Dokumenty niezbędne do przygotowania nominacji na kolejne stopnie oficerskie, przekazał Ministerstwu Obrony Narodowej Urząd ds. Kombatantów i Ofiar Represji. - Mogliśmy podać tylko te osoby, co do których mamy pewność, że takie a nie inne stopnie wojskowe mieli w chwili śmierci - mówi portalowi tvn24.pl Wiesław Misztal dyrektor Departamentu Wojskowego UdsKiOR.
Podobnie jest z funkcjonariuszami pozostałych służb mundurowych, których polskie władze postanowiły pośmiertnie uhonorować. Spośród ponad 14,5 tys. pomordowanych przez NKWD oficerów wszystkich służb, których ciała spoczywają na cmentarzach w Charkowie, Katyniu i Miednoje, awanse dostanie około 13,5 tys.
Jak podaje Kancelaria Prezydenta będzie to ponad 8 tys. żołnierzy, ponad 5 tys. policjantów, 30 funkcjonariuszy Straży Granicznej i około 400 – służby więziennej.
Trzeba mieć z czego awansowaćPrzy nadaniu awansu wojskowego np. niezbędne jest wygłoszenie sentencji, że "na dany stopień mianowani są następujący oficerowie". Następnie wymienia się ich obecny stopień, imię oraz nazwisko. - Według norm jakie obowiązują, wojskowego można awansować tylko na kolejny stopień - tłumaczy Artur Bartkiewicz z redakcji "Polski Zbrojnej". Dlatego znajomość stopnia wojskowego jest niezbędna przy nominacjach.
- Urząd ds. Kombatantów uczynił ze swojej strony wszystko, co możliwe. Nie mogliśmy podać do nominacji pośmiertnej wszystkich ofiar katyńskich - mówi portalowi tvn24.pl Wiesław Misztal.
Według relacji dyrektora, urząd przygotował dokumenty, które dają podstawę do nominacji 321 osób na pierwszy stopień oficerski porucznika; 7842 osób na kolejne stopnie oficerskie od porucznika do pułkownika włącznie oraz 90 osób na stopnie generalskie, w tym 12 - na kolejne generalskie.
W ustalaniu danych żołnierzy pomocne były zapisy ksiąg cmentarnych. Zgromadzone w Indeksie Represjonowanych archiwa przekazała też Fundacja Ośrodka Karta.
Co z pozostałymi ofiarami?Czy można ustalić dane pozostałych ofiar? Według Misztala tak, choć to kwestia czasu. - I szerszego dostępu do dokumentów - podkreśla dyrektor UdsKiOR. - Polska wciąż bije się o dostęp do dokumentów, które pozostają w Moskwie, a dokładniej w objęciach KGB – dodaje Misztal.
Również Kancelaria Prezydenta w oświadczeniu skierowanym do tvn24.pl zaznaczyła: „Zwracamy uwagę, że tzw. Lista Katyńska jest wciąż niepełna.” I rzeczywiście, poza tysiącem oficerów, których nazwiska nie padną podczas uroczystości w Warszawie, a których ciała spoczywają na tzw. cmentarzach katyńskich, nie znane jest wciąż miejsce pochówku siedmiu tysięcy ofiar z tzw. list ukraińskiej i białoruskiej.
„Być może nie wszystkie nazwiska zostaną odczytane podczas uroczystości, ale to dopiero początek inicjatywy Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej” – czytamy dalej w oświadczeniu Kancelarii. – „W miarę postępu prac historyków i dokumentalistów uroczystości z nowoustalonymi danymi personalnymi kolejnych ofiar będą kontynuowane przez obecnego Prezydenta i – jak wierzymy – kolejnych Prezydentów Rzeczypospolitej”.
Odczytywanie nazwisk potrwa trzy dniW najbliższy piątek od godz. 17.00, przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie, rozpoczną się uroczystości mianowania na wyższe stopnie oficerskie ofiar zbrodni katyńskiej. Program uroczystości zakłada, że odczytywanie nazwisk potrwa trzy dni.
W piątek odczytywane będą nazwiska z listy straży granicznej, tego samego dnia oraz w sobotę – żołnierzy, a w niedzielę – policjantów i funkcjonariuszy służby więziennej.
Krytycznie o organizacji uroczystości w czasie kampanii wyborczej wypowiadają się politycy opozycji, zarzucając PiS ich upolitycznienie. Uroczystości w okresie przedwyborczym skrytykował też abp Józef Życiński. Sceptyczne są nawet rodziny ofiar katyńskich. Minister Obrony Narodowej Aleksander Szczygło zarzuty o polityczną motywację organizowania uroczystości w październiku nazwał jednak "niemądrymi".
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24