Musi być system antykryzysowy, musi być sztab, który będzie przygotowany na reakcję w takich sytuacjach. Nie było reakcji - tak w "Faktach po Faktach" ocenił działanie władz po ostatnich nawałnicach Grzegorz Schetyna, przewodniczący Platformy Obywatelskiej. Według niego, odpowiedni system reagowania istnieje, ale obecna władza nie umie z niego korzystać.
W wyniku nawałnic, które przeszły nad Polską pod koniec ubiegłego tygodnia, zginęło sześć osób, a 55 zostało rannych, w tym 16 strażaków. W całym kraju wiatr uszkodził lub zerwał dachy z ponad 4,5 tysiąca budynków, z czego ponad 3,5 tysiąca to domy mieszkalne. Około 3,7 tysiąca odbiorców z województwa pomorskiego nadal nie ma prądu.
"Skala zniszczeń jest ogromna"
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna skomentował działania rządu w tej sprawie.
Opowiedział, że był "w Rytlu i w tych miejscach, które tak tragicznie zostały doświadczone". - To, co widziałem, to robi wielkie wrażenie. Skala zniszczeń, ich zasięg jest ogromny, nieporównywalny do wszystkich innych katastrof, które przeżywaliśmy jako ci, którzy prowadzili rząd przez ostatnie osiem lat. Mówię to z pełną odpowiedzialnością - ocenił.
Schetyna - który w czasie swej polityczno-administracyjnej kariery był między innymi ministrem spraw wewnętrznych - zapytany, czy gdyby był dziś u władzy, ogłosiłby stan klęski żywiołowej, odpowiedział, że "odnośnie tych kilku gmin tak".
"Władza pojechała odpoczywać"
Jak przypomniał Schetyna, wszystko zaczęło się w piątek 11 sierpnia. - Pierwsze informacje potwierdzone były miedzy 13:00 a 13:30, że będzie kataklizm, że będą ogromne nawałnice. Proszę dobrze wpisać to w scenariusz tych dni, to był początek długiego weekendu - zwrócił uwagę szef PO.
Jego zdaniem, "władza pojechała odpoczywać". - Ja nikomu nie zabraniam odpoczywać, ale w takiej sytuacji musi być system antykryzysowy, musi być sztab, który będzie przygotowany na reakcję - skomentował. Jak dodał, jego zdaniem w tym przypadku nie było reakcji. - Nikt nikogo nie uprzedził. Nie było żadnej reakcji ze strony urzędu wojewódzkiego i ministerstwa spraw wewnętrznych - mówił. Zaznaczył, że rozmawiał o tym z samorządowcami i z sołtysami, którzy prowadzili akcję ratowniczą w czasie nocy nawałnic.
Na pytanie, czy nie było odpowiedniego systemu reagowania, czy też system jest, ale z niego nie skorzystano Schetyna odparł, że w jego ocenie odpowiedni system reagowania istnieje, ale obecna władza nie umie z niego korzystać.
Dlaczego nie stan klęski? Odpowiadał rzecznik rządu
Stwierdził, że stan klęski żywiołowej wprowadza się w "sytuacji wyjątkowej i nadzwyczajnej, wtedy kiedy instytucje państwa nie są w stanie funkcjonować".
Wyjaśnił, że chodzi o sytuacje, kiedy na przykład trzeba ewakuować znaczną część jakiegoś terenu lub ograniczyć możliwość prowadzenia działalności gospodarczej. - Wtedy wprowadza się stan klęski żywiołowej, kiedy w normalnym trybie instytucje nie funkcjonują i nie wypełniają swoich zadań - oświadczył Bochenek. A - jak dodał - na Pomorzu po przejściu nawałnic "one funkcjonują i działają".
"Są koperty, które w odpowiednim momencie się wyciąga"
W niedzielnych "Faktach po Faktach" Grzegorz Schetyna ocenił, że "reakcja na kryzys jest zawsze taka sama". - Są koperty, które się wyciąga w momencie, kiedy trzeba reagować. Nie trzeba analiz i spotykania się komitetów czy komisji. Trzeba reagować - przekonywał.
Dopytywany, kto powinien wyciągać te koperty, odpowiedział, że urząd wojewódzki i wojewoda. - Wojewody nie było, wojewoda się pojawił tam w poniedziałek [dwa dni po nawałnicy - przyp. red.] - przypomniał szef PO.
Jak mówił, "trzeba z tych sytuacji wyciągać wnioski". - A ja widzę, że wnioski żadne nie zostały wyciągnięte, tylko jest po prostu propaganda w stylu Gierka - ocenił. - Ja się nie dziwie, że pani premier, czy Macierewicz, czy Błaszczak nie chcą spotykać się z ludźmi, bo by usłyszeli całą prawdę o tym - powiedział.
Jak dodał szef Platformy, "pomoc i spotkanie pięciu ministrów w Chojnicach odbyło się tydzień po katastrofie".
W spotkaniu, które odbyło się w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Chojnicach, wzięli udział premier oraz między innymi szef MSWiA Mariusz Błaszczak, minister obrony Antoni Macierewicz, minister pracy Elżbieta Rafalska, minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk, minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
Zdaniem Schetyny, "jeżeli państwo nie podejmuje decyzji o stanie klęski żywiołowej, czyli nie chce wspierać finansowo tych, którzy najwięcej utracili, to powinny robić to samorządy ze względu na taką samorządową solidarność".
"Państwo nie zafunkcjonowało"
- Widziałem te zrujnowane wsie i miasteczka, uważam, że powinniśmy im wszyscy pomagać. To jest oczywiście robota państwa, ale państwo nie zafunkcjonowało - mówił przewodniczący PO.
Jak dodawał, "jeżeli w Polsce zdarzy się coś poważnego, rząd jest kompletnie nieprzygotowani do reakcji". - System państwowy jest w kompletnej dekompozycji. Nie ma decyzji, nie ma ludzi, nie ma tych, którzy biorą odpowiedzialność na siebie - ocenił.
- Gdyby nie wolontariusze, mieszkańcy, straż pożarna, byłoby dużo, dużo więcej ofiar i więcej strat. To jest wielka nauczka i wielka lekcja tych ostatnich dni. Tylko chciałbym, żeby ktoś z tego wyciągnął wnioski - podsumował.
"Nie będę powtarzał Kaczyńskiego"
Grzegorz Schetyna w "Faktach po Faktach" odniósł się również do jednego z ostatnich sondaży.
Sondaż IPSOS dla OKO.press wskazał, że wyborcy Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej woleliby widzieć na miejscu liderów tych partii opozycyjnych kogoś innego niż Grzegorz Schetyna i Ryszard Petru.
Respondenci popierający opozycję najczęściej wskazywali Katarzynę Lubnauer jako osobę, która powinna stanąć na czele Nowoczesnej.
Natomiast przewodniczący PO Grzegorz Schetyna przegrał z Borysem Budką i Rafałem Trzaskowskim.
- Ja chcę powiedzieć, że (Jarosław) Kaczyński przegrywa z premier (Beatą) Szydło. To jest dla mnie wyzwanie, że Polacy nie akceptują liderów swoich partii, że trzeba tworzyć nową jakość także polityczną - tak wyniki badania skomentował Grzegorz Schetyna.
Prowadzący program Piotr Marciniak wskazał, że Kaczyński znalazł za siebie premier Szydło i wygrał wybory. - Po ośmiu przegranych wyborach - skwitował to Schetyna. - Powodzenia, nie mam tyle cierpliwości, może nie mam też tyle energii, żeby to przeżyć - dodał.
Jak zaznaczył, "nie będzie powtarzać Kaczyńskiego". - Nie chcę przegrywać wyborów, chcę je wygrywać - oświadczył. - Uważam, że trzeba zrobić zjednoczoną listę zjednoczonej opozycji, być koło siebie, pracować ze sobą, budować program, który przekona Polaków. PiS jest nieszczęściem, musimy rozmawiać, żeby zbudować jeden wariant, jedną alternatywę programową, polityczną i wyborczą na końcu - skomentował szef PO.
Autor: KB//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24