NIK kieruje zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa między innymi wobec byłego premiera Mateusza Morawieckiego przez "przekroczenie uprawnień" i niedopełnienie obowiązków w zakresie przyznawania wsparcia samorządom. Równocześnie w środę NIK ma skierować zawiadomienie do prokuratury w innej sprawie - zakupu środków ochrony indywidualnej w związku z przeciwdziałaniem COVID-19. Także to zawiadomienie ma dotyczyć Morawieckiego, ale też między innymi Jacka Sasina.
"Najwyższa Izba Kontroli, w wyniku analizy materiału dowodowego, zgromadzonego w toku kontroli dotyczących prawidłowości zapewnienia jednostkom samorządu terytorialnego (JST) finansowania zadań publicznych i wsparcia finansowego samorządów przez państwo w okresie reform podatkowych i odbudowy gospodarki po epidemii COVID-19, kieruje zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa m.in. z art. 231 kk wobec byłego Prezesa Rady Ministrów, byłej Minister Finansów, byłego Wiceministra Finansów oraz innych funkcjonariuszy państwowych, odpowiedzialnych za wskazane działania" - przekazano w dzisiejszym komunikacie NIK.
"Przedmiotem zawiadomienia jest przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków służbowych i tym samym działanie na szkodę interesu publicznego - samorządów - w zakresie przyznawania samorządom wsparcia z rezerwy ogólnej, a także dofinansowania samorządów z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg, stworzenie mechanizmów w obszarze finansowania zadań publicznych realizowanych przez samorządy z naruszeniem przepisów, czym doprowadzono do strat na poziomie samorządów o wartości nie mniejszej niż 4 mld zł" - dodano.
PAP: NIK w środę złoży zawiadomienia między innymi wobec Morawieckiego i Sasina
Natomiast Polska Agencja Prasowa, powołując się na źródła w NIK, przekazała, że w środę Izba ma złożyć do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienia o możliwości popełniania przestępstwa wobec osób, które brały bezpośredni udział w procesie zakupu środków ochrony indywidualnej w związku z przeciwdziałaniem COVID-19.
O tym, że NIK skieruje zawiadomienia w tej sprawie, informował 21 marca pełniący obowiązki dyrektor Delegatury NIK w Białymstoku Janusz Pawelczyk.
W tym dniu zaprezentowano wyniki kontroli dotyczącej zakupów w czasie pandemii. Wynika z nich, że Kancelaria Prezesa Rady Ministrów (KPRM) wydała niegospodarnie, nierzetelnie i niecelowo blisko 200 milionów złotych w latach 2020-2021.
CZYTAJ TEŻ: KGHM, Lotos i firma od "gadżetów kosmetycznych". Tak kupowano w pandemii. Ujawniamy raport NIK
Zawiadomienia mają dotyczyć między innymi Morawieckiego i Sasina
Zawiadomienia w tej sprawie, które w środę wpłyną do prokuratury, mają zostać skierowane wobec byłego premiera Mateusza Morawieckiego, byłego szefa KPRM Michała Dworczyka i innych pracowników KPRM, a także Ministerstwa Aktywów Państwowych, w tym byłego szefa tego resortu Jacka Sasina oraz byłych prezesów zarządu Grupy Lotos i pracowników Agencji Rezerw Materiałowych.
Na konferencji prasowej, zorganizowanej w związku z raportem dotyczącym tej kontroli, p.o. dyrektor Delegatury NIK w Białymstoku Janusz Pawelczyk informował, że chodzi o art. 231 Kk. Dodał, że działania te będą pozostawały w zbiegu z innymi artykułami.
NIK o działaniach "nierzetelnych, niegospodarnych i niecelowych"
Art. 231 Kodeksu karnego mówi, że funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.
NIK informowała, że w kwietniu 2020 roku premier wydał polecenia zakupu środków ochrony indywidulanej spółkom Skarbu Państwa – KGHM i Grupie Lotos oraz Agencji Rozwoju Przemysłu S.A. Realizując wydane polecania, KPRM zawarła umowy ze spółkami Skarbu Państwa, w efekcie których dokonała zakupów na łączną kwotę ponad pół miliarda złotych.
NIK jako "nierzetelne, niegospodarne i niecelowe" uznała działania KPRM związane z realizacją oraz finansowaniem wydanych poleceń i umów zawartych z KGHM i Grupą Lotos na kwotę blisko 190 milionów złotych.
Izba wskazywała, że jeszcze przed wydaniem poleceń przez premiera i zawarciem umów wykonawczych Ministerstwo Aktywów Państwowych wprost wskazało obu spółkom, co i od kogo mają kupić. Resort miał jednocześnie zapewniać o certyfikowanej jakości nabywanych produktów.
Zdaniem NIK, spółki KGHM i Lotos pełniły jedynie rolę figuranta, który miał przejąć ryzyko i odpowiedzialność za zakupy realizowane na z góry określonych warunkach. Dostawcami środków ochrony osobistej na rzecz KGHM i Lotos miały być dwa polskie podmioty wskazane przez MAP - spółka Q oraz spółka K. Żadne z nich - jak informowała NIK - nie zajmowało się wcześniej obrotem artykułami medycznymi.
Pierwsza ze spółek specjalizowała się w rozwiązaniach związanych z obronnością, a druga została założona na krótko przed wybuchem pandemii w Wuhanie, miała minimalny kapitał zakładowy, zatrudniała dwie osoby i przed zleceniem jej dostaw środków ochrony indywidualnej nigdy wcześniej nie zajmowała się obrotem tego typu towarami.
NIK zwracał uwagę, że nabywane przez KGHM maseczki były wielokrotnie droższe od tych samych dostarczonych przez Agencję Rozwoju Przemysłu. Ponadto Centralny Instytut Ochrony Pracy – Państwowy Instytut Badawczy (CIOP) zakwestionował jakość blisko miliona maseczek o wartości ok. 109 milionów złotych dostarczonych przez KGHM.
Wnioski z kontroli NIK
W trakcie kontroli prowadzonej przez NIK Agencja Rezerw Materiałowych, do której trafiły kupione na polecenie premiera środki ochrony indywidualnej, nie dysponowała informacjami pozwalającymi na ustalenie, które z nich (w tym o zakwestionowanej jakości) zostały przekazane do użytku lub wciąż znajdują się w magazynach. Jak ustaliła NIK, zanim poznano negatywne wyniki badań jakościowych wykonanych przez CIOP, Agencja Rezerw Materiałowych wydała do użytku personelu medycznego 410 kombinezonów ochronnych i niemal 133 tysiące przyłbic dostarczonych przez Lotos.
Z ustaleń Izby wynika także, że choć spółki Skarbu Państwa sprowadziły na polecenie szefa rządu maseczki, przyłbice i kombinezony ochronne za pośrednictwem firm wskazanych przez Ministerstwo Aktywów Państwowych, kancelaria premiera zwróciła Lotosowi tylko cześć wydanych na ten cel pieniędzy. W związku z uzasadnionymi wątpliwościami co do jakości zakupionych materiałów, KPRM nie opłaciła 48 procent faktur w wysokości 27,8 miliona złotych, co de facto stanowiło stratę spółki. Dostawcy produktów odrzucili reklamację Lotosu z żądaniem wymiany wadliwych produktów, a spółka ostatecznie nie podjęła innych działań w celu dochodzenia swoich roszczeń.
Źródło: PAP