Postępowanie w sprawie odebrania licencji niemieckiemu pilotowi wszczął Urząd Lotnictwa Cywilnego. Jest on zamieszany w aferę korupcyjną, w związku z którą zatrzymano już sześć osób.
ULC wystąpił do Prokuratury Okręgowej w Warszawie o listę licencji, które - zdaniem prokuratury - mogły zostać "kupione". - Pracujemy nad tym, odpowiedź zostanie udzielona niezwłocznie - powiedział Radiu ZET prokurator Radosław Skiba.
Od środy w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego trwa kontrola przeprowadzana przez ministerstwo infrastruktury. Resort sprawdza procedury związane z organizowaniem egzaminów i wydawaniem licencji dla personelu lotniczego, w tym pilotów. Koniec kontroli zaplanowano na 27 sierpnia.
– Przyjeżdżają (do urzędu – red.) pracownicy z ministerstwa i żądają pewnych dokumentów oraz danych – powiedziała Karina Lisowska z biura prasowego ULC. I podkreśliła, że jest jeszcze za wcześnie, by mówić o wynikach kontroli.
Zatrzymani i aresztowani
W środę Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało sześciu pracowników Urzędu Lotnictwa Cywilnego - członków Lotniczej Komisji Egzaminacyjnej oraz wykładowcę przedmiotów lotniczych. Śledztwo dotyczy przyjmowania łapówek w zamian za zaliczenie egzaminu na licencję pilota.
Są to: Dominik P. - pilot, egzaminator, wykładowca przedmiotów lotniczych, przewodnicząca Lotniczej Komisji Egzaminacyjnej Katarzyna T., pracownik wydziału informatyki ULC Wojciech G., pracownik departamentu operacyjno-lotniczego Ewa C., pracownik departamentu personelu lotniczego Agnieszka N. oraz pracownik Lotniczej Komisji Egzaminacyjnej Tomasz K.
W czwartek warszawski sąd aresztował cztery osoby z Urzędu Lotnictwa Cywilnego, podejrzane o przyjmowanie łapówek w zamian za zaliczanie egzaminów teoretycznych na licencję pilota.
Konsekwencje poniosą "płotki"?
Dariusz Szpineta, prezes firmy szkoleniowej Aviation Asset Management, która złożyła zawiadomienie do prokuratury w grudniu ub.r., twierdzi, że wśród zatrzymanych przez CBA są osoby, które ujawniły ten proceder. Chodzi m.in. o nową szefową Lotniczej Komisji Egzaminacyjnej.
Jak powiedział Szpineta, przekazała ona do firmy informacje o tym, że urzędnicy ULC wydali licencję pilota liniowego obywatelowi niemieckiemu, który nigdy nie powinien jej otrzymać. Pilot ten w Niemczech nie uzyskał przedłużenia licencji ze względu na stan zdrowia i taką licencję załatwił sobie w Polsce.
Decyzję zatwierdzili - jak podkreślił Szpineta - urzędnicy wysokiego szczebla. - Zostali zatrzymani szeregowi pracownicy, którym zarzuca się np. to, że dopuścili tego Niemca do egzaminu już rok po wydaniu licencji pilota. Jednej z zatrzymanych kobiet zarzuca się na przykład to, że przyjęła perfumy. Zarzuty, którym stawia się tym osobom, to sprzedawanie egzaminów - powiedział prezes.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24