobre - 9 listopada - miała pod opieką kilkoro uczniów. - Teraz chętnych jest tyle, że spokojnie mogłaby to być cała klasa - ocenia wychowawczyni.

Czytaj także: