Wprowadzane przez rząd podwyżki dla nauczycieli powodują, że samorządom brakuje środków na wypłacanie im pensji. Dlatego Związek Miast Polskich chce zaproponować zmiany w finansowaniu oświaty. - My, czyli gminy, utrzymywalibyśmy bazę szkół i inwestowali w nią, a wynagrodzenie nauczycieli wypłacałby budżet centralny - proponuje w "Rzeczpospolitej" Marek Miros, burmistrz Gołdapi i wiceprezes ZMP.
W tym roku płace nauczycieli wzrosły o 7 proc., a w projekcie na przyszły rok zapisano kolejną podwyżkę o 3,8 procent. Pensje nauczycieli wypłacane są z kas samorządów, które dostają na to subwencje (nieodpłatną i bezzwrotną pomoc finansową, udzielaną najczęściej przez państwo - red.). Z wyliczeń resortu wynika, że w tym roku subwencje pochłoną ponad 30,2 mld zł. Z danych MEN wynika, że planowana w budżecie subwencja sięgnie w przyszłym roku łącznie 38,7 mld zł. Według Sławomira Broniarza, prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego, pokrywa ona ok. 90 proc. wydatków samorządów na oświatę.
Bankructwo gmin?
Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", według danych z zeszłego roku średnia pensja zasadnicza nauczyciela stażysty to 2340 zł, a dyplomowanego - 5 tys. zł. Ponad 600 małych gmin (do 5 tys. mieszkańców), musi wypłacać nauczycielom jeszcze tzw. dodatek wiejski (10 proc. wynagrodzenia zasadniczego). Poza pensjami dla nauczycieli samorządy finansują także utrzymanie budynków, infrastruktury oraz dodatkowe zajęcia w szkołach.
- Wydatki na oświatę w części gmin zżerają połowę rocznego budżetu. Koszty są już tak duże, że wielu gminom grozi bankructwo - mówi "RZ" anonimowo jeden ze skarbników dużego miasta.
Co więcej, gminy chcą, by chorych nauczycieli przejął ZUS i on im wypłacał świadczenia. ZUS miałby także kontrolować, czy nauczyciel nie wykorzystuje rocznego urlopu na wypoczynek. Identyczny postulat ma Związek Gmin Wiejskich. Popiera go również Związek Nauczycielstwa Polskiego, który pozostaje sceptyczny wobec innych propozycji samorządów. Zdaniem prezesa ZNP, samorządy dostają coraz większą subwencję przy malejącej liczbie uczniów.
Za i przeciw
Szansę na to, by gminy dostawały więcej pieniędzy widzi ekonomista Andrzej Sadowski z Centrum im. Smitha. - Rząd Platformy Obywatelskiej obiecał to w zeszłej kadencji, ale proces ten zatrzymano w pół drogi - powiedział. Za to Ministerstwo Edukacji Narodowej nie chce składać deklaracji wobec propozycji ZMP.
Według szefa Sejmowej Komisji Edukacji Artura Bramora (Ruch Palikota), jest to "problem, którego nie unikniemy". Za jest także Elżbieta Witek z Prawa i Sprawiedliwości, która z zawodu jest nauczycielką. W "Rzeczpospolitej" zapewniała, że "PiS jest za tym, by edukacja stała się państwowa. I by była kontrolowana przez państwo, które za nią odpowiada".
Związek Miast Polskich, który zrzesza 294 gminy, nieoficjalnie spróbuje przekonać posłów, aby zgłosili projekt jako poselski. Pewne jest jednak, zgodnie z oficjalną zapowiedzią Marka Mirosa, że projekt zostanie skierowany do parlamentu i rządu.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24