Nie ujawniono śladów pozostałości materiałów wybuchowych w próbkach pobranych podczas sekcji zwłok, z miejsca katastrofy i elementów szczątków Tu-154 w Smoleńsku - głosi opinia fizykochemiczna Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji.
O wynikach badań biegłych poinformowała w piątek w komunikacie Naczelna Prokuratura Wojskowa.
- Biegli z CLKP ustalili m.in., iż w poddanych analizie próbkach pobranych podczas sekcji ekshumowanych zwłok oraz z powierzchni wytypowanych miejsc i elementów szczątków samolotu nie ujawniono śladów pozostałości materiałów wybuchowych oraz substancji będących produktami ich degradacji - głosi komunikat NPW.
Jednocześnie prokuratura uznała, że opinia fizykochemiczna jest "niepełna i w pewnych fragmentach niejasna". Dlatego też 16 stycznia zwróciła się do CLKP o uzupełnienie opinii.
Czasochłonne śledztwo
Dodano, że szczegółowa informacja dotycząca opinii fizykochemicznej zostanie przedstawiona po uzyskaniu opinii uzupełniającej, co nastąpi po 31 marca 2014 r. NPW podała też, że 27 grudnia 2013 r. do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęły dodatkowo trzy opinie, wykonane przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji - dwie z zakresu chemii i jedna z zakresu mechanoskopii i metaloznawstwa. Aktualnie trwa ich analiza, dlatego też upublicznienie zawartych w nich wniosków i konkluzji będzie możliwe w terminie późniejszym.
- Dopiero gdy będziemy mieli cały materiał dowodowy, dopiero wówczas będą możliwe ostateczne wnioski - stwierdził rzecznik NPW ppłk Janusz Wójcik. Dodał również, że śledztwo w sprawie katastrofy Tu-154M najprawdopodobniej nie zakończy się w wyznaczonym terminie, czyli do 10 kwietnia 2014 roku. - My ciągle nie dysponujemy wrakiem samolotu, ciągle nie mamy oryginałów rejestratorów, ciągle oczekujemy na pewne dokumenty normatywne dotyczące lotniska w Smoleńsku. Tak więc to te inne materiały w daleko większym stopniu determinują czasochłonność postępowania - podkreślił Wójcik.
Ślady trotylu i nitrogliceryny
Sprawa badania próbek z wraku stała się głośna, gdy w końcu października ub. roku "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy jesienią 2012 r. na wraku samolotu znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa wielokrotnie wskazywała, że wyświetlenie się napisu TNT na detektorze używanym przez ekspertów podczas pobierania próbek z wraku nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu.
Próbki pobrane jesienią 2012 r. trafiły do kraju w grudniu zeszłego roku. W końcu czerwca - po przeprowadzeniu badań tych próbek - NPW informowała, że biegli nie stwierdzili pozostałości materiałów wybuchowych na elementach wraku Tu-154M. Zbadano wówczas łącznie 258 próbek - 124 próbki gleby z miejsca katastrofy i 134 próbki z wraku.
Prokuratorzy przypomnieli wówczas, że wyniki badań tych próbek są tylko jednym z elementów całościowej opinii biegłych.
Autor: dln/ ola / Źródło: TVN24, PAP