- W kancelarii prezydenta powinny polecieć głowy - mówił Stefan Niesiołowski z PO, zarzucając BBN-owi, że nie poinformował prezydenta o katastrofie samolotu pod Mirosławcem. - To rząd i MON powinni się wstydzić, że przez godzinę nie mogli się skontaktować z głową państwa - odpowiedział Joachim Brudziński w magazynie "Kawa na ławę".
Prezydent o katastrofie samolotu CASA pod Mirosławcem dowiedział się z opóźnieniem. Pałac o nieprzekazanie informacji oskarżył rząd, który jednak odpowiedział, że w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego nie odbierano telefonów. Kancelaria Prezydenta podkreśla, że nie było intencją prezydenta, żeby "robić aferę" z faktu niepoinformowania głowy państwa, zwłaszcza w okresie żałoby (zarzuty o to kto, kogo i kiedy powinien informować pojawiły się w sobotę jeszcze przed formalnym końcem żałoby narodowej). Jednak awantura na linii prezydent - rząd już zdążyła wybuchnąć.
Poseł Stefan Niesiołowski przyznaje, że prezydent "nie miał złej woli", ale zaznacza, że "ktoś zaczął tę wojnę". - To kuriozalna sytuacja, że w BBN nie działają telefony - powiedział Niesiołowski. - Ale przecież pół godziny przed odlotem współpracownik prezydenta dowiedział się o katastrofie i nie uznał za stosowne go poinformować - dodał.
Jakieś głowy w kancelarii powinny polecieć. Ci ludzie w końcu są za coś odpowiedzialni. Stefan Niesiołowski o kancelarii prezydenta
Jak powiedział, ośrodek rządowy powiadomił ośrodek prezydencki, dlatego pretensja do rządu o nieudzielenie informacji jest nieuzasadniona.
Stefan Niesiołowski zaatakował też ludzi z otoczenia prezydenta. - Generał Roman Polko zachowuje się jak partyjny funkcjonariusz atakując rząd - uważa poseł. - A szef BBN-u, pan Stasiak, nie raczył nawet skrócić swojego urlopu.
"To rząd i MON się skompromitowało" .
- Nie jest kompromitujące dla prezydenta, że poleciał do Chorwacji nie wiedząc o tragedii, ale to rząd i MON powinno się wstydzić, że przez godzinę nie potrafiono poinformować o tragedii - mówił Joachim Brudziński z PiS. Jego zdaniem, jest jakiś problem w otoczeniu premiera. Brudziński zaapelował także o to, by nie sugerować prezydentowi żadnych wniosków na potrzeby "niepotrzebnego politycznego sporu" w obliczu tragedii. - Pan prezydent sam sobie tę sytuację rozwiąże - uważa Brudziński.
Błąd czy bałagan?
Zdaniem Ryszarda Kalisza, winien jest błędnie funkcjonujący system powiadamiania. - Powinno być tak, że minister obrony wykonuje dwa telefony: do premiera i do prezydenta. To wszystko - powiedział.
Zdaniem Jarosława Kalinowskiego, niepotrzebny i szkodliwy jest podtekst poruszany w rozmowach, jakoby ktoś miał złą wolę i celowo nie poinformował prezydenta, aby prezydent nie poleciał.
Z żadnej strony nie było żadnej złej woli, co najwyżej bałagan. Jarosław Kalinowski o "aferze informacyjnej"
Prezydent nie chce afery
- My, jako kancelaria, nie chcemy robić afery z faktu, że prezydent wyleciał do Chorwacji godzinę po wypadku, bo nie był o nim poinformowany - powiedział minister w kancelarii prezydenta Michał Kamiński. - Warto wreszcie tę dyskusję zamknąć - dodaje Kamiński.
jk
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24