- NIK wskazała, że w sprawie afery GetBack powinna powstać sejmowa komisja śledcza.
- Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś mówił, że w sprawie zawiodły instytucje państwa i politycy.
- Premiera reportażu "GetBack. Miliardy znikają po cichu" już dziś w TVN24+.
We wtorek Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła wyniki kontroli z działania Komisji Nadzoru Finansowego w zakresie sprawowanego nadzoru nad spółką GetBack. NIK oceniła negatywnie działania KNF i jej Urzędu w zakresie sprawowanego nadzoru nad spółką GetBack S.A. (obecnie Capitea S.A.) oraz podmiotami współpracującymi ze spółką oraz wskazała, że nadzór był "nierzetelny".
"Prokuratura nie wyjaśniła do chwili obecnej w sposób merytoryczny przyczyn, przebiegu i skutków afery GetBack oraz nie wskazała osób odpowiedzialnych za utratę środków przez wierzycieli, w tym obligatariuszy niezabezpieczonych" - dodano w komunikacie.
Reportaż Łukasza Rucińskiego i Macieja Dudy "GetBack. Miliardy znikają po cichu" już dziś w TVN24+.
Już teraz zobacz fragment materiału:
NIK złożyła cztery zawiadomienia do prokuratury
Prezes NIK Marian Banaś przekazał, że dotychczas NIK skierowała do prokuratury cztery zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw przez członków zarządów Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych, spółek giełdowych, biegłego oraz zastępcy prokuratora krajowego.
Powyższe zawiadomienia przekazano także KNF. Komisja dotychczas nie odniosła się w jakikolwiek sposób do wskazanych kwestii.
- Afera GetBack to nie jest zwykły błąd urzędniczy, to strukturalna wada systemu, w którym instytucje mające kontrolować i interweniować, stały się bezradne albo - co gorsze - świadomie niewydolne. Ta sprawa to symbol znacznie głębszej patologii państwa, które nie działa, jak powinno - mówił Banaś.
NIK o potrzebie powołania komisji sejmowej
- Potrzebujemy reformy nadzoru finansowego, rzeczywistego rozliczenia tej afery i odzyskania przez państwo wiarygodności. (...) Najwyższa Izba Kontroli widzi potrzebę powołania sejmowej komisji śledczej - dodał prezes NIK.
NIK wskazał, że komisja sejmowa jest potrzebna, bo "aparat państwa przez ponad siedem lat nie był w stanie wyjaśnić tej afery w interesie tysięcy pokrzywdzonych obywateli".
Banaś o "niezrozumieniu i opieszałości"
Działania instytucji państwa były nieadekwatne do istoty i skali zagrożeń - oświadczył Banaś. Zaznaczył, że w szczególności Komisja Nadzoru Finansowego nie podejmowała prawnie możliwych działań, które mogły zmniejszyć skalę strat i nie zrealizowała swojego ustawowego celu, czyli prawidłowego funkcjonowania rynku finansowego. - Zdaniem NIK poczynania Komisji cechowały się nierzadko niezrozumieniem i opieszałością - stwierdził prezes Izby.
Jak dodał, w ocenie NIK zawiodła również prokuratura. Odkryto bowiem "budzące poważne wątpliwości" powiązania prokuratorów prowadzących śledztwa z osobami z GetBack, potwierdzono przypadki nacisków, w tym prokuratora krajowego na prokuratorów prowadzących postępowania oraz nakłanianie ich do zgłaszania wniosków o areszty dla osób z kierownictwa GetBack, mimo że nie było do tego przesłanek. Z kolei w postępowaniu układowym sąd podejmował - zdaniem NIK - decyzje niekorzystne dla poszkodowanych.
- Zawiedli również politycy, odpowiedzialni za państwo, służby i wymiar sprawiedliwości, nie podejmując żadnych adekwatnych działań - dodał Banaś.
Afera GetBack. O co chodzi
Proces w aferze GetBack ruszył przed Sądem Okręgowym w Warszawie w lutym 2022 roku. Poszkodowanych w sprawie jest ponad dziewięć tysięcy obligatariuszy spółki, którzy stracili blisko 3,14 mld zł. Zarzuty dotyczą oszustw związanych z dystrybucją obligacji GetBack i certyfikatów funduszy inwestycyjnych, nadużycia uprawnień i wyrządzenia Idea Bankowi szkody majątkowej w wielkich rozmiarach oraz prowadzenia przez ten bank działalności maklerskiej bez wymaganego zezwolenia KNF. Oskarżycielami posiłkowymi w sprawie są obligatariusze GetBack, Komisja Nadzoru Finansowego, a także sama spółka.
Spółka GetBack powstała w 2012 roku, zajmowała się zarządzaniem wierzytelnościami, a jej obligacje oferował między innymi Idea Bank. W lipcu 2017 roku GetBack zadebiutował na Giełdzie Papierów Wartościowych. W kwietniu 2018 roku, przez "wzgląd na interes i bezpieczeństwo uczestników obrotu", GPW zawiesiła obrót akcjami i obligacjami spółki.
Dziennikarz "Superwizjera" i jeden z autorów reportażu "GetBack. Miliardy znikają po cichu" Maciej Duda mówił na antenie TVN24, że chodzi o ponad dwa miliardy złotych, które "straciło ponad dziewięć tysięcy osób i podmiotów".
- GetBack to była firma windykacyjna. Handlowała, skupowała niespłacone kredyty bankowe, a później je windykowała. W pewnym momencie ta dobrze prosperująca spółka zaczęła emitować obligacje, żeby mieć pieniądze na kupno kolejnych niespłaconych kredytów. (...) Współwłaściciel GetBack nie dofinansował firmy, przez co ówczesny prezes i zarząd byli zmuszeni do emitowania tych obligacji - tłumaczył Duda.
- Pieniądze z tych obligacji nigdy nie zostały w całości zwrócone ludziom, którzy kupili obligacje. Doszło do tego, że zawarto przyspieszone postępowanie, na skutek którego ci wszyscy pokrzywdzeni dostają tylko 25 procent wartości swoich pieniędzy i jest to rozłożone na osiem lat - dodał.
Autorka/Autor: ek/kab
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell