Na decyzję prezydenta czeka 15, a nie 100 wniosków o powołanie ambasadorów. Nie wiem skąd się ministrowi Sikorskiemu wzięła setka - dementuje informacje szefa MSZ Piotr Kownacki. Do tego, jak dodał, trzy z nich przysłano przedwczoraj.
Szef MSZ Radosław Sikorski w TVP1 poinformował, że prezydent blokuje nominacje polskich przedstawicieli dyplomatycznych. - Dochodzimy do 100 podpisów brakujących, z tym, że to jest po kilka podpisów na placówkę - stwierdził.
15, nie 100
Kownacki tego nie potwierdza. - Prawda jest inna. Czeka na decyzję pana prezydenta 15, a nie 100 wniosków o powołanie ambasadorów. A ponieważ w wielu przypadkach jeden ambasador powoływany jest do pełnienia misji w więcej niż jednym kraju, to te 15 wniosków dotyczy 28 państw - punktował. Ponadto, jak dodał, 3 z tych wniosków przyszły do Kancelarii Prezydenta przedwczoraj i "mówienie, że one za długo czekają jest bardzo brzydkie". - Trudno mi ocenić skąd się wzięło u szefa MSZ 100 niepodpisanych nominacji - stwierdził szef kancelarii prezydenta.
Kownacki zarzucił też ministrowi Sikorskiemu, że popełnia błąd, bo w odróżnieniu od jego poprzedników, nie sygnalizuje Kancelarii Prezydenta zamiaru zgłoszenia kogoś na ambasadora, tylko od razu przeprowadza całą procedurę, włącznie z wystąpieniem o zgodę do kraju przyjmującego, a dopiero potem przedstawia wniosek prezydentowi.
Sikorski: to nie zemsta za Fotygę
Już w środę Radosław Sikorski pytany w "Kropce nad i", czy powoływanie ambasadorów idzie sprawnie odpowiadał, że "ostatnio znowu się zacięło". Jednocześnie minister zaznaczał, że nie wierzy by prezydent nie składał podpisów "z zemsty za niewysłanie Anny Fotygi na placówkę do Nowego Jorku".
Ministra martwił brak podpisów, bo "są osoby, które czekają na nominację ambasadorską i to takie, co do których zaczyna być pilno". - To jest po kilka podpisów na placówkę. Apeluję o większą sumienność (do prezydenta)! - mówił Sikorski w piątek w TVP.
Szef MSZ nadal twierdził jednak, że ociąganie się w składaniu podpisów nie ma związku ze sprawą Fotygi. Tym bardziej, że "on umowę wykonał". - Podpisałem wniosek nominacyjny, ale ostatecznie wiedzieliśmy, dlaczego pani Fatyga nie pojechała. Złożyła w sprawie swoich wypowiedzi wyjaśnienia, ale dla rządu były one niewystarczające – przypomniał minister.
Źródło: TVN24, TVP Info
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP