- Mam zaufanie do ministra Grasia i muszę ostrzec przed formułowaniem nieprawdziwych oskarżeń pod adresem ministra - powiedział we wtorek na konferencji prasowej premier Donald Tusk, odnosząc się do sprawy rzekomego fałszowania podpisów przez rzecznika rządu Pawła Grasia. Tusk podkreślił, że "tego typu oskarżenia tak czy inaczej będą trafiały do sądu".
- Minister poinformował mnie, że w związku z publikacjami, które w jego ocenie go zniesławiają i nie polegają na prawdzie już poczynił stosowne kroki prawne. Niewykluczone, że autorzy nieprawdziwych słów na temat ministra Grasia i jego "zbrodni" będą musieli odpowiedzieć przed sądem za mówienie nieprawdy - powiedział premier.
I podkreślił, że "nie dziwi się ministrowi Grasiowi". - Istnieje pewna granica odporności psychicznej. Nawet minister ma prawo do obrony swojej godności - zaznaczył Tusk.
Sam Graś poinformował, że w tej sprawie zwrócił się do Prokuratora Generalnego z prośbą "o wznowienie śledztwa i objęcia go nadzorem". Jak poinformowało RMF FM, warszawska prokuratura nie zajmie się ponownie sprawą oświadczenia majątkowego Pawła Grasia. We wtorek śledczy wydali odmowną decyzję w tej sprawie. Śledczy tłumaczą, że dokumenty firmowe, które miał podpisać Graś dotyczyły krótkiego trzymiesięcznego okresu, w którym Graś nie był już sekretarzem stanu odpowiedzialnym w kancelarii premiera za służby specjalne, a jeszcze nie został rzecznikiem rządu.
Podpis i problem
Sprawa dotyczy podpisów, jakie w latach 2007-2009 Graś miał rzekomo składać na dokumentach niemieckiej spółki Agemark. Rzecznik rządu temu zaprzecza i twierdzi, że od czasu powołania go na sekretarza stanu w Kancelarii Premiera nie podpisywał żadnych dokumentów tej spółki. W 2009 r wszczęto śledztwo w tej sprawie. W jego toku do podrobienia wspomnianych podpisów przyznała się żona Grasia, choć biegły grafolog miał wskazywać na rękę rzecznika rządu. Mimo to w 2010 r. prokuratura umorzyła tę sprawę. Opisywał ją za to szeroko "Super Express".
Ponadto dziennik wytknął Grasiowi, że od 13 lat mieszka razem z rodziną w zabytkowym pałacyku pod Krakowem. Według dziennika, nieruchomość ta należy do niemieckiego przedsiębiorcy, a rzecznik rządu nie płaci mu za wynajem. Gazeta podkreśla, że fakt ten nie został odnotowany przez Grasia w jego oświadczeniu majątkowym i rejestrze korzyści.
Graś wydał oświadczenie, w którym odniósł się do publikacji na łamach "Super Expressu". Napisał w nim, iż w związku "z nasileniem się medialnego ataku na jego osobę w związku ze sprawą jego oświadczenia majątkowego i rzekomych kulisów postępowania prokuratorskiego, w dniu dzisiejszym za pośrednictwem prawników podjął czynności prawne zmierzające do ochrony jego dobrego imienia". Minister zapewnił też, że jego oświadczenie majątkowe "jest zgodne z prawdą". Napisał, że "wraz z objęciem funkcji sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów złożył rezygnację z funkcji w zarządzie Agemark Sp. z o.o. i nie dokonywał w tej spółce jakichkolwiek dalszych czynności".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24